99-letnia mieszkanka leżącego w amerykańskim Illinois miasteczka Macomb, która w 1942 roku rzuciła w ostatniej klasie szkołę, by zastąpić na rodzinnej farmie zmobilizowanego brata, wróciła po 80 latach do liceum i odebrała dyplom podczas uroczystej ceremonii - napisał w środę dziennik „The Washington Post”.
„Od kiedy tu pracuję, nie słyszałem takich wiwatów gdy absolwent odbierał dyplom ukończenia liceum” - skomentował reakcję publiczności kurator okręgu Patrick Twomey.
II wojna światowa skończyła się trzy lata po tym, gdy za nastoletnią Eleanor Monninger zatrzasnęły się szkolne drzwi. Choć chciała wrócić wtedy do liceum, wstydziła się zasiąść w ławce z młodszymi uczniami. Wyszła za mąż, podjęła pracę, a choć dyplom nie był jej niezbędny, to podczas upływających dekad zdarzały się chwile, kiedy bardzo jej go brakowało. Na przykład kiedy nie została zaproszona na pięćdziesięciolecie ukończenia szkoły przez jej rocznik.
Przed rokiem siostrzeńcy sędziwej już Monninger zgłosili się do kuratorium z prośbą o wystawienie dyplomu ciotce, która zawsze żałowała, że nie udało się jej skończyć szkoły - relacjonuje „WP”. Jednak ścisłe wymogi nie pozwalały na przyznanie dyplomu starszej pani. Kurator znalazł jednak sposób: zgodnie ze stanowym prawem dyplom mogli dostać uczniowie, którzy nie ukończyli szkoły, bo musieli wnieść swój wkład w wysiłek wojenny. Taki też dyplom postanowił wystawić Patrick Twomey, a Monninger odebrała go w ostatnią sobotę, podobnie jak ponad setka młodszych od niej o niemal 80 lat tegorocznych absolwentów.
Dyplom, zaznacza „WP”, wisi już na honorowym miejscu w mieszkaniu starszej pani, która twierdzi, że może teraz zdecyduje się na jakieś uniwersyteckie kursy.(PAP)
os/ adj/