80 lat temu, w dniach 9-10 czerwca 1943 r. w Moskwie odbył się zjazd Związku Patriotów Polskich. Tworzący ją na polecenie Stalina komuniści dążyli do szybkiej i brutalnej sowietyzacji Polski, głosząc przy tym propagandowe hasła budowy „demokratycznej” i „niepodległej” Polski.
„W Związku Sowieckim znaleźć można zalążek każdego europejskiego rządu, a zwłaszcza tych rządów, w których Związek Sowiecki jest zainteresowany geograficznie lub strategicznie. (…) Czy aby teraz Kreml nie przewiduje stworzenia pasa prosowieckich państw chroniących go przed wpływami Zachodu?” – napisał 28 kwietnia 1943 r. William Averell Harriman, ambasador USA w Moskwie w depeszy skierowanej do Departamentu Stanu.
Była to jedna z pierwszych analiz w rzeczywisty sposób określających cele wojenne Związku Sowieckiego. Na konstatacje poczynione przez Harrimana istotny wpływ miały wydarzenia minionych kilku tygodni po odkryciu przez Niemców dołów śmierci w Katyniu. Kilkadziesiąt godzin przed napisaniem tej depeszy Harriman otrzymał informację, że minister spraw zagranicznych ZSRS Wiaczesław Mołotow, poinformował ambasadora RP w Moskwie o zerwaniu (formalnie „zawieszeniu”) stosunków dyplomatycznych. W kłamliwym oświadczeniu sowieci twierdzili, że rząd RP „stoczył się na drogę zmowy z rządem hitlerowskim, przerwał faktycznie sojusznicze stosunki z ZSRS oraz stanął na stanowisku stosunków wrogich wobec Związku Sowieckiego”. Było to wydarzenie bez precedensu w dziejach toczącej się wojny, oznaczające rozłam w ramach koalicji antyniemieckiej. Dla Stalina było zaś okazją do przyspieszenia realizacji planu sowietyzacji Polski.
W sierpniu 1942 r. zakończyła się ewakuacja armii generała Władysława Andersa ze Związku Sowieckiego do Iranu. Tym samym Stalin „pozbył” się ze swojego imperium kilkudziesięciu tysięcy byłych więźniów jego łagrów, którzy zdawali sobie sprawę ze zbrodniczego charakteru jego reżimu. U jego boku pozostała garstka polskojęzycznych komunistów oraz renegatów-dezerterów, którzy nie podporządkowali się decyzji o ewakuacji. Jeden z nich – ppłk Zygmunt Berling – w memoriale do Stalina już jesienią 1942 r. zwracał się o powołanie polskich sił zbrojnych walczących u boku Armii Czerwonej. Do jego „próśb” w styczniu 1943 r. dołączyła polskojęzyczna pisarka, członkini sowieckiej partii komunistycznej Wanda Wasilewska oraz ocalały z likwidacji Komunistycznej Partii Polski działacz tej partii Alfred Lampe – w liście do Wiaczesława Mołotowa „zaproponowali” tworzenie „centralnego ośrodka do spraw polskich”. Miesiąc później Stalin zaakceptował ich pomysł. W marcu powstał tygodnik „Wolna Polska” wydawany formalnie przez Związek Patriotów Polskich. Nazwę nowej organizacji wymyślił sam dyktator ZSRS. „Szło o to, kto ma pismo firmować i że niedobrze byłoby, żeby pismo wyglądało na inicjatywę maleńkiej grupki osób. Po to, by pismo było wyrazem nastrojów i nie odpychało, a przyciągało wszystkich Polaków, należy dać nazwę jakiejś organizacji. Stalin zaproponował jej nazwę - Związek Patriotów Polskich” – wspominała Wasilewska. Sowiecki dyktator wykazał się więc ponownie sprytem. Podobnie jak w wypadku wymyślonej przez niego „Polskiej Partii Robotniczej” nazwa miała sugerować brak związków z komunizmem i dążenie do walki „tylko” o niepodległą i demokratyczną Polskę.
W połowie kwietnia 1943 r., a więc najbardziej dramatycznym momencie kryzysu spowodowanego ujawnieniem sowieckiej zbrodni w Katyniu, Wasilewska i jej otoczenie byli gotowi do zorganizowania Komitetu Organizacyjnego Związku Patriotów Polskich.
W połowie kwietnia 1943 r., a więc najbardziej dramatycznym momencie kryzysu spowodowanego ujawnieniem sowieckiej zbrodni w Katyniu, Wasilewska i jej otoczenie byli gotowi do zorganizowania Komitetu Organizacyjnego Związku Patriotów Polskich. Na jego czele stanęła Wasilewska. Niemal natychmiast przystąpiła do realizacji głównego celu nowej organizacji – próby zniechęcenia Polaków wobec rządu RP w Londynie. W przemówieniu na falach radia moskiewskiego i kierowanej do Polaków Radiostacji im. Tadeusza Kościuszki powiedziała: „Polacy pragną tylko jednego, pragną wyzwolenia ociekającej krwią ojczyzny z hitlerowskich łap. Polacy rozumieją, że można to osiągnąć jedynie w uczciwym i trwałym sojuszu z państwami demokratycznymi walczącymi przeciw Hitlerowi”.
