„Moim ludzkim obowiązkiem było im pomóc. Zwyczajna przyzwoitość” – podkreślał dyrektor warszawskiego ZOO Jan Żabiński, który wraz z żoną Antoniną w czasie okupacji niemieckiej uratował około 300 Żydów. Nieprzypadkowo Żabiński był nazywany przez uratowanych „opiekunem” z willi Pod Zwariowaną Gwiazdą.
Na ekranach amerykańskich kin pojawił się film dokumentalny „O zwierzętach i ludziach”, który opowiada o historii Żabińskich. Dyrektor warszawskiego ogrodu zoologicznego i jego żona w czasie II wojny światowej uratowali blisko 300 Żydów, zagrożonych zamordowaniem przez niemieckich okupantów. Reżyserem filmu jest Łukasz Czajka, który w rozmowie z PAP podkreślił, że w historii Żabińskich zafascynowała go ich potrzeba pomagania innym.
„Punktem wyjścia w moim filmie była przyzwoitość. To, że należy pomagać oraz, że miłość i przyzwoitość spowodują, że świat jest lepszy” – podkreślił Łukasz Czajka. Jak dodał, historia o której opowiada jego film była mu zupełnie nieznana, aż do roku 2013. Dopiero wówczas historia Żabińskich zaczęła pojawiać się w masowej wyobraźni.
„Punktem wyjścia w moim filmie była przyzwoitość. To, że należy pomagać oraz, że miłość i przyzwoitość spowodują, że świat jest lepszy” – podkreślił. Jak dodał, historia o której opowiada jego film była mu zupełnie nieznana, aż do roku 2013. Dopiero wówczas historia Żabińskich zaczęła pojawiać się w masowej wyobraźni. Polscy widzowie będą mogli zobaczyć film już 6 września.
Warszawa była jednym z ostatnich wielkich miast Europy, która doczekała się stałego ogrodu zoologicznego. Dopiero w 1928 roku ZOO na warszawskiej Pradze otworzyło swoje bramy dla zwiedzających. W 1929 roku, po śmierci pierwszego dyrektora na jego czele stanął Jan Żabiński, ceniony biolog, wykładowca Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego, weteran wojny z bolszewikami. Funkcję tę pełnił przez kolejne dwie dekady. Wraz z żoną mieszkał na terenie ZOO w willi nazywanej Domem pod Zwariowaną Gwiazdą.
3 września 1939 roku Żabiński wraz ze swoimi współpracownikami stanął przed pierwszym z serii dramatycznych wyborów. Ogród został zbombardowany przez Niemców. Dyrektor wydał decyzję o odstrzale części zwierząt drapieżnych, które wydostały się z klatek. Część zwierząt zginęła w kolejnych dniach, niektóre zjedzono podczas oblężenia, inne uciekły i jeszcze przez wiele miesięcy żyły w zaroślach nad Wisłą. Wiele z pozostałych okupanci wywieźli do ogrodów zoologicznych w Rzeszy.
Niemcy postanowili wykorzystać ogromny teren i częściowo zachowane budynki dla potrzeb gospodarki wojennej. Już wiosną 1940 roku na terenie ZOO otwarto hodowlę świń. Później na terenie ZOO hodowano również inne zwierzęta gospodarcze i uprawiano warzywa. Niemieckie gospodarstwo dało zatrudnienie Żabińskiemu oraz wielu innym pozbawionym zajęcia pracownikom ZOO.
Jedną z pierwszych osób, która została uratowana dzięki ich pomocy była rzeźbiarka Magdalena Gross. Nieco później Żabiński pomógł w ucieczce z getta żonie swojego przyjaciela Leonii Tenenbaum i jego córce Irenie. Niestety światowej sławy entomolog Szymon Tenenbaum zmarł w getcie w 1941 roku. W rozmowie z Żabińskim argumentował, że najważniejsze jest życie jego żony i dzieci, a on pozostanie w getcie, aby nie narażać innych.
