Na przełomie 1940 i 1941 r. stacjonujących w Szkocji naszych oficerów trawiła nuda. Oczywiście nie wszystkich, tylko tych, którzy stanowili „nadwyżkę”. A było ich sporo. Rozważano odesłanie ich do przemysłu wojennego, staże w armii brytyjskiej, lub stworzenie oddziałów złożonych tylko z „szarż”. O dziwo, nie uczono ich języka angielskiego, co miało swoje konsekwencje. Pojawiły się bowiem inne projekty „zagospodarowania” bezrobotnych wojskowych.