W tej samej radiostacji pojawiały się coraz częstsze „apele” ZPP o powołanie polskiej armii podporządkowanej Związkowi Sowieckiemu. „Popieramy też całkowicie stanowisko Wasilewskiej i ogółu naszych rodaków przebywających w Rosji, którzy domagają się, by rząd sowiecki dał im możność walczyć z bronią w ręku z niemieckim najeźdźcą” – mówił jeden z propagandystów. W rzeczywistości przygotowania do powołania przyszłej 1. Dywizji Wojska Polskiego już trwały, a ich oficjalne ogłoszenie nastąpiło 9 maja 1943 r. Pięć dni później na falach Radiostacji im. Kościuszki Wasilewska mówiła: „Dywizja będzie polska, ale polska ze swej treści. Oficerami tej dywizji będą wyłącznie Polacy. Komenda będzie polska, hymnem – hymn narodowy `Jeszcze Polska nie zginęła`. Oficerowie, żołnierze będą składać przysięgę na wierność narodowi polskiemu. Umundurowanie będzie takie jak do września 1939 roku. Sztandar oczywiście biało czerwony z Orłem Śmiałych i Krzywoustych: pogromców niemieckiego raubritterstwa”.
Kilka tygodni później „patrioci” byli gotowi do zorganizowania propagandowego zjazdu nowej organizacji. Wzięło w nim udział zaledwie 66 „delegatów”, głównie działaczy komunistycznych przebywających w Związku Sowieckim. Skromny kongres miał charakter hołdu złożonego sowietom: „Jesteśmy przeświadczeni, że Związek Sowiecki robi i zrobi wszystko, co jest w jego mocy, by przyśpieszyć klęskę Niemców, a co za tym idzie, przyśpieszyć i nasze wyzwolenie” – głosiła odezwa zjazdu. Dziękowano również Stalinowi za „zgodę” na tworzenie „polskiej armii”. Na zjeździe deklarowano także jaki będzie przyszły system rządów w „nowej Polsce”: „ma to być ustrój parlamentarny z demokratycznym sejmem na czele, który stanowić będzie o prawach i obowiązkach obywateli. Oznacza to, że naród da wyraz swej woli za pośrednictwem posłów wybranych na zasadach na wskroś demokratycznych”. W rzeczywistości, w poufnych dokumentach ZPP nie ukrywano, że celem jest stopniowa sowietyzacja porządku politycznego: „Jeżeli nawet w Polsce sytuacja rozwinie się w kierunku likwidacji części partii, nie ma żadnego powodu już o tym mówić”. Marzenia Wasilewskiej szły znacznie dalej, niż założenia geopolityczne Stalina. Jej „nowa Polska” miała być siedemnastą republiką sowiecką. Stalin, w kontekście współpracy z aliantami zachodnimi, uznawał ten wariant za niewykonalny i stawiał na stopniową sowietyzację Polski, przy zachowaniu wszystkich formalnych przejawów i symboli suwerenności.
Z punktu widzenia Polskiego Państwa Podziemnego i rządu RP powstanie ZPP nie miało większego znaczenia. Traktowano go jako jedną z wielu form tworzenia agentury sowieckiej wymierzonej w legalne władze RP. „O sprawach politycznych decyduje naród, a nie obca agentura” – podkreślano w odezwie Rady Jedności Narodowej ze stycznia 1944 r.
Z punktu widzenia Polskiego Państwa Podziemnego i rządu RP powstanie ZPP nie miało większego znaczenia. Traktowano go jako jedną z wielu form tworzenia agentury sowieckiej wymierzonej w legalne władze RP. „O sprawach politycznych decyduje naród, a nie obca agentura” – podkreślano w odezwie Rady Jedności Narodowej ze stycznia 1944 r.
Powstanie Związku Patriotów Polskich wywołało zaniepokojenie komunistów polskich przebywających na terenach okupowanych przez Niemców. Lampe i Wasilewska od początku istnienia ZPP zakładali, że to ich towarzysze będą tworzyli przyszły quasi-rząd. Wielki niepokój komunistów w Moskwie wywołały więc działania Polskiej Partii Robotniczej, której przywódca Władysław Gomułka w porozumieniu z innymi, drobnymi organizacjami podporządkowanymi ZSRS na początku 1944 r. powołał Krajową Radę Narodową, uznając ją za tymczasowy, najważniejszy organ polityczny agentury nieuznającej legalnego rządu RP. „Tworząc KRN, PPR wychodzi z założenia, że w sprawach dotyczących kraju mogą decydować tylko czynniki wyłonione w kraju lub przez kraj powołane. (…) Podjęte niezależnie od siebie inicjatywy utworzenia KRN przez nas w kraju i reprezentacji politycznej na zewnątrz przez ZPP mogą się świetnie uzupełniać przy zastosowaniu pewnych warunków. (…) Obawiamy się, że aby nie skoordynowane posunięcia przez nas w kraju przez was za granicą nie powodowały pewnego zamieszania w naszej pracy” – pisał Gomułka w depeszy do Moskwy ze stycznia 1944 r.
Dopiero w czerwcu 1944 r. ZPP uznała jego argumenty, ale decydujące było oczywiście wskazanie Stalina, który w rozmowach z aliantami zachodnimi mówił, że rząd Polski musi powstać w kraju i reprezentować jak najwięcej środowisk politycznych. Tworzony w Moskwie w lipcu 1944 r. Polski Komitet Wyzwolenia Narodowego powstawał więc formalnie pod patronatem Krajowej Rady Narodowej. Kilka dni później Związek Patriotów Polskich zaapelował o rozpoczęcie powstania w Warszawie. Była to jedna z ostatnich istotnych decyzji ZPP wykonywanych na polecenie Stalina. W kolejnych miesiącach ciężar odpowiedzialności za sowietyzację Polski przesuwał się w stronę PKWN. W sierpniu 1946 r. ZPP formalnie zakończył działalność.(PAP)
Autor: Michał Szukała
szuk/ pat/