Berlińska prokuratura oskarżyła byłego funkcjonariusza Stasi Manfreda N. o zamordowanie 38-letniego Polaka Czesława Kukuczki w 1974 roku w Berlinie Wschodnim. Jestem przekonany, że to praca prokuratury IPN mocno się do tego przyczyniła, iż niemieccy śledczy wrócili do tej sprawy – mówi PAP dr Filip Gańczak z Instytutu Pamięci Narodowej.
"Prokuratura IPN, a konkretnie Oddziałowa Komisja Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu w Poznaniu, podjęła śledztwo w sprawie Czesława Kukuczki w 2018 roku. Na wniosek prok. Artura Orłowskiego za Manfredem N. wystawiono list gończy, a Sąd Okręgowy w Poznaniu wydał w lipcu 2021 roku Europejski Nakaz Aresztowania Manfreda N." - przypomniał w rozmowie z PAP Filip Gańczak.
"Śledztwo zostało poprzedzone pewną pracą badawczą, w której miałem udział razem z niemieckim współautorem, doktorem Hansem-Hermannem Hertle" - poinformował. "Opublikowaliśmy serię artykułów, począwszy od 2016 roku, przybliżając okoliczności sprawy Czesława Kukuczki. Myślę, że to też - podobnie jak publikacje profesora Stefana Appeliusa na ten sam temat - stało się impulsem dla prokuratury".
Filip Gańczak przypomniał okoliczności, w jakich doszło do śmierci Polaka. "Wczesnym popołudniem 29 marca 1974 roku do Ambasady PRL w Berlinie Wschodnim, mieszczącej się przy Unter den Linden, zgłosił się Czesław Kukuczka, 38-letni Polak, grożąc wysadzeniem budynku, jeżeli w ciągu kilku godzin nie zostanie mu umożliwiony wjazd do Berlina Zachodniego. Twierdził, że ma przy sobie ładunek wybuchowy. Twierdził też, że mogą zostać zdetonowane ładunki w innych miejscach w Berlinie Wschodnim".
Wtedy Ambasada PRL "poinformowała Ministerstwo Bezpieczeństwa Państwowego NRD. I tam miała zapaść decyzja, że Czesława Kukuczkę należy +unieszkodliwić+, a wcześniej wyprowadzić z budynku ambasady".
"Aby nie próbował stawiać oporu czy zrealizować swoich gróźb, dano mu do zrozumienia, że jego ultimatum zostanie spełnione, że zostanie mu umożliwiony przejazd do Berlina Zachodniego przez dworzec Friedrichstrasse - tam się znajdowało w tym czasie przejście graniczne między NRD a Berlinem Zachodnim" - powiedział PAP Filip Gańczak.
"Prokuratura IPN, a konkretnie Oddziałowa Komisja Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu w Poznaniu, podjęła śledztwo w sprawie Czesława Kukuczki w 2018 roku. Na wniosek prok. Artura Orłowskiego za Manfredem N. wystawiono list gończy, a Sąd Okręgowy w Poznaniu wydał w lipcu 2021 roku Europejski Nakaz Aresztowania Manfreda N." - przypomniał w rozmowie z PAP Filip Gańczak.
"I rzeczywiście został tam przez oficerów Stasi, czyli Ministerstwa Bezpieczeństwa Państwowego NRD, zawieziony. Przeszedł, jak się wydaje, fikcyjną odprawę graniczną. I kiedy już sądził, że jest na najlepszej drodze do tego, żeby wsiąść do pociągu metra, który zawiezie go Berlina Zachodniego, otrzymał z bliskiej odległości strzał w plecy, który okazał się śmiertelny. Kukuczka zmarł tego samego dnia w szpitalu". Rozmówca PAP podkreślił, że "okazało się, że w walizce, którą miał przy sobie, nie było materiałów wybuchowych".
"Chciałbym wierzyć, że berliński sąd podzieli stanowisko prokuratury, że również przyjmie kwalifikację, że nie było to zabójstwo, które w prawie niemieckim podlega przedawnieniu, tylko podstępne morderstwo, jak twierdzi prokuratura" - powiedział dr Filip Gańczak. "Jestem przekonany o tym, że praca prokuratury IPN mocno się do tego przyczyniła, że prokuratura w Berlinie, która już wcześniej zajmowała się tą sprawą, choć bez wymiernego efektu, wróciła do niej i bardzo poważnie ją potraktowała. I że po tylu latach stało się możliwe postawienie konkretnego zarzutu morderstwa człowiekowi, który miał wówczas strzelać do Czesława Kukuczki".
Z Berlina Berenika Lemańczyk(PAP)
bml/ jar/