9 września 1939 r. urodził się Zbigniew Namysłowski. Był absolutnym geniuszem, zmieniał instrumenty jak rękawiczki i na wszystkim grał znakomicie – powiedział PAP Michał Urbaniak. Bardzo kochał muzykę, był jej oddany całą duszą – dodał.
Zbigniew Namysłowski urodził się 9 września 1939 r. Wejście w świat muzyki zawdzięczał swojej babci, która po śmierci jego rodziców w czasie wojny, wychowywała go i zadbała o edukację, również muzyczną.
W maju 1966 r. w audycji Polskiego Radia Namysłowski mówił o swoich początkach z muzyka jazzową: "W latach 1953-54 byłem uczniem liceum krakowskiego, z którego wyszli znani muzycy, tacy jak Karolak, Dyląg czy Józef Krzeczek. Ja wówczas nie interesowałem się tą muzyką, dopiero oni naprowadzili mnie na tę drogę. Bardzo często na przerwach grali jazz. Słuchałem i właśnie wtedy zacząłem się tym interesować. W roku 1955, po przyjeździe do Warszawy, pierwsze imprezy jazzowe, które tu się odbywały, przekonały mnie do tej muzyki i wtedy zacząłem uprawiać jazz". W dalszej części audycji Namysłowski wspominał: "równocześnie zacząłem interesować się jazzem tradycyjnym i nowoczesnym, ale jako pierwszy zacząłem grać jazz tradycyjny na puzonie".
Jako muzyk jazzowy Namysłowski zadebiutował w latach 1955-56 r. W roku 1957 wystąpił już jako wiolonczelista z zespołem Modern Combo Krzysztofa Sadowskiego na Festiwalu Jazzowym w Sopocie. W późniejszych latach największą sławę zdobył jednak jako saksofonista.
"W pewnym momencie Krzysztof Sadowski wpadł na to, żeby grać jazz na wiolonczeli. Przez jakiś czas tak grałem, ale potem całkowicie zerwałem z wiolonczelą. Później już chciałem grać jazz nowoczesny i zacząłem grać na saksofonie, bo wiedziałem, że będzie mi o wiele łatwiej wypowiedzieć się w tej formie" – wspominał w 1966 r. Namysłowski. "Mam dwóch największych faworytów – John Coltrane i Sonny Rollins. Oczywiście, największym bożyszczem dla wszystkie, dla mnie również, jest Charlie Parker, ale nie próbuję grać jak on" – dodał.
"Namysłowski to był mój guru i nauczyciel. Spotkałem go po raz pierwszy gdy miałem 17 lat, w Łodzi w klubie +Pod Siódemkami+. Wówczas Zbyszek był już legendą wśród muzyków w całej Polsce" – powiedział PAP Michał Urbaniak, muzyk jazzowy i kompozytor.
"Trochę później, gdy ponownie był w Łodzi, powiedziała mi: +Gdybyś mieszkał w Warszawie, to moglibyśmy grać razem+. Zaprosił mnie do swojego zespołu +Jazz Rockers+. Na drugi dzień byłem już w Warszawie" – wspominał Urbaniak. "Zamieniłem Wyższą Szkołę Muzyczną w Łodzi na warszawską Akademię" – dodał.
"Zbyszek był absolutnym geniuszem, zmieniał instrumenty jak rękawiczki i na wszystkim grał znakomicie. Grał między innymi na: trąbce, saksofonie, puzonie, perkusji" – stwierdził Urbaniak. "Bardzo kochał muzykę. Co innego jest grać muzykę a co innego rzeczywiście muzykować. To było jego całe życie, był temu oddany całą duszą. To jest cecha charakterystyczną dla większości znakomitych muzyków" – podkreślił jazzman. "Muzyka nie idzie z instrumentu tylko z serca" – dodał Urbaniak.
W 1962 r. Namysłowski, związany z grupą "The Wreckers" Andrzeja Trzaskowskiego, wyjechał na pierwsze koncerty polskiego zespołu jazzowego w Stanach Zjednoczonych. Wziął wówczas udział w festiwalach w Waszyngtonie i Newport. Cztery lata później wspominał to w audycji radiowej: "Wyjazd do Stanów Zjednoczonych z Andrzejem Trzaskowskim miał duży wpływ na mnie. Wówczas mieliśmy możliwość poznać większość najsłynniejszych muzyków. Odbyliśmy tourne po całych Stanach, wprawdzie nie grając wszędzie, ale wszędzie odwiedzając każdy klub, gdzie tylko można było posłuchać dobrego jazzu. Najwięcej nauczyłem się właśnie tam".
