Historia służy refleksji, by być mądrzejszym, by być silniejszym na przyszłość - podkreślił prezydent Bronisław Komorowski podczas uroczystości przy pomniku "Polegli-Niepokonani" na Cmentarzu Powstańców Warszawy na Woli w 71. rocznicę wybuchu powstania warszawskiego.
Podczas sobotnich uroczystości na Woli prezydent Komorowski zaznaczył, że cmentarz na Woli to miejsce naznaczone "bohaterską i tragiczną historią Polski, tragiczną historią miasta Warszawy". "Warto i trzeba każdego 1 sierpnia być na wojskowych Powązkach i być na cmentarzu na Woli" - przekonywał Komorowski.
"Idąc alejkami cmentarza wojskowego na Powązkach łatwo usłyszeć piękną, ale i dramatyczną historię walki Warszawy o wolność. Będąc tutaj słyszy się dalszy ciąg tej samej opowieści. Słyszy się o tej części historii naszego miasta, gdzie już nie ma miejsce na heroizm, a jest miejsce na tragiczną ofiarę i na śmierć, zagładę miasta" - mówił prezydent.
Jak dodał, na cmentarz powstańczy warto przychodzić także w "dzień nieświąteczny", z własnymi dziećmi, wnukami, aby "w ciszy przeżyć historię powstania warszawskiego, historię Warszawy". Przeżyć ją jako wspomnienie heroizmu walki i dramatu, śmierci i zagłady miasta" - powiedział Komorowski.
Zaznaczył, że historia ma służyć "refleksji o tym, co było, co jest i o tym, co będzie", "jacy będziemy, jakie wnioski wyciągniemy z historii, jak zapamiętamy, to co było, by być mądrzejszym, by być silniejszym na przyszłość". "Warto opowiadać historię powstańczej Warszawy i finał także, warto zasłuchać się w ten mniej heroiczny los, jakże tragiczny, bo jest to chyba największy cmentarz wojenny w Europie" - powiedział Komorowski.
Jak podkreślił, Wola była zawsze tym miejscem, gdzie "stolica państwa polskiego doświadczała pierwszych albo najtragiczniejszych uderzeń". Tak było w XIX wieku, podczas powstań narodowych i tak było w czasie II wojny światowej - dodał.
Dziękował władzom Warszawy, Woli i woj. mazowieckiego za to, że "od paru lat ten cmentarz nabiera zupełnie nowego charakteru". "Tu chce się przyjść, stanąć, pomyśleć, z ciszy wyłowić to wszystko, co ważne jest dla zrozumienia samego siebie" - podkreślił Komorowski. Podziękował także tym, którzy przysłużyli się do tego, jak wygląda cmentarz.
Prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz zaznaczyła z kolei, że tylko pamięć o ofiarach sprzed 71 lat może uchronić współczesność od szukania rozwiązań na drodze wojny. "W sierpniu 1944 r. od wielu lat trwała okupacja niemiecka, wydawało się, że nic gorszego nie może się przytrafić ludności oprócz aresztowań, egzekucji, wywózki na roboty, prześladowań i tortur. To, co się wydarzyło na Woli, przeszło najśmielsze oczekiwania" - mówiła prezydent stolicy.
Jak dodała, okupant był zaskoczony wybuchem powstania i zareagował nieznaną dotąd skalą barbarzyństwa. "Kiedy pierwsze strzały w powstaniu spowodowały ściągnięcie zwiększonych sił niemieckich, szli na miasto od zachodu; pierwsza była Wola. Do walki z powstańcami dołączono walkę z cywilami - rozpoczęło się mordowanie bez względu na płeć i wiek. +Czarna sobota+ 5 sierpnia była szczególnym dniem - w ciągu jednego dnia zamordowano od 20 do 45 tys. ludzi. Ponieważ brakowało amunicji, na wolskich ulicach zaczęły płonąć stosy ciał" - mówiła.
