Archiwistyka społeczna to nowa dziedzina życia społecznego. Obywatele chcą dokumentować swoją historię. Dlatego ten rodzaj archiwistyki będzie się rozwijać, jej perspektywy są ogromne – mówią PAP Katarzyna Ziętal, dyrektorka Centrum Archiwistyki Społecznej w Warszawie, oraz Joanna Łuba, wicedyrektorka tej instytucji.
Polska Agencja Prasowa: Mija rok od powołania Centrum Archiwistyki Społecznej. Pierwszy rok działalności przypadł jednak na niełatwy czas pandemii koronawirusa. Co pomimo tych trudności udało się zrealizować?
Katarzyna Ziętal: Ten rok był trudny dla nas o tyle, że archiwistyka społeczna bardzo bazuje na międzyludzkich kontaktach. To nie tylko opieka nad zbiorami, ale także nagrywanie relacji, gromadzenie zbiorów z domów prywatnych, spotkania sąsiedzkie, łączenie młodzieży i seniorów wokół wspólnej historii. Pandemia w dużej mierze przystopowała te działania. Z drugiej strony – był wreszcie czas na pracę archiwizacyjną.
Zespół Centrum Archiwistyki Społecznej szybko przestawił się na pracę w sieci. I ogromny był odzew na nasze działania. Z naszych webinarów skorzystało ponad tysiąc osób, w bazie archiwów społecznych jest 140 nowych podmiotów, naszych wykładów on-line na uniwersytetach wysłuchało 200 studentów, 76 nowych archiwów pojawiło się w Otwartym Systemie Archiwizacji, w którym dostępne są zbiory społeczne.
To tylko liczby. Kryje się za tym jednak niesamowita energia społeczności skupionych wokół swojej historii. W rozbudzaniu tej energii pomagali nam lokalni ambasadorowie, których sieć powołaliśmy. Mieliśmy też wielu partnerów, bo sens naszej instytucji opiera się na współpracy. Weszliśmy w porozumienie z Polskim Towarzystwem Historii Mówionej – tu widzimy ogromny obszar wspólnych działań na rzecz tej bardzo popularnej w Polsce metody dokumentowania historii. Bardzo ważna była dla nas współpraca z Fundacją Ośrodka KARTA – powołaliśmy wspólnie program „Małe Ojczyzny” z trzema regionalnymi partnerami, który pozwoli nam na systemowe opisywanie historii lokalnej – nie jednak od strony tylko faktograficznej, lecz rzeczywistych przeżyć mieszkańców i historii społecznej danego regionu.
PAP: To właśnie Ośrodek KARTA, z którego wyrasta Centrum Archiwistyki Społecznej, stworzył największe archiwum społeczne w Polsce. Co odróżnia archiwa społeczne od tych państwowych?
Joanna Łuba: Archiwa społeczne, tak jak w przypadku Ośrodka KARTA, tworzą się zazwyczaj przy organizacjach pozarządowych. Ich działania wyrastają z realnych potrzeb społecznych. Powstają, gdy ich twórcy chcą udokumentować to, co jest ważne dla miejsca, w którym żyją, a o czym milczą podręczniki czy źródła historyczne. Zawiązują się nie tylko, aby zabezpieczyć zbiory, ale też po to, aby odpowiadać na ważne społecznie pytania – o rolę kobiet w historii, o tożsamość miejsca, w którym żyją, o stosunek do innych narodowości. Ich działania wykraczają więc poza ramy słownikowej definicji „archiwum”.
Joanna Łuba: Archiwa społeczne, tak jak w przypadku Ośrodka KARTA, tworzą się zazwyczaj przy organizacjach pozarządowych. Ich działania wyrastają z realnych potrzeb społecznych. Powstają, gdy ich twórcy chcą udokumentować to, co jest ważne dla miejsca, w którym żyją, a o czym milczą podręczniki czy źródła historyczne.
Ważnym aspektem ich działalności archiwalnej jest „wywoływanie zbiorów”. Archiwiści społeczni nagrywają wywiady, organizują konkursy pamiętnikarskie i zbiórki archiwaliów. Docierają do najmniej oczywistych miejsc, w których kryją się bardzo ciekawe historie. Współtworzą swoje archiwa, są ich współautorami. Przeważają w archiwach społecznych dokumenty osobiste, fotografie prywatne, nagrania. Nie znajdziemy tam dokumentów urzędowych, a takie w głównej mierze przechowują archiwa państwowe.
PAP: Ile obecnie działa w Polsce archiwów społecznych? Jakie zagadnienia najczęściej dokumentują?
Joanna Łuba: Centrum Archiwistyki Społecznej prowadzi bazę archiwów społecznych, w której jest obecnie opisanych 610 archiwów z ponad 300 miejscowości. Mamy jednak pewność, że jest ich o wiele więcej. Niemal w każdym tygodniu zgłaszają się do nas nowe inicjatywy.