W tym czasie Żabiński zaangażował się także w działalność konspiracyjną. Udawało mu się organizować szmugiel żywności poza ZOO oraz do warszawskiego getta. Niemcy wydali mu specjalną przepustkę, która pozwalała na zbieranie odpadków potrzebnych do tuczenia zwierząt. Dokument posłużył mu do pomocy warszawskim Żydom, wśród których było wielu jego przyjaciół. Początkowo w swoją działalność nie wtajemniczał żony Antoniny, która przypadkowo odkryła jego zaangażowanie w działalność Polskiego Państwa Podziemnego. Już w październiku 1940 roku również ona rozpoczęła pomoc Żydom. Pomagały im dzieci – córka Teresa i syn Ryszard.
Jedną z pierwszych osób, która została uratowana dzięki ich pomocy była rzeźbiarka Magdalena Gross. Nieco później Żabiński pomógł w ucieczce z getta żonie swojego przyjaciela Leonii Tenenbaum i jego córce Irenie. Niestety światowej sławy entomolog Szymon Tenenbaum zmarł w getcie w 1941 roku. W rozmowie z Żabińskim argumentował, że najważniejsze jest życie jego żony i dzieci, a on pozostanie w getcie, aby nie narażać innych.
W kolejnych miesiącach do pomocy Żabińscy zaangażowali również wielu swoich przyjaciół oraz „Żegotę”, specjalną komórkę Polskiego Państwa Podziemnego do spraw pomocy Żydom. Ukrywaniu Żydów sprzyjała specyfika willi Żabińskich. Bywało tam wielu pracowników ZOO, dostawców i odbiorców różnych produktów. Gdy w pobliże willi zbliżali się Niemcy, Antonina grała na fortepianie melodię z operetki "Piękna Helena" Offenbacha – „Jedź, jedź, jedź na Kretę!”. To był sygnał dla uciekinierów do ucieczki. Chowali się na stryszku, w szafach ściennych, czy ewakuowali do bażanciarni tunelem, którego wejście znajdowało się w piwnicy.
Willa stała na terenie często odwiedzanym przez Niemców - nie przypuszczali, by działo się tam coś nielegalnego. „Dla psychiki niemieckiej było rzeczą nieprawdopodobną, żeby jakakolwiek konspiracja mogła odbywać się w miejscu tak wystawionym na publiczny widok” – wspominała po latach Antonina Żabińska. Zdarzały się jednak niebezpieczne incydenty - w pewną niedzielę przez okno willi wyskoczyła jedna z ukrywających się, która przeżywała załamanie nerwowe.
„Wypadek ten miał miejsce latem, po południu i na terenie ogrodu było mnóstwo ludzi. Nie muszę nadmieniać, jakie to mogło mieć groźne następstwa dla pozostałych podopiecznych znajdujących się wówczas w mieszkaniu, już nie mówiąc o rodzinie doktora, gdyby ktokolwiek ze spacerowiczów zainteresował się powstałym zamieszaniem” – pisała jedna z uratowanych w relacji sporządzonej dla Instytutu Yad Vashem.
W relacjach sporządzanych przez uratowanych, którzy po wojnie wyjechali do Izraela podkreślano, iż Żabiński zajmował się ratowanymi „absolutnie bezinteresownie”, a jego pomoc nie ograniczała się tylko do ich ukrywania i żywienia.
Innym razem pijany niemiecki oficer przerwał Antoninie granie Offenbacha i zaczął grać zakazaną „Etiudę Rewolucyjną” Chopina.
Część ukrywających się przebywała w opustoszałych pomieszczeniach dla zwierząt. Niektórzy byli zmuszeni przebywać cały dzień w zamknięciu. Wśród nich był bokser Szmul Kenigswein z warszawskiego klubu sportowego Makabi, który tuż przed likwidacją getta znalazł się poza jego murami. Został ukryty w dawnej bażanciarni. Jego żona i dzieci znaleźli miejsce w willi Żabińskich. Niestety nieostrożność Reginy Kenigswein sprawiła, że rodzina musiała opuścić kryjówkę. Po przefarbowaniu przez całą rodzinę włosów na „mniej podejrzany” dla Niemców blond znaleźli nowe miejsce na warszawskiej Pradze.
W relacjach sporządzanych przez uratowanych, którzy po wojnie wyjechali do Izraela podkreślano, iż Żabiński zajmował się ratowanymi „absolutnie bezinteresownie”, a jego pomoc nie ograniczała się tylko do ich ukrywania i żywienia. „Przeprowadzał ich na aryjską stronę, zaopatrywał w niezbędne dowody osobiste, wyszukiwał pomieszczenia, a w razie konieczności przechowywał ich bądź u siebie w willi, bądź na terenie ZOO. Ludzie Ci nie zawsze mieli +dobry wygląd+, ale to bynajmniej nie miało wpływu na decyzję Opiekuna” – podkreślała jedna z uratowanych przez Żabińskich.
