Mjr Maria Mirecka-Loryś „Marta”, weteranka podziemia niepodległościowego, komendantka Narodowego Zjednoczenia Wojskowego Kobiet, działaczka środowisk polonijnych spoczęła w środę na cmentarzu na Starych Powązkach w Warszawie. „Wszystko, co robiła w życiu, robiła z myślą o Polsce” – podkreślił prezydent Andrzej Duda.
Pożegnanie najstarszej kobiety-weterana walk o niepodległość, która odeszła na wieczną wartę w wieku 106 lat, rozpoczęła msza święta żałobna w Katedrze Polowej Wojska Polskiego. Obecni byli przedstawiciele władz państwowych, wojskowi, działacze organizacji kombatanckich, a także środowisk polonijnych i narodowych.
Proboszcz ks. ppłk dr Sebastian Piekarski powiedział podczas homilii, że "jej życiorys jest pięknym studium miłości do naszej ukochanej Ojczyzny, krzewienia wartości patriotycznych, ale także miłości do drugiego człowieka". "Może służyć nam wszystkim, a szczególnie młodym Polakom za niedościgniony wzór do naśladowania. Jej życiorys byłby również świetnym materiałem na niejeden scenariusz filmowy i dobrą, patriotyczną książkę" - dodał.
Minister w KPRP Andrzej Dera odczytał list od prezydenta. "Rzeczpospolita żegna swojego oddanego żołnierza, weterankę II wojny światowej, publicystkę i działaczkę polonijną ogromnie zasłużoną dla Polaków na obczyźnie, osobę odważną i prawą, która swoje osobiste credo ujęła w słowa: +Wszystko, co robiłam w życiu, robiłam z myślą o Polsce+" - napisał prezydent.
Przypomniał, że w roku 2017 Mirecka–Loryś otrzymała przyznawaną przez Instytut Pamięci Narodowej nagrodę honorową "Świadek Historii". "To określenie odzwierciedla wyjątkową biografię zmarłej – choć może należałoby dodać do niego tytuł +współtwórczyni historii+" - ocenił.
"Przyszła na świat niemal równocześnie z odrodzeniem niepodległej Rzeczypospolitej, w roku 1916, w Ulanowie na Podkarpaciu. Należała do pokolenia, które jednoczył ten sam, górujący nad wszelkimi różnicami patriotyczny zapał. Studiowała prawo na Uniwersytecie Jana Kazimierza we Lwowie i działała w Związku Akademickim Młodzież Wszechpolska. Jej plany i marzenia zeszły na dalszy plan, gdy Rzeczpospolita padła pod ciosami hitlerowskich i sowieckich najeźdźców. Maria Mirecka wstąpiła do Narodowej Organizacji Wojskowej. Miarą jej talentów i oddania konspiracyjnej służbie było powierzenie jej funkcji Komendanta Głównego Narodowego Zjednoczenia Wojskowego Kobiet Okręgu Rzeszowskiego oraz kurierki Komendy Głównej Narodowej Organizacji Wojskowej. Po scaleniu NOW z Armią Krajową, Pani Maria w randze kapitana kierowała Wojskową Służbą Kobiet w podokręgu rzeszowskim AK. Wiosną 1945 roku objęła funkcję Komendanta Głównego Narodowego Zjednoczenia Wojskowego Kobiet. Piękne, choć również tragiczne karty w historii oporu przeciwko okupantom i ofiarnej służby Polakom na Wschodzie zapisali także bracia i siostry pani Marii" - zwrócił uwagę prezydent.
Od lat 70. ubiegłego wieku szczególnie wiele serca i wysiłku wkładała w pomoc rodakom na dawnych Kresach. Docierając do żyjących w Związku Sowieckim byłych łagierników oraz tych, na których samo miano Polaka mogło sprowadzić szykany, nielegalnie dostarczała im środki materialne oraz upragnione dewocjonalia. Zyskała w ten sposób szczególnie jej drogi przydomek „Bożej przemytniczki”.