To, jakim tematem zajmuje się dane archiwum, zależy od pasji i zainteresowań jego twórcy. Może to być historia lokalna, historia kobiet, mniejszości narodowych, wybitnych artystów, sportowców, działaczy społecznych lub losy zwykłych ludzi, których dotknęły wydarzenia szczególne – np. wojenne. Niezwykle ważna dla archiwistyki społecznej jest metoda historii mówionej – nagrywanie relacji tak zwanych zwykłych ludzi – i przez to zabezpieczenie historii autentycznej, widzianej z wielu perspektyw.
Najczęściej koncentrują się na historii społecznej, bliskiej ich zainteresowaniom czy miejscu, w którym działają.
PAP: Jakie jest zatem znaczenie archiwów społecznych dla ochrony lokalnego dziedzictwa kulturowego?
Joanna Łuba: Wiele archiwów społecznych przeprowadzało spektakularne akcje ratowania spuścizn prywatnych czy archiwów organizacji. Przykładem może być Fundacja Ośrodka KARTA, która ocaliła zbiory Towarzystwa Przyjaciół Pamiętnikarstwa w 2002. Tylko dzięki KARCIE mamy dziś dostęp do kilkunastu tysięcy wspomnień.
Katarzyna Ziętal: Najważniejsze dla archiwisty społecznego jest działanie. Aktywność przejawia się przede wszystkim na polu pozyskiwania zbiorów. Pukanie do drzwi osób prywatnych, wertowanie strychów, buszowanie po szkolnych kronikach, odwiedzanie dawnych zakładów pracy – to codzienność tej pracy i chyba jej najbardziej fascynująca część.
Archiwa społeczne nie tylko ocalają ważne świadectwa historii, ale też sprawiają, że takie świadectwa powstają. Tu z kolei przywołam działalność Fundacji Ważka, która dokumentowała losy powojennych mieszkańców w Oleśnicy, czy Fundacji Muzyka Odnaleziona, której archiwum stanowi unikalną dokumentację wiejskich muzykantów. Praca, którą wykonały obie fundacje, dziś nie mogłaby być powtórzona – większość z nagranych osób już nie żyje. Takie działania mają więc niebagatelne znaczenie dla ochrony dziedzictwa narodowego.
PAP: A jak wygląda metodologia pracy archiwisty społecznego? Z jakimi trudnościami musi się on mierzyć?
Katarzyna Ziętal: Najważniejsze dla archiwisty społecznego jest działanie. Aktywność przejawia się przede wszystkim na polu pozyskiwania zbiorów. Pukanie do drzwi osób prywatnych, wertowanie strychów, buszowanie po szkolnych kronikach, odwiedzanie dawnych zakładów pracy – to codzienność tej pracy i chyba jej najbardziej fascynująca część.
Jednak co zrobić potem ze zbiorami? Jak je zabezpieczyć, opracować, udostępnić, jak pokazać społeczności – po to właśnie powstało Centrum Archiwistyki Społecznej, by pomagać w powyższych kwestiach. Metodologia pracy opiera się na ogólnych zasadach archiwistyki – CAS przekazuje jednak tę wiedzę w sposób dostępny dla osób bez wykształcenia czy praktyki archiwalnej. Nasz program do opracowania zbiorów – Otwarty System Archiwizacji – choć oparty na standardach archiwalnych – prowadzi użytkownika krok po kroku. Nie trzeba znać metodyki archiwalnej, by dobrze opisać zbiory.
Metoda społecznej archiwistyki opiera się też na uważności. Tu nie chodzi o pospieszne opracowanie ogromnej ilości zbiorów. Czasami ważniejszy jest dopisek na fotografii niż sama fotografia – być może jakieś ulotne wspomnienie, które naprowadza nas na fascynującą historię. Czasami od opowieści osoby, ważniejsze jest jej milczenie – znaczące, świadczące o silnych emocjach. To chyba sedno pracy archiwisty społecznego.
PAP: Jak można ocenić zainteresowanie Polaków archiwistyką społeczną?
Joanna Łuba: Archiwistyka społeczna staje się bardzo popularna i zaczynają się nią zajmować nowe środowiska. W ubiegłym roku współpracowaliśmy z Kołami Gospodyń Wiejskich w Małopolsce, których członkinie w metodach archiwistyki społecznej zobaczyły szansę na udokumentowanie historii swoich wsi. To jest szerszy trend, obejmujący małe miejscowości, których historia składa się obecnie z wydarzeń historycznych, dat i statystyk, a w których brak informacji o tym, jak wyglądało życie codzienne w tych miejscach. Wtedy pojawiają się archiwiści społeczni – szukają historii w relacjach najstarszych mieszkańców, na fotografiach i w dokumentach z rodzinnych archiwów.
PAP: Jakie perspektywy możemy wskazać dla archiwistyki społecznej? W jakim stopniu na przyszłość tej dziedziny może wpłynąć obecna pandemia koronawirusa?