"Ten pomnik, +Polegli, niepokonani+ jest symbolem poniesionej ofiary pochowanych tu blisko 150 tys. warszawiaków. Spoczywają tu różne osoby - obrońcy Warszawy z września 1939 r., więźniowie Pawiaka, Żydzi rozstrzeliwani przy Okopowej; część z pogrzebanych to mieszkańcy Woli. Wokół pomnika ułożono bruk, uświęcony ich krwią. I nie w tym ani cienia przesady - świadkowie zagłady mówili, że w dni największych mordów - między 5 a 7 sierpnia - krew płynęła rynsztokami" - podkreśliła.
Jej zdaniem trzeba ciągle pamiętać, że okrucieństwo wojny jest zawsze podobne. "Bez względu na to, kiedy i gdzie się ona dzieje, giną żołnierze, ginie ludność cywilna. Tylko pamięć o tych ofiarach sprzed 71 lat może uchronić współczesność od szukania rozwiązań na drodze wojny" - zaakcentowała Gronkiewicz-Waltz. "Pamiętajmy o czynach wielkich, heroicznych, ale także o bezgranicznym ludzkim cierpieniu i łzach" - powiedziała.
Głos zabrała także łączniczka z powstania warszawskiego Wanda Traczyk-Stawska. Jak podkreśliła cmentarz na Woli, "jest miejscem świętym (...) Jest cmentarzem, na którym razem leży wojsko i mieszkańcy tego miasta". "Ani jedna osoba tu leżąca nie ma nazwiska, choć je znamy (...) Leżeli tu bezimiennie nie dlatego, że nie można było ich rozpoznać. Władze PRL chciały z tego cmentarza zrobić dowód zbrodni, dokonanej na tym mieście, zapominając, że warszawiacy mają swój rozum i wiedzą, dlaczego powstanie wybuchło" - powiedziała.
Jak tłumaczyła, powstanie wybuchło ponieważ 27 lipca Niemcy ogłosili, że 100 tys. mężczyzn ma się stawić do kopania umocnień. "Przez lata okupacji wiedzieliśmy jaka będzie kara za niestawienie się. I przede wszystkim, wiedzieliśmy, że miasto będzie miejscem walki Rosjan z Niemcami, i nikt tego miasta nie oszczędzi. Że każdy, kto w mieście żyje, będzie wyrzucony" - mówiła.
Przy pomniku płonęło dziesiątki białych i czerwonych zniczy, wystawiono wartę honorową. Obecna była też wojskowa kompania honorowa i poczty sztandarowe. Powstańcy przyszli z rodzinami, byli też harcerze. Przed pomnikiem odbyły się także modlitwy ekumeniczne, msza i apel poległych. Złożono wieńce.
Na Cmentarzu Powstańców Warszawy spoczywają szczątki i prochy ponad 104 tys. głównie cywilnych, ale również wojskowych ofiar powstania, w dużej mierze bezimiennych. Przez lata nekropolia nie była rewitalizowana. Kapitalny remont cmentarza rozpoczął się dopiero trzy lata temu. Przeprowadzali go wspólnie wojewoda mazowiecki, Rada Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa oraz Urząd Dzielnicy Wola.
Cmentarz został założony w 1945 r. Był drugą nekropolią obok Powązek, gdzie po wojnie grzebano ekshumowane szczątki mieszkańców Warszawy. Szczątki spoczęły w 177 zbiorowych mogiłach. W 1973 r. odsłonięto na cmentarzu pomnik "Polegli - Niepokonani" projektu Gustawa Zemły.
Powstanie warszawskie było największą akcją zbrojną podziemia w okupowanej przez Niemców Europie. 1 sierpnia 1944 r. do walki w stolicy przystąpiło ok. 40-50 tys. powstańców. Planowane na kilka dni trwało ponad dwa miesiące. W czasie walk w Warszawie zginęło ok. 18 tys. powstańców, a 25 tys. zostało rannych.
Straty wśród ludności cywilnej były ogromne i wynosiły ok. 180 tys. zabitych. Pozostałych przy życiu mieszkańców Warszawy, ok. 500 tys., wypędzono z miasta, które po powstaniu zostało niemal całkowicie spalone i zburzone. (PAP)
ajg/ pj/ gdyj/ agz/