Naukowcy zakwestionowali wiarygodność badań DNA, według których sprawcą serii brutalnych zabójstw londyńskich prostytutek w 1888 roku, czyli domniemanym Kubą Rozpruwaczem, był imigrant z Polski Aaron Kośmiński - poinformowały w poniedziałek brytyjskie media.
Badania te, które przeprowadził fiński ekspert biologii molekularnej Jari Louhelainen, dotyczyły materiałów z szala znalezionego przy zwłokach jednej z ofiar Kuby Rozpruwacza Catherine Eddowes. Poza plamami jej krwi na szalu zachowały się także ślady spermy, pozostawione zapewne przez zabójcę.
Porównawczych próbek DNA zgodziły się dostarczyć do badań prawnuczka Eddowes w linii bocznej i potomkini siostry Kośmińskiego Matildy. Po trwających ponad trzy i pół roku analizach Louhelainen orzekł, że efekty porównań były w obu przypadkach pozytywne.
Według niego, w materiale genetycznym z szala i z próbki pochodzącej od potomkini siostry Kośmińskiego wykryto mutację o nazwie 314.4C o niezwykle niskiej częstotliwości występowania, wynoszącej w Europie 1 na 290 tys. Eksperci twierdzą jednak, że w rzeczywistości chodzi tu o mutację 315.5C, notowaną u ponad 90 proc. ludności Europy. Ponadto częstotliwość występowania mutacji 314.4C jest faktycznie dziesięciokrotnie większa, wynosząc 1 na 29 tys.
Jedną z kilku osób objętych śledztwem, które podjęto w związku ze zbrodniami Kuby Rozpruwacza, był 23-letni wówczas żydowski imigrant z Polski Aaron Kośmiński, z zawodu fryzjer. Nie znaleziono jednak wystarczających dowodów, by postawić któremukolwiek z podejrzanych konkretne zarzuty. Cierpiący na zaburzenia umysłowe Kośmiński od 1891 roku stale przebywał w szpitalach psychiatrycznych i zmarł w jednym z nich na gangrenę nogi w 1919 roku w wieku 53 lat. (PAP)
dmi/