
W Berlinie startuje 75. Międzynarodowy Festiwal Filmowy. Pierwsza edycja pod wodzą nowej dyrektorki Tricii Tuttle ma mocno obsadzony konkurs główny. Swoje dzieła pokażą w nim m.in. Richard Linklater, Radu Jude i Michel Franco. Zobaczymy też reżyserski debiut współscenarzystki "Idy" Rebekki Lenkiewicz.
Podczas styczniowej konferencji prasowej Tricia Tuttle, nowa dyrektorka Berlinale podkreśliła, że za nią "wspaniały pierwszy rok". Wspaniały, choć niełatwy. Amerykańska dziennikarka filmowa, była dyrektorka BFI London Film Festival, przejmując berlińskie stery po duecie Carlo Chatriana i Mariette Rissenbeek, stanęła przed licznymi wyzwaniami, poczynając od tego, jak wzmocnić pozycję wydarzenia, na problemach finansowych i lokacyjnych kończąc. Wskutek pandemii kina zmniejszyły liczbę miejsc na widowni. Umowa z Berlinale Palast, gdzie odbywają się uroczyste pokazy z udziałem twórców, obowiązuje do 2027 r. Festiwal może ją przedłużyć, ale musi dogadać się w tej sprawie z operatorem Live Nation. "Na szczęście wiedziałam o tym wszystkim, obejmując stanowisko. Razem z naprawdę niesamowicie zaangażowanym, doświadczonym, pełnym pasji zespołem stawiliśmy czoła wyzwaniom" – powiedziała Tuttle, cytowana przez Deadline.
Berlinale za jej kadencji pozostanie wydarzeniem zaangażowanym w kwestie społeczne i polityczne, co znalazło odzwierciedlenie w programie. Dyrektorce zależy, by zakwalifikowane filmy prezentowały różne spojrzenia na problemy współczesnego świata. Jednak dyskusje polityczne nie powinny przyćmiewać kina. "Chcemy, by publiczność dobrze się bawiła. Nie oznacza to, że zamierzamy wszystko bagatelizować. Żyjemy w bardzo trudnych czasach, a wiele filmów prezentowanych na festiwalu konfrontuje się ze złożonymi tematami. Ale zależy nam, by ludzie rozmawiali o kinie. By obrazy zyskały popularność i miały długie, pofestiwalowe życie. Jeśli jedno lub dwa wydarzenia zaognią sytuację, mogą odebrać filmom tlen" – stwierdziła szefowa Berlinale w wywiadzie dla The Hollywood Reporter.
Uwagę widzów mają przyciągnąć duże produkcje i znane nazwiska. W trakcie festiwalu odbędzie się niemiecka premiera "Kompletnie nieznanego" Jamesa Mangolda – fabuły o kilku latach z życia amerykańskiego pieśniarza, poety, laureata Literackiej Nagrody Nobla Boba Dylana. Główną rolę zagrał Timothée Chalamet, który przed kamerą sam zaśpiewał przeboje Dylana. Tuttle zaprosiła również Bonga Joon-ho, laureata czterech Oscarów za "Parasite". Jego nowy obraz "Mickey 17" to komedia sci-fi z Robertem Pattinsonem w obsadzie. Tytułowy bohater otrzymuje od pracodawcy nietypowe zadanie – musi umrzeć, żeby zarobić. Do Berlina zawita także dwukrotny zdobywca Srebrnego Niedźwiedzia za reżyserię – Richard Linklater. Tym razem amerykański twórca pokaże "Blue Moon" – opowieść o legendarnym autorze tekstów Lorenzie Harcie. Film powalczy o najważniejszą statuetkę.
Linklater to jeden z wielu reżyserów, którzy w tym roku powrócą na Berlinale. Spośród 19 filmów w konkursie głównym, aż dziewięć zrealizowali twórcy doskonale znani tutejszej publiczności. Jednym z nich jest laureat Złotego Niedźwiedzia z 2021 r. za "Niefortunny numerek lub szalone porno" Radu Jude, który tym razem w "Kontinental '25" poruszy kwestie kryzysu mieszkaniowego i nacjonalizmu. Michel Franco stworzył historię miłosną "Dreams", na planie której ponownie spotkał się z Jessiką Chastain. Z kolei Dag Johan Haugerud zrealizował "Dreams (Sex Love)", ostatnią część trylogii o seksualności i skomplikowanych relacjach międzyludzkich. Na festiwalu nie mogłoby zabraknąć również jego wieloletniego weterana Honga Sang-soo, dotychczas czterokrotnie nagrodzonego. Południowokoreański reżyser przywiezie "What Does that Nature Say to You" - kameralną opowieść o młodym poecie, który po raz pierwszy zaprasza swoją partnerkę do rodzinnego domu.
W konkursie głównym znalazł się "Hot Milk" Rebekki Lenkiewicz. Reżyserski debiut współscenarzystki "Idy" to ekranizacja powieści Deborah Levy pod tym samym tytułem. Akcja obrazu rozgrywa się latem w andaluzyjskiej Almerii. Bohaterkami są młoda dziewczyna, jej sparaliżowana mama i tajemnicza podróżniczka, którą spotkają na swojej drodze. Oprócz "Hot Milk" zobaczymy adaptację rodzinnej sagi Christophe’a Boltanskiego "W ukryciu" w reżyserii Lionela Baiera. Temat macierzyństwa i więzów krwi pojawi się też w innych konkursowych produkcjach – choćby w "Mother’s Baby" Johanny Moder oraz "If I Had Legs I’d Kick You" Mary Bronstein.
