Prawda o zbrodni ponarskiej jest warunkiem, dzięki któremu możliwe jest budowania relacji polsko-litewskich. Aby te relacje były dobre Litwini muszą się zmierzyć ze swoją przeszłością – powiedział podczas Konferencji Ponarskiej w Wilnie szef Urzędu do Spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych Jan Józef Kasprzyk.
W piątek w lesie ponarskim na Litwie odbyły się uroczystości upamiętniające 80. rocznicę zbrodni w Ponarach popełnionej w okresie okupacji niemieckiej na Kresach Północno-Wschodnich II Rzeczypospolitej. Organizatorem uroczystości byli: Urząd ds. Kombatantów i Osób Represjonowanych, Ambasada RP w Republice Litewskiej, Związek Polaków na Litwie i Stowarzyszenie Rodzina Ponarska.
Po uroczystościach w Domu Kultury Polskiej w Wilnie odbyła się Konferencja Ponarska.
"Cieszę się, że po raz kolejny możemy oddać hołd tym, którzy zostali w lesie ponarskim zamordowani, że czynimy to w obecności ich rodzin. To świadectwo tego, że pamiętamy, bo na pamięci chcemy budować naszą tożsamość. Na pamięci, która wymaga prawdy. Prawda o zbrodni ponarskiej to jest też ten warunek, dzięki któremu możliwe jest budowanie relacji polsko-litewskich współcześnie i w przyszłości. Aby te relacje mogły być dobre Litwini muszą się zmierzyć ze swoją przeszłością, która w przypadku zbrodni ponarskiej była po prostu haniebna, żeby móc dalej współpracować, również w tym wymiarze, historycznym i nie tylko, niezbędne jest stanięcie w prawdzie i wtedy dopiero zamknięcie w tym wymiarze pojednawczym tego, co stało się 80 lat temu" - powiedział szef Urzędu ds. Kombatantów i Osób Represjonowanych.
Wskazał, że "obywatele II RP narodowości żydowskiej mordowani byli w Ponarach w imię tej całej, chorej, koncepcji narodowych socjalistów, iż są narody lepsze i gorsze i że te gorsze, skazane są na całkowite wyniszczenie, takie było założenie w stosunku do ludności żydowskiej".
Jak mówił, Polacy mieli najpierw stać się narodem niewolników, niezbędnym do tego, aby służyć "nadludziom", czyli Niemcom, a potem "podzielilibyśmy zapewne los taki, jaki Niemcy zgotowali Żydom". Dodał, że "by Polacy mogli stać się niewolnikami warunek był jeden, muszą przestać marzyć i myśleć o wolności". "Bo niewolnik, który się buntuje jest słabym niewolnikiem, a Niemcy doskonale wiedzieli, mając też doświadczenia z okresów zaborów, tak samo dobrze to wiedzieli Rosjanie, że mamy naturę wolnościową, że będziemy buntującym się niewolnikiem" - mówił minister Kasprzyk.
Wskazał, że "w pierwszej kolejności należało przywódców tego potencjalnego buntu pozbawić życia i to był powód, dla którego od września 1939 r. Niemcy i Sowieci oraz współpracujący z Niemcami Litwini i Ukraińcy, czynili wszystko, aby wyniszczyć elitę narodu polskiego". "Naród bez elity staje się trochę bezwolną masą, którą można na odpowiednie tory, w zależności od tego, jak polityka tego wymaga, wprowadzić" - podkreślił.
"Polacy pozbawieni elity mieli stać się niewolnikami. To się nie udało. Nie udało się Niemcom, nie udało się to Rosjanom, nie udało się to współpracującym z Niemcami Litwinom i Ukraińcom. Nie udało, bo w nas jest ten gen wolności, który jest tak silny, że nawet pozbawieni elity, umieliśmy przetrwać, natomiast niestety straty wynikające z tego, że elity zostaliśmy pozbawieni, są tak naprawdę nie do nadrobienia" - zaznaczył szef UdSKiOR.
