„Kto to jest ten Bierut?” – dopytywał podobno jego szef ochrony. "Wiedziano o nim tyle, ile sam zechciał powiedzieć" - spuentowała Grażyna Pomian, zmarła w 2019 roku autorka biografii komunistycznego dyktatora.
Urodzony 18 kwietnia 1892 roku Bolesław Bierut przez pierwszą powojenną dekadę był – przynajmniej nominalnie – najważniejszą osobą w państwie jako prezydent, szef partii, a przez pewien czas także premier. Paradoksalnie w niewielkim stopniu zawdzięczał tę pozycję sobie - raczej Stalinowi, który w 1938 roku wymordował praktycznie całe kierownictwo Komunistycznej Partii Polski.
Bierut ocalał, bo szczęśliwie dla niego siedział wtedy za murami polskiego więzienia – aresztowany i skazany w 1933 roku za współpracę z sowieckim wywiadem. Szansą dla niego okazał się wybuch II wojny światowej. Nie wsławił się żadnym bohaterskim czynem, za to splamił pracą na rzecz władz niemieckich w zajętym przez Wehrmacht Mińsku, co PRL-owska propaganda zupełnie przeinaczała. Potem zaś długo pozostawał w cieniu liderów Polskiej Partii Robotniczej: Małgorzaty Fornalskiej, Pawła Findera, Marcelego Nowotki i Władysława Gomułki. Jakby na ironię to ten ostatni, później przez Bieruta zażarcie zwalczany, umożliwił Bierutowi karierę i wręcz do niej popchnął – wysuwając go na stanowisko szefa Krajowej Rady Narodowej – samozwańczego quasi-parlamentu, powołanego przez polskich komunistów i ich akolitów w okupowanej Warszawie.
Do wyboru doszło podczas spotkania w noc sylwestrową 31 grudnia 1943 roku.
„Przesłanki, którymi kierowało się kierownictwo PPR, mianując Bieruta przewodniczącym KRN, nie miały wielkiego związku z faktami. Jego przeszłość znano fragmentarycznie lub nie znano jej wcale, ze szczególnym uwzględnieniem okresu mińskiego. Widziano o Bierucie tyle, ile sam zechciał powiedzieć, a nie było żadnych możliwości zweryfikowania jego opowieści. Wygrano go jednak, bo nie było żadnego innego kandydata. Ci, którzy mogliby zająć stanowisko przewodniczącego KRN, znajdowali się w Moskwie lub zginęli” – opisała Grażyna Pomian drogę Bieruta do władzy w Polsce.
Zwróciła uwagę, że Bierut próbował się wymigać od objęcia stanowiska. Kierowała nim prawdopodobnie obawa przed narażeniem się Stalinowi. Po dokonanych przez Niemców aresztowaniach z jesieni 1943 roku polscy komuniści byli bowiem pozbawieni łączności z Moskwą, a Bierut doskonale pamiętał, co się działo z takimi działaczami, których Stalin podejrzewał o choć odrobinę samodzielności.
Pomian podkreśliła, że Bieruta nie znali nawet niektórzy uczestnicy sylwestrowej narady. „Kto to jest ten Bierut?” – miał podobno dopytywać Jerzy Fonkowicz, który przez Gwardię Ludową – czyli zbrojne ramię PPR-u – został wyznaczony do ochrony tamtego spotkania.
Pikanterii całej tej sprawie dodaje inny szczegół, przypomniany przez autorkę biografii Bolesława Bieruta: Zbigniew Dłubak, który pomagał Fonkowiczowi w jego zadaniu, wiele lat później współpracował z paryską „Kulturą”.
Bierut demonizowany w różnych publikacjach dotyczących polskiej odmiany stalinizmu jest w książce Grażyny Pomian kimś w rodzaju tajemniczego ogrodnika z powieści Jerzego Kosińskiego „Wystarczy być”: człowiekiem, którego do władzy popychają inni.
Na przekór powtarzanej w czasach PRL-u opowieści o historycznym znaczeniu sylwestrowego spotkania Grażyna Pomian zwróciła uwagę, że „powołanie KRN nie spowodowało wstrząsu w krajowej opinii i nawet wielu działaczy PPR dowiedziało się o tym fakcie z kilkunastotygodniowym opóźnieniem”.
Nowa biografia Bieruta, choć z luką (autorka nie zdążyła opisać międzywojennego okresu życia bohatera swojej książki), wnosi ważny wkład w wiedzę zarówno o tym PRL-owskim dyktatorze, jak i o kulisach władzy.
