Pion śledczy rzeszowskiego oddziału Instytutu Pamięci Narodowej wszczął śledztwo w sprawie zbrodni komunistycznych popełnionych na zamku w Rzeszowie w latach 1944-56. W tym czasie wykonano tam ponad 400 wyroków śmierci.
O decyzji poinformował w poniedziałek podczas konferencji prasowej prokurator Andrzej Pozorski, zastępca Prokuratora Generalnego, dyrektor Głównej Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu. W konferencji uczestniczyli także wiceminister sprawiedliwości Marcin Warchoł, wojewoda podkarpacki Ewa Leniart i wiceprezes IPN dr hab. Karol Polejowski.
Śledztwo – zaznaczył Pozorski – dotyczy "zbrodni komunistycznych, zbrodni przeciwko ludzkości popełnionych w latach 1944-56 przez funkcjonariuszy organów bezpieczeństwa publicznego, polegających na zabójstwie osób osadzonych w zamku Lubomirskich, kiedy mieściło się tutaj więzienie".
"Podstawą wszczęcia postępowania był zgromadzony materiał dowodowy - zachodzi uzasadnione podejrzenie, że w latach 1944-56, w wyniku stosowania niedozwolonych metod śledczych przez funkcjonariuszy UB polegających na fizycznym i psychicznym znęcaniu się nad osobami osadzonymi, dochodziło do ich zabójstw, a następnie skrytych pochówków" – wyjaśnił. Pozorski zauważył, że ofiarami były "osoby, które albo wspierały organizacje niepodległościowe, jak też i te osoby, które należały do takich organizacji".
"Podstawą wszczęcia postępowania był zgromadzony materiał dowodowy - zachodzi uzasadnione podejrzenie, że w latach 1944-56, w wyniku stosowania niedozwolonych metod śledczych przez funkcjonariuszy UB polegających na fizycznym i psychicznym znęcaniu się nad osobami osadzonymi, dochodziło do ich zabójstw, a następnie skrytych pochówków" – wyjaśnił. Pozorski zauważył, że ofiarami były "osoby, które albo wspierały organizacje niepodległościowe, jak też i te osoby, które należały do takich organizacji".
Prokurator zwrócił także uwagę, że "tutaj trzykrotnie w latach 1987-88 i 1994 roku w toku prowadzonych prac konserwatorskich ujawniono szczątki ofiar represji komunistycznych". "Dziś niestety nie wiemy, ponieważ z zabezpieczonych dokumentów nie wynika, jakie działania podjęła ówczesna Milicja Obywatelska, jak też policja, w celu ustalenia danych tych osób, ustalenia okoliczności śmierci ofiar represji, jak również co było powodem, że zostały skrycie pochowane na terenie zamku" – mówił zastępca prokuratora generalnego. Z zachowanych dokumentów nie wynika, gdzie te szczątki zostały przechowywane, ani nawet, czy w ogóle dokonano ich pochówków.
"W tej sprawie chcemy przeprowadzić bardzo szeroki zakres czynności procesowych, ale przede wszystkim planujemy przeprowadzić na bardzo dużą skalę prace poszukiwawcze na terenie całego zamku Lubomirskich, które obejmą zarówno dziedziniec, jak i teren, który znajduje się wokół zamku" – zaznaczył Pozorski. Zapowiedział wykorzystanie w tym celu najnowocześniejszych urządzeń do badania gruntu.
Śledczy zamierzają również odnaleźć pomieszczenie, w którym dokonywano egzekucji osadzonych. "Mamy rzeczowe informacje, że takie pomieszczenie zostało znalezione w latach 80. po czym zostało szybciutko ponownie zamaskowane" – mówił szef pionu śledczego IPN. Dodał, że "z uwagi na skalę prowadzonych czynności te prace poszukiwawcze będą jednymi z największych jakie były wykonywane przez IPN". "Mam nadzieje, że nie tylko odnajdziemy szczątki represji komunistycznych, ale w wyniku podjętych czynności zdołamy doprowadzić do ich identyfikacji" – podkreślił Pozorski.
Wojewoda podkarpacki, Ewa Leniart, powiedziała, że decyzje o wszczęciu śledztwa odczytuje "jako wydarzenie o znaczeniu historycznym". "Wierzę głęboko, że uda się uporządkować i zgromadzić materiał, który jednoznacznie pozwoli na odtworzenie tego, co w latach 40. działo się w kazamatach więzienia na zamku rzeszowskim" – mówiła.
Wiceminister sprawiedliwości, Marcin Warchoł, zaapelował do "wszystkich, którzy mają jakieś informacje wskazujące na tamte dni, tamten czas, żeby zgłaszać się w charakterze świadków; może są dowody rzeczowe, może są dokumenty". "Liczymy na współpracę mieszkańców Rzeszowa i Podkarpacia. Liczymy, że prokuratura wyjaśni wszystkie okoliczności" – powiedział.
"W tej sprawie chcemy przeprowadzić bardzo szeroki zakres czynności procesowych, ale przede wszystkim planujemy przeprowadzić na bardzo dużą skalę prace poszukiwawcze na terenie całego zamku Lubomirskich, które obejmą zarówno dziedziniec, jak i teren, który znajduje się wokół zamku" – zaznaczył Pozorski. Zapowiedział wykorzystanie w tym celu najnowocześniejszych urządzeń do badania gruntu.
Według wiceministra, wszystko wskazuje na to, że w latach 1987-88 oraz w roku 1994 "mieliśmy do czynienia z celowym ukrywaniem tych zbrodni, maskowaniem". "Są informacje wskazujące na to, że część zwłok zaginęła. Po odkryciu części zwłok zostały zakopane doły, w których znaleziono ślady pochówku polskich bohaterów. Są ślady wskazujące na to, że ginęły akta, a te które zostały znalezione jakimś dziwnym trafem nie mają sygnatur, brak też podpisów" – wyliczał Warchoł.
"Będziemy pilnować tego, żeby zarówno prawda historyczna wyszła na jaw, jak i osoby winne matactw, mataczenia, ukrywania prawdy zostali pociągnięci do odpowiedzialności" – dodał wiceminister.
Obecny na konferencji zastępca prezesa IPN dr hab. Karol Polejowski przypomniał, że przez więzienie na zamku rzeszowskim w okresie okupacji niemieckiej przeszło ponad 4,5 tys. osób, w tym m.in. Wincenty Witos. Natomiast w latach 1944-56 – jak szacują historycy – było to ponad 30 tys. ludzi. "Szacują również historycy, że komuniści zamordowali ponad 400 z tych więźniów" – powiedział Polejowski.
Pochodzący z XVI wieku zamek na początku XX stulecia został przebudowany. Aktualnie mieści się w nim Sąd Okręgowy. Do 1981 znajdowało się tam także więzienie.
W Zamku Lubomirskich w latach 1939-44 było więzienie niemieckie, a od 1944 roku komunistyczne.(PAP)
Autor: Alfred Kyc
kyc/ aszw/