65 lat temu, 28 i 29 czerwca 1956 r., w Poznaniu doszło do robotniczych protestów, które przerodziły się w walki uliczne. Władze do ich stłumienia użyły wojska. W konsekwencji śmierć poniosło co najmniej 79 osób, rannych było ponad 600. Poznański Czerwiec był pierwszym polskim buntem robotniczym przeciwko niesprawiedliwości systemu komunistycznego.
Była niedziela, 28 czerwca 1981 r. Piękny, czerwcowy letni dzień. Jeden z ostatnich dni w Los Angeles. Marian Zacharski był już na walizkach, na dniach wraz z rodziną miał się przeprowadzić do Chicago. Tego dnia też miał lecieć. Plany krzyżuje jednak FBI. Agenci do drzwi zapukali k. 15.00.
Komuniści trzęśli się ze strachu, że protest rozleje się po kraju, że ruszą kolejne miasta i dojdzie do ogólnopolskiej rewolty. Tym bardziej że silna organizacja PZPR w Poznaniu została w dużej mierze rozbita, część tamtejszych działaczy partyjnych wyczekiwała, co będzie dalej, a część przyłączyła się do protestujących – mówi PAP historyk dr Robert Spałek z IPN.
Problem rzeczywistej liczby ofiar Czerwca ’56 wraca co pewien czas, m.in. za sprawą opowieści np. o rozstrzeliwaniu żołnierzy niechcących wykonać rozkazu o strzelaniu do robotników. Jak dotąd nie udało się potwierdzić tych rewelacji – mówi PAP dr hab. Konrad Białecki z Uniwersytetu Adama Mickiewicza, naczelnik Oddziałowego Biura Badań Historycznych IPN w Poznaniu.
Określenie dokładnej liczny osób powołanych w PRL do wojska z przyczyn politycznych, przy obecnym stanie wiedzy, nie jest niestety możliwe - wynika z informacji Instytutu Pamięci Narodowej dla RPO. Znane są natomiast dane dotyczące stanu wojennego - wówczas internowano 9 tys. 736 osób, zaś na „ćwiczenia” wojskowe wezwano 1 tys. 447.
Na oryginalną podróż po Nowej Hucie zabiera czytelnika autorka, która wyjątkowo ciekawie opowiada o swej rodzinnej dzielnicy Krakowa. Doktor literaturoznawstwa i historyk sztuki w niebanalny sposób wskazuje trasy po wciąż nieodkrytej przez wielu części miasta i przypomina, jak sławili Nową Hutę znani polscy literaci.
Śląskie Centrum Wolności i Solidarności w Katowicach po raz drugi ogłosiło konkurs na najlepszą pracę magisterską z zakresu historii opozycji demokratycznej PRL w latach 1976-1989. Zgłoszenia będą przyjmowane do końca października tego roku. Główną nagrodą jest 3 tys. zł.
„Sowieci mieli +swoich Polaków+, przyznawali im +polityczne licencje+ i nakreślali kierunki zmian. To ci ludzie – samozwańcze elity – byli wewnętrznymi inspiratorami procesu budowania nowego i niszczenia dotychczasowego porządku, odpowiadali za wdrożenie nad Wisłą sowieckiej metody sprawowania władzy” – czytamy.
Sukienki, bluzki, spódnice i dżinsy, w których w PRL-u chciała chodzić "cała Polska" znalazły się w powstającym w Szczecinie Muzeum Dany i Odry. Twórczyni muzeum podkreśla, że na historię najsłynniejszych szczecińskich zakładów odzieżowych składają się nie tylko ubrania, ale też wspomnienia związanych z nimi ludzi.
Być może bez obecności intelektualistów w Sierpniu ’80 trudniej byłoby zakończyć negocjacje z sukcesem. Ale kto wie, równie możliwe, że owi doradcy wcale nie byli potrzebni i że aby nie dać się zmanipulować, wystarczyliby ci inteligenci, którzy byli w Gdańsku od początku, jak Bogdan Borusewicz czy Andrzej Gwiazda. Robotnikom na pewno nie brakowało odwagi. Byli bardziej zdeterminowani – mówi PAP prof. Andrzej Paczkowski, historyk z PAN.