Katarzyna Ziętal: Pandemia przystopowała działania oparte na kontakcie międzyludzkim. Dlatego archiwistyka społeczna niewątpliwie na tym ucierpiała. Historia mówiona, która opiera się przede wszystkim na nagrywaniu osób starszych, jest tu najlepszym przykładem. Powstają dylematy – nagrywać czy nie nagrywać? Mamy świadomość, że czasami to ostatni moment, by nagrać daną osobę i jej opowieść. Myślę, że bardzo silne emocje towarzyszą pracy archiwisty społecznego. Nagrywając chociażby relacje z osobami starszymi, dajemy im poczucie, że ich historia jest ważna, co więcej – że będzie zachowana wieczyście. Często taka osoba, kiedy pukamy do drzwi jej domu, mówi: „Ależ ja nic nie znaczę, moja historia nie jest ciekawa, tutaj obok mieszka lokalny zasłużony bohater, który udzielił już wielu wywiadów”. Potem okazuje się, że ta osoba przekazuje bardzo ciekawą opowieść, że ta relacja jest autentyczna, bo pierwszy raz ktoś ją zapytał: „Proszę opowiedzieć swoje życie”.
Katarzyna Ziętal: Perspektywy archiwistyki społecznej są ogromne. W zasadzie po każdym działaniu inicjowanym przez CAS otrzymujemy sygnały, że powstaje nowe archiwum społeczne. Dzieje się to w lokalnych stowarzyszeniach, bibliotekach gminnych, ale też ochotniczych strażach pożarnych, szkołach, zespołach muzycznych, klubach sportowych, grupach protestu, społecznościach skupionych wokół jakiejś idei, organizacji zawodowych…
Wszyscy czekamy więc na koniec pandemii, by móc dalej wypełniać tę misję. Perspektywy archiwistyki społecznej są ogromne. W zasadzie po każdym działaniu inicjowanym przez CAS otrzymujemy sygnały, że powstaje nowe archiwum społeczne. Dzieje się to w lokalnych stowarzyszeniach, bibliotekach gminnych, ale też ochotniczych strażach pożarnych, szkołach, zespołach muzycznych, klubach sportowych, grupach protestu, społecznościach skupionych wokół jakiejś idei, organizacji zawodowych… Przykłady można mnożyć. To nowa dziedzina życia społecznego. Obywatele chcą dokumentować swoją historię. Dlatego archiwistyka społeczna będzie się rozwijać.
Poza naszymi stałymi działaniami – szkoleniami, konsultacjami, wspieraniem archiwów społecznych w ich pracy – szykujemy w roku 2021 kilka wydarzeń specjalnych.
PAP: Rozmowę zaczęłyśmy od podsumowania roku działalności Centrum Archiwistyki Społecznej. Jakie są zatem kolejne plany tej instytucji?
Katarzyna Ziętal: Zorganizujemy IV Kongres Archiwów Społecznych. Kongresy to święto archiwistyki społecznej i ludzi, którzy ją tworzą. Tym razem tematem będzie lokalność – do udziału zaprosimy też osoby, które nie miały do tej pory do czynienia z archiwami społecznymi, ale interesuje ich temat historii lokalnej.
Na rok 2021 przypadnie też inauguracja portalu Zbiory Społeczne. Portal będzie w nowy, atrakcyjny sposób prezentował zbiory 146 organizacji, które pracują w Otwartym Systemie Archiwizacji. Liczymy, że będzie to nowe otwarcie dla archiwistyki społecznej.
Ponieważ CAS to przede wszystkim współpraca z osobami, środowiskami, organizacjami, na niej oprzemy działania w roku 2021. Zintensyfikujemy współpracę z lokalnymi ambasadorami. Liczymy też, że 2021 r. będzie ważnym momentem dla rozwoju historii mówionej. Mamy dużą nadzieję na współpracę z kołami gospodyń wiejskich – tu widzimy ogromny potencjał, który nie został jeszcze wykorzystany. Wszystkie środowiska chętne do współpracy z nami – zapraszamy.
Rozmawiała Anna Kruszyńska (PAP)
Katarzyna Ziętal – dyrektorka Centrum Archiwistyki Społecznej, od 9 lat zaangażowana w rozwijanie dziedziny oddolnego dokumentowania historii, w latach 2007–2019 pracowniczka Ośrodka KARTA, gdzie kierowała działem Obserwatorium Archiwistyki Społecznej. Redaktorka merytoryczna podręcznika „Archiwistyka społeczna”, inicjatorka i współtwórczyni Otwartego Systemu Archiwizacji, organizatorka trzech Kongresów Archiwów Społecznych.
Joanna Łuba – wicedyrektorka Centrum Archiwistyki Społecznej, historyczka i badaczka emigracji, przez ponad 10 lat związana z Ośrodkiem KARTA, w którym pełniła funkcję wicedyrektorki ds. archiwów, nadzorowała działania związane z archiwistyką społeczną oraz prowadziła projekty dokumentacyjne dotyczące pamięci emigrantów. Autorka publikacji i kuratorka wystaw na bazie zbiorów społecznych.
akr / skp /