Po 72 latach trudno się spodziewać, że dowiemy się czegoś nowego o Powstaniu Warszawskim. Z opóźnieniem, ale w końcu opisano je i upamiętniono na wszelkie możliwe sposoby, zadano wszystkie pytania, zbudowano muzeum. Niektóre pytania, w tym te najważniejsze: o sens, powody i skutki pozostaną bez jednoznacznych odpowiedzi. Oprócz pytań i odpowiedzi są jeszcze świadectwa. Dziś nowych jest już bardzo niewiele.
"Warszawskie dzieci", "Zośka" czy "Sanitariuszka Małgorzatka" to niektóre z utworów, jakie warszawiacy z towarzyszeniem profesjonalnych muzyków będą mogli zaśpiewać podczas koncertu piosenek powstańczych w sobotę na stołecznym pl. Piłsudskiego.
Najmniejsza miejscowość we włoskim regionie Abruzja, Vicoli, oddała w czwartek hołd rotmistrzowi Witoldowi Pileckiemu. Imię polskiego bohatera ruchu oporu, dobrowolnego więźnia Auschwitz, nadano parkowi w miasteczku.
Dziewięć historii kobiet, które podczas powstania warszawskiego przenosiły meldunki i były sanitariuszkami, zebrali Maria Fredro-Boniecka i Wiktor Krajewski w opublikowanej niedawno książce "Łączniczki. Wspomnienia z Powstania Warszawskiego".
Nieznane dotąd materiały m.in. oryginalny plan akcji pod Sieczychami, rysunki "Anody" ze zjazdów koleżeńskich batalionu "Zośka" i jego teksty historyczne np. chronologiczny spis akcji oddziału znalazły się w nowej biografii Jana Rodowicza autorstwa Mariusza Olczaka.
Apelem poległych, salwą honorową oraz złożeniem wieńców przedstawiciele władz i mieszkańcy Warszawy uczcili w środę przy pomniku Żołnierzy "Żywiciela" na stołecznym Żoliborzu zbliżającą się 71. rocznicę wybuchu powstania warszawskiego.
W kwietniu 1942 roku pierwszy w inspektoracie piotrkowskim oddział dywersyjny „Mściciel”, utworzony z najmłodszych członków tomaszowskiego podziemia w 1941 roku, wznowił swoją działalność jako oddział leśny. Terenem na którym miał operować były lasy na styku gmin Czerniewice i Lubochnia. Oddział liczył 19 jednakowo umundurowanych partyzantów, a jago dowódcą został Zdzisław Kiełbasiński ps. Dąbal.
Prokuratura Rejonowa w Braniewie umorzyła sprawę znieważenia pomnika generała sowieckiej armii Iwana Czerniachowskiego uznając, że skucie liter z tego pomnika miało charakter demonstracyjny, a sam czyn był znikomy pod względem szkodliwości społecznej.
Dyrektor Muzeum Armii Krajowej w Krakowie Janusz Mierzwa po niemal dwóch latach pracy złożył rezygnację. Jak wynika ze złożonego przez niego pisma, powodem decyzji było niewystarczające finansowanie placówki i brak wsparcia od samorządu województwa.