Pierwsza pielgrzymka Jana Pawła II do Polski była przełamaniem "żelaznej kurtyny" i pokazaniem światu, że komunizm nie będzie trwać długo, a jego upadek nie musi być związany z trzecią wojną światową – powiedział PAP politolog ks. prof. Piotr Mazurkiewicz z UKSW w Warszawie.
45 lat temu papież Jan Paweł II rozpoczął pierwszą pielgrzymkę do Polski, która trwała od 2 do 10 czerwca 1979 r. i przebiegała pod hasłem "Gaude Mater Polonia" (Raduj się, Matko Polsko). Odwiedził wówczas Warszawę, Gniezno, Częstochowę, Kalwarię Zebrzydowską, Wadowice, Kraków i były niemiecki obóz koncentracyjny Auschwitz.
"Władze państwowe obawiały się przyjazdu Jana Pawła II do Polski i podejmowały różne działania w celu zminimalizowania negatywnych z punktu widzenia partii komunistycznej skutków jego spotkania z rodakami" - powiedział PAP politolog ks. prof. Piotr Mazurkiewicz z UKSW.
Jak mówił, w ramach prac kościelno-państwowego komitetu organizacyjnego z udziałem wysłanników z Watykanu władze PRL postulowały na przykład ograniczenie liczby wiernych na poszczególnych wydarzeniach, powołując się na względy bezpieczeństwa papieża bądź osób zgromadzonych na spotkaniach. "Poza tym, chcąc zapobiec gromadzeniu się tłumów wzdłuż trasy, którą miał przejechać papieski samochód, zdecydowano że Jan Paweł II z miasta do miasta będzie przelatywał helikopterem" - zwrócił uwagę ks. prof. Mazurkiewicz.
Przyznał, że w trakcie spotkań z wiernymi nikt, w tym także władze, nie potrafił zapanować nad papieżem.
Wykładowca UKSW zaznaczył, że z papieską pielgrzymką duże oczekiwania wiązał Kościół katolicki w Polsce. "Kard. Stefan Wyszyński liczył, że bezpośredni kontakt rodaków z Janem Pawłem II spowoduje, że papież jako głowa Kościoła powszechnego przestanie być dla nich abstrakcją. Ponadto, papieska pielgrzymka wpisywała się również w model prowadzonego przez prymasa masowego duszpasterstwa, które miało być antidotum na dążenie władz komunistycznych do atomizacji społeczeństwa i prywatyzacji wiary" - powiedział.
Jak ocenił Mazurkiewicz, "fakt, że ludzie mogli się zgromadzić w dużej liczbie na mszach świętych i dzięki temu doświadczyć wspólnoty, był czymś, co przeorało świadomość religijną i narodową Polaków". "Okazało się bowiem, że przestrzeń publiczna nie należy tylko do komunistów, do Moskwy, ale także do Kościoła katolickiego, który umie ją zagospodarować. To było swego rodzaju przełamaniem +żelaznej kurtyny+ i pokazaniem, że komunizm nie będzie trwać tak długo, jak spodziewali się tego zachodni przywódcy, a jego upadek nie musi koniecznie być związany z trzecią wojną światową" - powiedział politolog.
Zauważył, że konsekwencją papieskiej pielgrzymki z 1979 r. były strajki w 1980 r. i narodzenie się masowego ruchu społecznego Solidarności oraz zamach na papieża w Rzymie 13 maja 1981 r.
Zwrócił uwagę, że "w czasie strajków w Gdańsku w 1980 r. na ogrodzeniu stoczni był trzy wizerunki - Matki Bożej Częstochowskiej, Jezusa Miłosiernego i Jana Pawła II, które wyznaczały symbolicznie przestrzeń wolnej Polski".
"Obawiano się że przemiany zachodzące w Polsce uruchomią lawinę procesów w całym bloku wschodnim. Liczono zatem, że wyeliminowanie Jana Pawła II zatrzyma wszystko i utwierdzi istniejące status quo" - powiedział ks. prof. Mazurkiewicz.
Zwrócił uwagę, że "w czasie strajków w Gdańsku w 1980 r. na ogrodzeniu stoczni był trzy wizerunki - Matki Bożej Częstochowskiej, Jezusa Miłosiernego i Jana Pawła II, które wyznaczały symbolicznie przestrzeń wolnej Polski".
Politolog przyznał, że papież miał wyczucie, które "struny polskiej wrażliwości należy poruszyć". "Świadectwem tego było jego przemówienie w Warszawie 2 czerwca 1979 r., kiedy powiedział: +Nie sposób zrozumieć tego miasta, Warszawy, stolicy Polski, która w roku 1944 zdecydowała się na nierówną walkę z najeźdźcą, na walkę, w której została opuszczona przez sprzymierzone potęgi, na walkę, w której legła pod własnymi gruzami, jeśli się nie pamięta, że pod tymi samymi gruzami legł również Chrystus Zbawiciel ze swoim krzyżem sprzed kościoła na Krakowskim Przedmieściu". "Przypomniał w ten sposób Polakom, że chrześcijaństwo zostało głęboko wpisane w ich historię i tożsamość, także tę narodową" - powiedział ks. prof. Mazurkiewicz.
Przypomniał, że odwiedzając z kolei niemiecki obóz koncentracyjny w Auschwitz-Birkenau, Jan Paweł II zatrzymał się przy tablicy żydowskiej, rosyjskiej i polskiej, przestrzegając przed skutkami jakie niesie wojna. "+Chrystus chce, abym stawszy się Następcą Piotra, świadczył przed całym światem o tym, co jest wielkością człowieka naszych czasów - i co jest jego nędzą. Co jest jego klęską i co jest jego zwycięstwem+ - powiedział papież, przypominając Polakom o ich godności" - dodał politolog.
Ks. prof. Mazurkiewicz zwrócił uwagę, że papieska pielgrzymka miała również wpływ na ówczesne kontakty państwo-Kościół w Polsce.
"Z zapisków kard. Wyszyńskiego wiemy, że 5 czerwca 1979 roku w czasie spotkania Jana Pawła II z Radą Główną KEP na Jasnej Górze rozmawiano o potrzebie wspierania liberalnie nastawionych komunistów takich jak Edward Gierek. Przyznano wówczas, że należy to jednak czynić tak, żeby społeczeństwo nie uznało, iż Episkopat się sprzedał" - powiedział ks. prof. Mazurkiewicz.
Przyznał, że czymś zupełnie nowym w przestrzeni liturgicznej były oklaski w czasie papieskich mszy świętych, na które Jan Paweł II przyzwalał. "Nie były one jednak przypadkową reakcją tłumu, ale pojawiały się w przy znaczących słowach papieża takich jak: +Nie można zrozumieć człowieka bez Chrystusa+, +Niech zstąpił Duch Twój i odnowił oblicze ziemi... Tej ziemi!+, czy słowach na Jasnej Górze: +Tutaj zawsze byliśmy wolni+ - które na stałe weszły do kanonu cytatów przywoływanych przez kolejne dekady" - zwrócił uwagę ks. prof. Mazurkiewicz.
W czasie prawie 27-letniego pontyfikatu Jan Paweł II odwiedził ojczyznę dziewięć razy. Ostatnia pielgrzymka do Polski odbyła się w dniach 16-19 sierpnia 2002 r. (PAP)
Autor: Magdalena Gronek
mgw/ ral/