Dzięki temu, że Łódź uniknęła bombardowań, możemy dziś chodzić jej dawnymi ulicami – mówi PAP Joanna Podolska, dyrektor Centrum Dialogu im. Marka Edelmana. 5 września mija 70 lat od tzw. Wielkiej Szpery, akcji wysyłania do obozów zagłady osób nieprzydatnych do pracy.
Naszym nieskończonym obowiązkiem jest wciąż opłakiwać ofiary i towarzyszyć im pamięcią - napisał prezydent RP Bronisław Komorowski w liście skierowanym do uczestników obchodów 68. rocznicy likwidacji Litzmannstadt Getto. W tym roku połączone są one z 70. rocznicą Wielkiej Szpery - akcji wysiedleńczej, w trakcie której od 4 do 12 września 1942 roku do obozu zagłady w Chełmnie nad Nerem wywieziono z getta ponad 15 tys. osób - w tym niemal wszystkie dzieci do lat 10 i osoby powyżej 65 roku życia.
Na Stacji Radegast w Łodzi odbyły się w środę oficjalne uroczystości upamiętniające 70. rocznicę deportacji do łódzkiego getta ok. 20 tys. Żydów z Europy Zachodniej. Większość z nich została zamordowana lub zmarła w wyniku chorób. Jedną z nielicznych osób, którym udało się przeżyć była Lucille Eichengreen, która do Litzmannstadt Getto trafiła 26 października 1941 r. Została przywieziona z mamą i siostrą z Hamburga.
O pamięć o tragedii i ofiarach Holokaustu oraz o ratowanie materialnych pamiątek po łódzkich Żydach apelowali uczestnicy poniedziałkowych obchodów 67. rocznicy likwidacji Litzmannstadt Getto. Wzięli w nich udział m.in. nieliczni ocalali z łódzkiego getta, ich rodziny, ambasador Izraela w Polsce Zvi Rav-Ner, przewodniczący łódzkiej Gminy Wyznaniowej Żydowskiej rabin Symcha Keller oraz władze miasta i województwa.
W okresie międzywojennym Łódź była drugim, co do wielkości, po Warszawie, skupiskiem żydowskim w Polsce. W 1939 r. mieszkało tu 233 tys. Żydów, co stanowiło prawie 35 proc. mieszkańców. Zaraz po wybuchu II wojny światowej kilkadziesiąt tysięcy łódzkich Żydów uciekło na Wschód. Ci, którzy pozostali narażeni byli na prześladowania.