80 lat temu, 9 lutego 1943 r., oddział Hryhorija Perehijniaka „Dowbeszki-Korobki”, uznany za pierwszą sotnię UPA, dokonał w kolonii Parośla I na Wołyniu masakry polskich mieszkańców, zabijając ok. 150 osób, w tym dzieci. Zbrodnia ta była pierwszym masowym mordem, jakiego dokonała Ukraińska Powstańcza Armia.
Wicepremier, szef MON Mariusz Błaszczak nie składał kwiatów ani nie klękał przed flagą UPA; złożył wiązankę pod ścianą poległych w Kijowie, w miejscu, w którym hołd składają wszystkie zagraniczne delegacje – przekazuje w sobotę MON. Jak zaznaczono, flaga UPA znajdowała się w sąsiedniej części muru.
Nie ma we mnie wystarczająco dużo słów oburzenia na wszelkie działania, które afirmują i gloryfikują czy upamiętniają odpowiedzialnych za zbrodnie na Wołyniu – powiedział premier Mateusz Morawiecki podczas poniedziałkowej sesji pytań i odpowiedzi na swoim profilu na Facebooku.
Nasz stosunek do zbrodni popełnionych przez UPA pozostaje niezmienny, liczymy, że zbliżenie narodów polskiego i ukraińskiego doprowadzi do lepszego zrozumienia wspólnej historii – przekazał PAP rzecznik MSZ Łukasz Jasina pytany o upamiętnienie Stepana Bandery na profilach Rady Najwyższej Ukrainy.
Fundacja Wolność i Demokracja i Ministerstwo Spraw Zagranicznych poinformowały w piątek PAP o zgodzie władz ukraińskich na prace poszukiwawcze i ekshumacyjne, z udziałem polskich specjalistów, mogił Polaków zamordowanych przez UPA na terenie Ukrainy.
W Jaworniku Ruskim na Podkarpaciu odbyły się w piątek uroczystości pogrzebowe 14 żołnierzy oddziału manewrowego 28 pułku piechoty WP z Przemyśla, którzy zostali zamordowani przez ukraińskich nacjonalistów w lipcu 1946 r.
W minionych trzydziestu latach istnienia niepodległej Ukrainy polskie instytucje i działacze środowisk kresowych podejmowali wiele prób ekshumacji i upamiętnienia ofiar zbrodni UPA na Wołyniu i w Małopolsce Wschodniej. Tylko niewielka część tych wysiłków zakończyła się powodzeniem.
11 i 12 lipca 1943 r. UPA dokonała skoordynowanego ataku na polskich mieszkańców 150 miejscowości na Wołyniu. Była to kulminacja trwającej już od początku 1943 r. fali prześladowania Polaków, w wyniku której na Wołyniu i w Galicji Wschodniej zginęło ok. 100 tys. osób.
W Gdańsku, Prabutach i Malborku w poniedziałek upamiętniono ofiary ludobójstwa na Wołyniu. Wojewoda pomorski Dariusz Drelich w trakcie gdańskich uroczystości podkreślił, że bolesna historia nigdy nie zniknie z kart, ale teraz jest szansa by wybaczyć.