"Polacy pozbawieni elity mieli stać się niewolnikami. To się nie udało. Nie udało się Niemcom, nie udało się to Rosjanom, nie udało się to współpracującym z Niemcami Litwinom i Ukraińcom. Nie udało, bo w nas jest ten gen wolności, który jest tak silny, że nawet pozbawieni elity, umieliśmy przetrwać, natomiast niestety straty wynikające z tego, że elity zostaliśmy pozbawieni, są tak naprawdę nie do nadrobienia" - zaznaczył szef UdSKiOR.
Podczas konferencji głos zabierała także prezes Stowarzyszenia Rodzina Ponarska dr Maria Wieloch, która opowiadała o swoim ojcu, Stanisławie Wielochu ps. Ryszard, szefie wywiadu na linii Wilno-Dyneburg, który został aresztowany i zamordowany w Ponarach najprawdopodobniej w lutym 1943 r.
Przekazała, że jej ojciec zginął za Ojczyznę zanim ona się urodziła. "Nigdy mnie nie zobaczył, nie przytulił, nie miałam możliwości poczuć jego wzroku na sobie, nie poznałam jego dłoni, głosu. Nie wiedząc, jakiej płci urodzi się jego drugie dziecko, obdarzył je czułą miłością, nazywając mnie Duszkiem. Jego nie było, a ja czytając więzienne listy przez całe swoje życie czuję jego obecność. Nie poznałam mojego taty, ale całe życie zastanawiałam się, jaki był, kim był, czemu i jakim ideom poświecił swoje życie" - podkreśliła.
"W miarę dorastania każde słowo, które tata tak świadomie zapisywał, a które przetrwały dzięki pieczołowitości mamy, razem z kilkoma zdjęciami, utrwalało się w naszych sercach i pamięci" - dodała.
Zazczyła, że ojciec wybaczył swojemu koledze, który go zdradził. "Ja i moja rodzina również wybaczyliśmy jego oprawcom, za których modlimy się w czasie uroczystości ponarskich w Kwaterze Polskiej w Ponarach. Wierzę, że pamięć o moim tacie, jako ofierze Ponar wraz z innymi ofiarami tej strasznej zbrodni zostanie we wszystkich patriotycznych środowiskach, szczególnie na Litwie" - powiedziała.
Podczas konferencji wykład pt. "Inteligencja polska zamordowana w Ponarach" wygłosił także prof. Jarosław Wołkonowski. Zabierał głos również dyrektor wileńskiego Muzeum Historii Żydów im. Gaona dr Simonas Strelcovas.
Uroczystościom towarzyszy także wystawa ponarska w Domu Kultury Polskiej w Wilnie przygotowana przez Instytut Pamięci Narodowej Oddział w Gdańsku.
Organizatorami Konferencji Ponarskiej było Stowarzyszenie Rodzina Ponarska. Współorganizatorami: Urząd ds. Kombatantów i Osób Represjonowanych, Związek Polaków na Litwie, Ambasada RP w Wilnie. Partnerami byli: Dom Kultury Polskiej w Wilnie, Instytut Pamięci Narodowej, Fundacja Wspierająca Oświatę Polską Samostanowienie.
Patronatem honorowym objął konferencję prof. Piotr Gliński, minister kultury i dziedzictwa narodowego.
Zbrodnią w Ponarach nazywane są zbiorowe egzekucje przeprowadzane przez okupantów niemieckich i ich litewskich kolaborantów w latach 1941–1944 nieopodal miejscowości Ponary pod Wilnem. Były one największą zbrodnią popełnioną w okresie okupacji niemieckiej na Kresach Północno-Wschodnich II Rzeczypospolitej. Dokładna liczba ofiar pozostaje trudna do ustalenia ze względu na fakt, że w ostatnim okresie wojny Niemcy ekshumowali masowe groby i spalili większość zwłok. W literaturze przedmiotu szacowano ją zwykle na około 100 tys. osób, wśród nich ok. 60-70 tys. Żydów. Zabijano też Polaków, Litwinów, Romów i Rosjan.
Z Wilna Katarzyna Krzykowska (PAP)
autor: Katarzyna Krzykowska
ksi/ aszw/