W swojej karierze muzycznej i kompozytorskiej Namysłowski wykonywał jazz tradycyjny i nowoczesny, także bluesa oraz jazz połączony z polską muzyka etniczną, czego najbardziej znanymi przykładami są utwory: "Piątawka", "Siódmawka" czy "Zabłąkana owiecka".
Dyskografia Namysłowskiego obejmuje ponad 30 autorskich płyt, z których wiele wydanych zostało za granicą. Albumy "Winobranie" i "Kuyaviak Goes Funky" zostały uznane przez magazyn "Jazz Forum" za płyty wszech czasów w polskim jazzie. Jego płyta "Lola", nagrana w 1964 r. w Londynie, była pierwszym albumem polskiego zespołu wydanym za granicą. Sześć kompozycji z ośmiu, jakie znalazły się na tej płycie, było dziełem Namysłowskiego. Przez lata w recenzjach jego płyt podkreślano, że charakterystyczną cechą jego twórczości jest perfekcja warsztatowa oraz mieszanki stylistyczne, które przychodzą mu z dużą lekkością.
W latach 60. Namysłowski współpracował z Kwintetem Krzysztofa Komedy przy nagraniu jego słynnej płyty "Astigmatic", a także z Czesławem Niemenem przy płycie "Enigmatic". Ponadto grał z największymi polskimi muzykami jazzowymi. W 1978 r. wyjechał na dwa lata do Stanów Zjednoczonych, gdzie występował z Urszulą Dudziak i Michałem Urbaniakiem. Poza tym koncertował niemal na całym świecie.
Od 2012 r. prowadził zespół Bednarska Super Band, do którego zapraszał najzdolniejszych uczniów Wydziału Jazzu Państwowej Szkoły Muzycznej im. F. Chopina w Warszawie i Policealnego Studium Jazzu im. H. Majewskiego.
Namysłowski bardzo nie lubił, aby nazywano go "legendą polskiego jazzu". Przed występami on lub jego menedżerka zwracali uwagę konferansjerom, aby nie używali tego określenia.
"Ostatni raz widziałem Zbyszka z saksofonem 23 października, na festiwalu Jazz Jamboree 2021. Na tym pięknym jego benefisowym koncercie. Uhonorowany został jeden z najwybitniejszych naszych muzyków, współtwórca +polskiej szkoły jazzu+, której istnienia sam długo zaprzeczał. Mawiał, że jazz nie jest ani polski, ani europejski, że jazz jest amerykański, że jazz jest jeden" – powiedział, w 2022 r. w wywiadzie dla PAP, Paweł Brodowski, redaktor naczelny "Jazz Forum".
Ostatni występ Namysłowskiego miał miejsce 5 listopada 2021 r. Wystąpił wówczas gościnnie na urodzinowym koncercie Włodzimierza Nahornego w Promie na Saskiej Kępie w Warszawie.
19 stycznia 2022 r., w Uniwersytecie Muzycznym na ul. Okólnik, odbył się pokaz przedpremierowym filmu Janusza Majewskiego "Jazz Outsider". Po projekcji odbyła się ponadgodzinna dyskusja i Namysłowski (jeden z bohaterów tego filmu), zabrał w niej głos.
"Prowadził bardzo aktywny styl życia, nie przyjmował do wiadomości, ile ma lat, udzielał się towarzysko, z Małgosią, swoją żoną, pojawiał się to tu, to tam, kiedy tylko nadarzała się okazja dołączał do jamów ze swoim saksofonem. Chciał być wszędzie obecny, był ważną częścią środowiska, jego spoiwem. Swoją postawą dawał przykład innym" – powiedział w wywiadzie dla PAP Brodowski.
Zbigniew Namysłowski zmarł 7 lutego 2022 r.
Autor: Tomasz Szczerbicki
szt/ dki/ ktl/