Mówiąc o jej życiorysie wskazał, że "od lat 70. ubiegłego wieku szczególnie wiele serca i wysiłku wkładała w pomoc rodakom na dawnych Kresach". "Docierając do żyjących w Związku Sowieckim byłych łagierników oraz tych, na których samo miano Polaka mogło sprowadzić szykany, nielegalnie dostarczała im środki materialne oraz upragnione dewocjonalia. Zyskała w ten sposób szczególnie jej drogi przydomek +Bożej przemytniczki+. W swojej działalności charytatywnej współpracowała z Polsko–Amerykańską Fundacją Kultury na Florydzie, Światowym Kongresem Kresowian, a w latach późniejszych także z wieloma innymi organizacjami pozarządowymi ze Stalowej Woli i województwa podkarpackiego. Trzeba też przypomnieć, że po wprowadzeniu stanu wojennego w Polsce organizowała wsparcie dla osób internowanych. W służbie swoim patriotycznym ideałom pani Major Mirecka–Loryś znakomicie posługiwała się słowem. Była felietonistką polonijnej rozgłośni radiowej w Chicago, autorką 2. tomu +Historii Związku Polek w Ameryce+ oraz książkowych wspomnień" - wymieniał prezydent.
List do uczestników uroczystości pogrzebowych skierował też premier Mateusz Morawiecki.
"Z wielką czcią i podziwem wolna Polska żegna dzisiaj uczestniczkę konspiracyjnego podziemia w czasie II wojny światowej, żołnierza Narodowej Organizacji Wojskowej, działaczkę organizacji polonijnych w Stanach Zjednoczonych. Chylimy czoła przed bogactwem i dorobkiem niezwykle długiej 106-letniej drogi życiowej. Pani major Maria Mirecka-Loryś po latach emigracyjnej tułaczki spocznie w ojczystej ziemi" - napisał premier w liście odczytanym przez Jana Dziedziczaka sekretarza stanu w KPRM, pełnomocnika rządu do spraw Polonii i Polaków za granicą.
W ocenie Morawieckiego, "aktywność i zaangażowanie na rzecz ojczyzny, jakie cechowały całe życie pani major zasługują na najwyższy podziw i uznanie". "Raz wybraną drogą służby Polsce i obrony jej wolności szła do końca swoich dni" - dodał.
Przypomniał, że Mirecka-Loryś, "już na studiach działała w uczelnianych organizacjach, w czasie wojny była kurierką, kierowała Wojskową Służbą Kobiet Rzeszowskiego Podokręgu AK. Była też komendantem Narodowego Zjednoczenia Wojskowego Kobiet. Pozostała w konspiracji przez długie lata niemieckiej okupacji".
"Swoje powojenne losy wiązała z Polską, chciała kontynuować rozpoczęte przed wojną studia, jednak aresztowanie przez bezpiekę i zagrożenie dalszym prześladowaniem skłoniło ją do emigracji. Tam całą swoją energię włożyła w działalność w organizacjach polonijnych i aktywność dziennikarską. Była redaktorem naczelnym +Głosu Polek+ i autorką felietonów w polonijnym radiu w Chicago, pełniła funkcję członkini zarządu Związku Polek w Ameryce oraz dyrektora Kongresu Polonii Amerykańskiej" - napisał premier.
Wskazał, że Mirecka-Loryś "napisała kilka książek dokumentujących historię, której tak głęboko doświadczyła". "Z wielką pasją do ostatnich dni służyła Polakom z dawnych kresów Rzeczypospolitej. Polskie państwo uczciło zasługi bohaterki wieloma odznaczeniami, wśród których jest m.in. Srebrny Krzyż Zasługi i Krzyż Walecznych, Krzyż Armii Krajowej, a także Krzyż Komandorski Orderu Odrodzenia Polski" - dodał.
Jego zdaniem, "to tylko materialne wyrazy wdzięczności za wysiłki jej całego życia". "Ważniejsze jednak od nich są z pewnością szacunek i pamięć objętych opieką i życzliwość ludzi, których spotykała na swojej drodze" - zaznaczył.
Szef Urzędu ds. Kombatantów i Osób Represjonowanych Jan Józef Kasprzyk podkreślił, że mjr Mirecka-Loryś "przez całe swoje życie niosła i wypełniała te trzy cnoty, które świadczą o tożsamości nas, jako chrześcijan i nas, jako obywateli Rzeczypospolitej". "Miała w sobie zawsze wiarę, nadzieję i miłość" - wskazał.
Wspominał ich rozmowę z lutego tego roku. "Mówiła coś, co na pewno jest jej testamentem: +Pilnujcie Polski. I nie oddajcie nigdy Polski jej wrogom+. Zakończyła słowami z hymnu Młodzieży Wszechpolskiej, z którą związana była od młodości. +Wielkiej Polski moc to my+" - mówił minister Kasprzyk.
Zaznaczył, że "to jest testament zmarłej, a dla nas zobowiązanie".
