Taką warszawską ozdobą, która była obowiązkowa i którą w XIX w. wieszano nad wigilijnym stołem u sufitu, była biała gwiazda zrobiona z opłatka, wieszana na włosie panieńskim - opowiada prof. Małgorzata Karpińska z Instytutu Historycznego Uniwersytetu Warszawskiego.
Szwadron Kawalerii WP kontynuuje tradycje jazdy polskiej nie tylko w zakresie umundurowania czy uczestnictwa w uroczystościach państwowych, ale także w sferze zwyczajowej; jak co roku współcześni ułani spotkają się w stajni na symbolicznej wigilii.
Kolędy skłaniają do refleksji nad istotą Świąt Bożego Narodzenia, jaką jest przyjście na świat Zbawiciela. Piękno kolęd doceniali np. sławni kompozytorzy, umieszczając linie ich motywów w swych utworach - mówi muzyk, pedagog dr Alicja Tupieka-Buszmak.
Zwarte Piet, czyli Czarny Piotruś, w tradycji niderlandzkiej to pomocnik św. Mikołaja, który rozdaje dzieciom prezenty. Łatwo go rozpoznać po wymalowanej na czarno twarzy, czerwonych ustach, kręconych włosach. Współcześnie postać ta dzieli jednak Holendrów.
Ikona Narodzenia Pańskiego będzie prezentowana podczas "Żywej Szopki” organizowanej w Krakowie przez oo. franciszkanów. Będzie też można skosztować przetworów i ciasteczek zrobionych przez siostry benedyktynki ze Staniątek i złożyć datki na wsparcie ich opactwa.
W Holandii Święty Mikołaj przypływa statkiem parowym z Hiszpanii. W Peru do wigilii siada się o północy. W Libanie nie ma świąt bez szopki, a w Niemczech – bez kartoflanej sałatki i białej kiełbasy. Co kraj, to inny obyczaj obchodzenia Bożego Narodzenia.
W środę, 17 grudnia, o godz. 12 i 18 w Domu Spotkań z Historią (ul. Karowa 20) odbędzie się 91. spotkanie z cyklu „Opowieści z Kresów” pt. „Przybieżeli Legioniści... Wigilie i piosenki Wielkiej Wojny na Wschodzie”.
Prezydent UEFA Michel Platini odsłonił w belgijskiej miejscowości Ploegsteert pomnik upamiętniający "mecz pokoju", rozegrany między żołnierzami brytyjskimi i niemieckimi na początku I wojny światowej - w Boże Narodzenie 1914 roku.
„Dzieci pracowały od pradawnych czasów. W społecznościach rolniczych w najróżniejszy sposób pomagały w gospodarstwie: od pasania gęsi po pomoc przy żniwach. Jeszcze w XIX wieku szkoły wiejskie działały tylko w zimie, bo kiedy wzeszła pierwsza trawa, dziatwa podążała za bydłem na pastwiska i pilnowała zwierząt aż do zmierzchu. (…) Praca dzieci była więc powszechnie akceptowana na długo przed początkiem rewolucji przemysłowej i mało kto się oburzał, widząc dzieci zarabiające na życie” - pisze Michał Kopczyński w artykule „Dzieci fabryczne” w najnowszym magazynie „Mówią Wieki”.