„Boże, żeby tu nie było 7:0! Pięć lat swojego życia oddam” – takie myśli krążyły po głowie Jana Tomaszewskiego, gdy na Wembley odśpiewywano hymny. Słynne Wembley wypełnione było 100 tys. kibiców witających Polaków okrzykiem „animals” - „zwierzęta”. Media w obu krajach od kilku dni podgrzewały atmosferę. Do tego to był mecz o historyczny dla biało-czerwonych awans do mistrzostw świata. Idealne warunki, by ponieść klęskę lub stworzyć legendę. 17 października 1973 r. rozegrany został najsłynniejszy mecz w historii polskiej piłki nożnej.
"Najważniejszym meczem w moim życiu był ten przegrany 1:3 z RFN w debiucie w reprezentacji w 1971 roku, najszczęśliwszym - z Anglią na Wembley, a najlepszym - ze Szwecją na mundialu 1974" - mówi PAP Jan Tomaszewski. Legendarny polski bramkarz we wtorek kończy 70 lat.
Jan Domarski, zdobywca gola w meczu z Anglią, który zadecydował o awansie Polski do piłkarskich mistrzostw świata 1974 r. w rozmowie z PAP powiedział, że "nadal jest mu przyjemnie, że po tylu jeszcze się pamięta o tamtej bramce". W piątek skończy 70 lat.