Po mszy świętej żałobnej ceremonia pogrzebowa przeniosła się na Stare Powązki.
"Matka nam przekazała wiele wartości, które i w tych czasach są bardzo ważne i podstawowe. Rodzina jest ważna, dalsza, bliższa i tak zwana +przyszywana+. Trzeba pomagać i można liczyć na pomoc. Polskość warto utrzymywać. W domu mówiono po polsku" - wspominał na cmentarzu syn zmarłej Jan Loryś.
Podkreślił, że jego mama "czynnie działała w organizacjach kombatanckich, w harcerstwie, w organizacjach polonijnych i politycznych".
Urna z prochami Marii Mireckiej-Loryś została złożona w grobie rodziny Mireckich na Starych Powązkach w Warszawie. W mogile zmarłej umieszczono również urnę z ziemią z pola bitwy pod Zadwórzem. Bój polskich żołnierzy podczas wojny polsko-bolszewickiej miał bowiem dla niej wyjątkowe znaczenie, czego wyrazem było wielokrotne uczestnictwo w uroczystościach upamiętniających polskie Termopile. To właśnie tam walczył jej najstarszy brat, który znalazł się w niewielkiej grupie ocalałych z oddziału liczącego kilkuset żołnierzy.
Marcin Warchoł, sekretarz stanu w MS, pełnomocnik rządu ds. praw człowieka zdradził, że Mirecka-Loryś była jego sąsiadką. "Jej dom rodzinny sąsiaduje z moim domem rodzinnym. Ideały przez nią wpajane do dziś pamiętam. Świadectwo jej niezłomności, bohaterstwa i służby niepodległej Rzeczypospolitej na zawsze pozostanie w naszej pamięci" - podkreślił.
"Niezłomnie szła tam, skąd inni uciekali. Do nieludzkiej ziemi na Wschód wysyłała dary, pomoc, słowo Boże. Pozostanie na zawsze w naszej pamięci, jako jedna z największych bohaterek Polski" - zaznaczył Warchoł.
Zmarłą żegnali także m.in. poseł, prezes Ruchu Narodowego Robert Winnicki oraz prezes Młodzieży Wszechpolskiej Marcin Kowalski.
Urna z prochami Marii Mireckiej-Loryś została złożona w grobie rodziny Mireckich na Starych Powązkach w Warszawie. W mogile zmarłej umieszczono również urnę z ziemią z pola bitwy pod Zadwórzem. Bój polskich żołnierzy podczas wojny polsko-bolszewickiej miał bowiem dla niej wyjątkowe znaczenie, czego wyrazem było wielokrotne uczestnictwo w uroczystościach upamiętniających polskie Termopile. To właśnie tam walczył jej najstarszy brat, który znalazł się w niewielkiej grupie ocalałych z oddziału liczącego kilkuset żołnierzy.
Organizatorem uroczystości pogrzebowych był Urząd do Spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych oraz Instytut Pamięci Narodowej.
Maria Mirecka-Loryś "Marta" (ur. 7 lutego 1916 r. w Ulanowie, zm. 29 maja 2022 r. w Warszawie) – Od października 1939 roku działała w strukturze konspiracyjnej podporządkowanej Stronnictwu Narodowemu. Wiosną 1940 roku została komendantką Narodowej Organizacji Wojskowej Kobiet w powiecie niżańskim, następnie komendantką NOWK Okręgu Rzeszowskiego. Pełniła również rolę kurierki Komendy Głównej Narodowej Organizacji Wojskowej, a po scaleniu NOW z Armią Krajową kierowała Wojskową Służbą Kobiet Rzeszowskiego Podokręgu AK. Od wiosny 1945 roku awansowana na Komendantkę Główną Narodowego Zjednoczenia Wojskowego Kobiet. W grudniu 1945 roku przedostała się na Zachód, najpierw do Włoch, Wielkiej Brytanii a następnie do USA, gdzie aktywnie włączyła się w działalność niepodległościową w organizacjach polonijnych. W latach 1964-1995 pełniła funkcję redaktor naczelnej „Głos Polek”. W 2004 roku powróciła na stałe do Polski. Uhonorowana Krzyżem Komandorskim z Gwiazdą Orderu Odrodzenia Polski, Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski, Krzyżem Walecznych oraz wieloma innymi odznaczeniami. (PAP)
autor: Katarzyna Krzykowska, Olga Łozińska, Maciej Replewicz
ksi/ oloz/ mr/ dki/