Bierut demonizowany w różnych publikacjach dotyczących polskiej odmiany stalinizmu jest w książce Grażyny Pomian kimś w rodzaju tajemniczego ogrodnika z powieści Jerzego Kosińskiego „Wystarczy być”: człowiekiem, którego do władzy popychają inni. Gdy jednak Bierut objął władzę, w krótkim czasie stworzył w Polsce namiastkę stalinizmu: z terrorem (choć znacznie mniejszym w porównaniu z tym, którego doświadczyli mieszkańcy innych krajów za „żelazną kurtyną”) i kultem jednostki.
„Dla przeciętnego Polaka był postacią z obrazka. Od 1945 roku w każdej klasie szkolnej, instytucjach publicznych i nierzadko w halach fabrycznych portret Bieruta wisiał obok godła państwowego, a od pewnego momentu także w sąsiedztwie przysłanego z Moskwy marszałka Konstantego Rokossowskiego” – opisywała przejawy tego kultu jednostki Grażyna Pomian. Przyjrzała się też temu, jak Bierut był pokazywany: „Wyglądał w gruncie rzeczy na przeciętnego urzędnika, jakiego można spotkać w każdym biurze, mężczyznę ani brzydkiego, ani ładnego, z majaczącym nikłym uśmieszkiem pod wąsem. Niczym się nie wyróżniał, wzroku nie przyciągał, w przeciwieństwie do Rokossowskiego, którego marsowy wygląd był podkreślony rzędami orderów”.
Autorka nowej biografii Bieruta przyjrzała się również innym szczegółom i zwróciła uwagę, że „towarzysz Tomasz” (ten jeden z wielu konspiracyjnych pseudonimów lubił chyba najbardziej) jeszcze w młodości sposobem ubierania się całkowicie odbiegał od stylu zaprowadzonego przez bolszewików. „Bierut nosił się jak mieszczanin i tak się zresztą zachowywał. Gdy przed wojną jako funkcjonariusz komunistyczny musiał korzystać z uprzejmości nieznajomych mu gospodarzy, nie zapominał nigdy przyjść z prezentem: czekoladkami dla dzieci lub kwiatami dla gospodyń. Wobec kobiet był zawsze szarmancki, co zyskiwało mu ich sympatię, i nie tylko. Zachowywał się spokojnie: unikał gwałtownych ruchów, podniesionego tonu, chodził małymi kroczkami, dbał o poprawne wysławianie się i unikał przekleństw, które były zjawiskiem powszednim u Gomułki”.
Od książek skoncentrowanych często na politycznych wątkach działalności Bieruta i innych przywódców PRL-u publikacja Grażyny Pomian różni się też na przykład tym, że znaleźć w niej można opisy krążących po Polsce (ale też za granicą) plotek i celowo wprowadzanych fałszerstw. Niektóre z nich przeżyły samego Bieruta. Według jednej z wielu wersji Bierut był z pochodzenia Żydem, inna zaś przypisywała mu korzenie rosyjskie. Często przedstawiany był też jako figurant w rękach Hilarego Minca i Jakuba Bermana lub mającego sprawować faktyczną władzę ambasadora Wiktora Lebiediewa. Akurat ta ostatnia wersja była najbliższa prawdy, co nie zmniejsza jednak odpowiedzialności Bieruta za wszystko to, co działo się w Polsce między 1945 a 1956 rokiem.
Kim wobec tego był prawdziwy Bolesław Bierut? Emanacją systemu, którego „granice samodzielności były wyznaczone w Moskwie”. Dlatego nie tylko zaraz po śmierci w marcu 1956 roku, ale właściwie do końca PRL-u nie nadawał się na kozła ofiarnego. Pozostał patronem ulic, politechniki i huty.
„Wiele z tego, co mówili i pisali przeciwnicy polityczni Bieruta, było zmyśleniem lub zniekształconą prawdą, ale znakomicie wpisywało się w społeczne odczucia i zapotrzebowania i walkę z nowym porządkiem politycznym narzuconym siłą” – podkreśliła Grażyna Pomian.
Kim wobec tego był prawdziwy Bolesław Bierut? Emanacją systemu, którego „granice samodzielności były wyznaczone w Moskwie”. Dlatego nie tylko zaraz po śmierci w marcu 1956 roku, ale właściwie do końca PRL-u nie nadawał się na kozła ofiarnego. Pozostał patronem ulic, politechniki i huty. „W przeciwieństwie do Stalina Bierut dla tłumu nie był samotnym dyktatorem siejącym powszechny strach, ale pierwszą osobą w państwie i symbolem budowy socjalizmu w Polsce” – podsumowała ocenę bohatera swojej książki Grażyna Pomian. (PAP)
Grażyna Pomian, "Bierut i jego partia", wyd. Instytut Literacki Kultura, Muzeum Narodowe w Lublinie, Pracownia Badań nad Instytutem Literackim w Paryżu UMCS, Lublin 2023
autor: Józef Krzyk
jkrz/ miś/