Do kogo trafią Złoty i Srebrne Niedźwiedzie – dowiemy się w sobotę 22 lutego. Laureatów wyłoni jury w składzie: amerykański reżyser i scenarzysta Todd Haynes (przewodniczący), niemiecka kostiumografka Bina Daigeler, francusko-marokański reżyser Nabil Ayouch, chińska aktorka Fan Bingbing, argentyński reżyser Rodrigo Moreno, krytyczka filmowa Amy Nicholson oraz niemiecka reżyserka Maria Schrader.
W czwartek wieczorem festiwal oficjalnie zainauguruje pokaz "The Light" Toma Tykwera. Obraz śledzilosy Engelsów, niemieckiej rodziny z klasy średniej. "Tim (Lars Eidinger), Milena (Nicolette Krebitz), ich dzieci - bliźnięta Frieda (Elke Biesendorfer) i Jon (Julius Gause) oraz syn Mileny Dio (Elyas Eldridge) żyją raczej obok siebie niż razem. Nic ich nie łączy, dopóki w ich życiu nie pojawia się gosposia Farrah (Tala Al-Deen). Tajemnicza kobieta z Syrii wystawia świat Engelsów na nieoczekiwaną próbę, wydobywa na światło dzienne od dawna skrywane uczucia. W trakcie tego procesu realizuje własny plan, który zasadniczo odmieni życie rodziny" – czytamy w opisie fabuły.
Podczas gali otwarcia Honorowego Złotego Niedźwiedzia za całokształt osiągnięć otrzyma Tilda Swinton. Brytyjska aktorka, laureatka Oscara za rolę w "Michaelu Claytonie", jest od lat związana z berlińską imprezą. Po raz pierwszy przyjechała tu w 1986 r. ze swoim przyjacielem Derekiem Jarmanem i jego filmem "Caravaggio", który był jej aktorskim debiutem. "To były moje wrota do (...) świata międzynarodowej kinematografii - nigdy nie zapomniałam o długu, jaki zaciągnęłam wobec niego. Głęboko wzrusza mnie, że zostałam uhonorowana w ten sposób przez tak szczególny dla mnie festiwal. Świętowanie w lutym będzie dla mnie przywilejem i przyjemnością" – zapewniła, cytowana w komunikacie.
W trakcie festiwalu widzowie będą mogli przypomnieć sobie film "Friendship’s Death" Petera Wollena z 1987 r. Swinton stworzyła w nim postać androida zesłanego na Ziemię z misją pokojową. Berlinale przyciągnie też inne wspaniałe aktorki, m.in. Ninę Hoss i Trine Dyrholm. Pierwsza z nich niedawno wystąpiła w "Tar" u boku Cate Blanchett. Teraz Hoss zobaczymy w "Cicadas" Iny Weisse jako Isabelle opiekującą się schorowanymi rodzicami. Życie bohaterki odmieni przypadkowe spotkanie z Anją, samotną matką, która ledwo wiąże koniec z końcem. Dyrholm, której rola w "Dziewczynie z igłą" zelektryzowała publiczność, tym razem zagrała w "Beginnings" Jeanette Nordahl. Duńska aktorka stworzyła portret kobiety, która po udarze walczy o powrót do zdrowia. Niemniej wyczekiwana jest premiera "The Ice Tower" Lucile Hadzihalilovic z Marion Cotillard w obsadzie.
W programie znajdziemy też kilka polskich akcentów. Podczas pokazów specjalnych wyświetlone zostaną "Das Deutsche Volk" Marcina Wierzchowskiego oraz "Köln 75" Ido Fluka. Pierwszy obraz poświęcono bliskim ofiar strzelaniny w Hanau, do której doszło 19 lutego 2020 r. Drugi zaś przybliża historię promotorki muzycznej Very Brandes, która w 1975 r. zorganizowała najsłynniejszy jazzowy koncert solowy w historii – występ Keitha Jarretta w Kolonii. Dziewczyna miała wówczas zaledwie 18 lat. Polską koproducentką "Köln 75" jest Ewa Puszczyńska (Extreme Emotions Bis).
Do sekcji Panorama zakwalifikowała się polsko-niemiecko koprodukcja - dokument "Listy z Wilczej" Arjuna Talwara. Pochodzący z Indii reżyser wyemigrował do Polski ponad 10 lat temu, by studiować w łódzkiej Szkole Filmowej. W "Listach z Wilczej", swoim drugim pełnym metrażu, ukazuje warszawską ulicę, która jest "kalejdoskopem polskiego społeczeństwa". Obraz zostanie zaprezentowany obok dokumentu "Bedrock" Kingi Michalskiej o Polakach żyjących w miejscach Zagłady. Po głośnej, światowej premierze na festiwalu w Sundance do Berlina przyjedzie Emilie Blichfeldt z "The Ugly Stepsister", fabułą będącą mrocznym przetworzeniem baśni o Kopciuszku. W centrum opowieści reżyserka postawiła przyrodnią siostrę bohaterki, która gotowa jest wiele wycierpieć, by zdobyć serce księcia.
75. Berlinale potrwa do 23 lutego.
Daria Porycka (PAP)
dap/ wj/