Nie aresztowali go ani niemieccy okupanci, ani komuniści, choć – jak wspominał kanclerz kurii krakowskiej – „miał władcze usposobienie i nie pozwalał sobie woli narzucać”, a walizkę z niezbędnymi rzeczami do więzienia miał zawsze pod łóżkiem. Za to dorobił się miana Księcia Niezłomnego.