Kanclerz Niemiec Angela Merkel powiedziała w wywiadzie dla dziennika „Sueddeutshe Zeitung”, że życie w NRD było pod pewnymi względami niemal wygodne, ponieważ nie wymagało podejmowania tylu decyzji, co w Niemczech Zachodnich.
W stolicy Niemiec w piątek odbył się panel burmistrzów i prezydentów miast podczas obchodów 30. rocznicy upadku Muru Berlińskiego. Wziął w nim udział m.in. prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski.
Upadek muru berlińskiego jest symbolem końca zimnej wojny i komunizmu w Europie. Długi na 156 km system umocnień przez 28 lat oddzielał Berlin Zachodni od Wschodniego. 9 listopada 1989 r. otwarto wszystkie przejścia graniczne między podzielonymi częściami miasta.
Mur berliński dzielił miasto przez 28 lat. Jego budowę rozpoczęto 13 sierpnia 1961 roku z polecenia ówczesnych władz NRD. Mur miał powstrzymać falę ucieczek obywateli NRD na Zachód. Wartownicy mieli rozkaz strzelania do osób nielegalnie przekraczających granice. Zdaniem historyków podczas prób ucieczki przez mur zgięło co najmniej 138 osób. Mur upadł 9 listopada 1989 roku.
Co czwarty Niemiec uważa, że Holokaust może się obecnie w ich kraju powtórzyć - to jeden z wniosków badań przeprowadzonych przez Światowy Kongres Żydów (WJC) w RFN. Pisze o nich w czwartkowym wydaniu dziennik "Sueddeutsche Zeitung".
80 lat temu, 22 maja 1939 r., Niemcy i Włochy podpisały tzw. Pakt stalowy. Kiedy z czasem dołączyły do niego Japonia, Węgry, Rumunia, Słowacja i Bułgaria, stał się on – obok paktu antykominternowskiego – podstawowym dokumentem wiążącym państwa koalicji hitlerowskiej w czasie II wojny światowej.
Wydarzenia historyczne, takie jak II wojna światowa czy rewolta ’68 r., wciąż odkrywają istotną rolę w kształtowaniu się współczesnego społeczeństwa w Niemczech – podkreślali polscy i niemieccy eksperci w trakcie konferencji w Instytucie Zachodnim w Poznaniu.
Współprzewodniczący prawicowo-populistycznej partii AfD Alexander Gauland, który niedawno porównał czasy hitleryzmu do "ptasiej kupy w ponadtysiącletniej historii Niemiec", w poniedziałek zapewnił, że nie zamierzał relatywizować zbrodni narodowego socjalizmu.
Prezydent Niemiec Frank-Walter Steinmeier w niedzielę ostro potępił relatywizowanie nazistowskich zbrodni. Nie wymienił przy tym z nazwiska szefa prawicowo-populistycznej AfD Alexandra Gaulanda, który w sobotę nazwał hitleryzm detalem niemieckiej historii.
Niemcy ponoszą odpowiedzialność za czasy narodowego socjalizmu, ale rządy Adolfa Hitlera to drobiazg w porównaniu z "ponadtysiącletnią niemiecką historią sukcesów" - powiedział w sobotę współprzewodniczący prawicowo-populistycznej partii AfD Alexander Gauland.