"W tym czasie nie myślałem o grożących nam wszystkim konsekwencjach. Te same motywy, jakie mnie skłaniały do udzielania czynnej pomocy Żydom – to uczucie musu i poczucie obowiązku – równocześnie zaprowadziły mnie do czynnej dywersji w AK” – zapisał Żabiński w relacji przekazanej Żydowskiemu Instytutowi Historycznemu w Warszawie.
Żabińscy ukrywali nie tylko Żydów, ale również wielu żołnierzy Armii Krajowej, szczególnie zagrożonych aresztowaniem harcerzy Szarych Szeregów. W powojennej relacji na temat swojej działalności Żabiński łączył te dwa przejawy służby Polskiemu Państwu Podziemnemu. "W tym czasie nie myślałem o grożących nam wszystkim konsekwencjach. Te same motywy, jakie mnie skłaniały do udzielania czynnej pomocy Żydom – to uczucie musu i poczucie obowiązku – równocześnie zaprowadziły mnie do czynnej dywersji w AK” – zapisał Żabiński w relacji przekazanej Żydowskiemu Instytutowi Historycznemu w Warszawie.
Podczas Powstania Warszawskiego Jan Żabiński, żołnierz Armii Krajowej, dowodził plutonem, został ranny i trafił do oflagu. W pierwszych latach po wojnie Żabińscy zaangażowali się w odbudowę ZOO, ale w 1951 roku Jan został zmuszony do rezygnacji ze stanowiska dyrektora ze względu na działalność w AK. W latach 1952–1954 wykładał w Państwowej Wyższej Szkole Pedagogicznej w Warszawie, pisał książki o życiu zwierząt, wygłaszał pogadanki w Polskim Radiu. Od 1947 roku był członkiem Państwowej Rady Ochrony Przyrody. Popularyzował pionierską w skali świata akcję przywracania żubra przyrodzie.
W 1965 roku Jan i Antonina odznaczeni zostali medalem „Sprawiedliwi Wśród Narodów Świata”. Z okazji przyznania wyróżnienia Żabiński stwierdził: „Ryzykowałem i dałem schronienie nie dlatego, że byli Żydami, lecz dlatego, że byli prześladowani. Gdyby prześladowani byli Niemcy, postępowałbym tak samo. Mowa bowiem o ludziach, którzy zostali skazani, choć niczego złego nie zrobili. To było przerażające. Moim ludzkim obowiązkiem było im pomóc. Zwyczajna przyzwoitość”. Trzy lata później Antonina Żabińska opublikowała wspomnienia z czasów dramatycznej misji ratowania Żydów zatytułowaną „Zwierzęta i ludzie”.
17 listopada 2008 roku Jan Żabiński został pośmiertnie odznaczony przez prezydenta Lecha Kaczyńskiego Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski z gwiazdą, a Antonina - Krzyżem Komandorskim. Jeszcze kilkanaście lat temu na terenie ZOO nie było jakiekolwiek upamiętnienia misji Żabińskich. Otwarcie muzeum w willi Żabińskich nastąpiło dopiero w 2015 roku.
Jan Żabiński zmarł w 1974 roku, trzy lata po swojej żonie.
Przez wiele dziesięcioleci dramatyczna historia małżeństwa Żabińskich była niemal całkowicie zapomniana. W 2007 roku amerykańska pisarka Diane Ackerman wydała książkę „The Zookeeper's Wife” opartą na pamiętnikach Antoniny Żabińskiej „Ludzie i zwierzęta”. W 2009 roku ukazał się polski przekład pod tytułem "Azyl. Opowieść o Żydach ukrywanych w warszawskim zoo". Książka stałą się podstawą filmu, który premierę miał w 2017 roku.
17 listopada 2008 roku Jan Żabiński został pośmiertnie odznaczony przez prezydenta Lecha Kaczyńskiego Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski z gwiazdą, a Antonina - Krzyżem Komandorskim. Jeszcze kilkanaście lat temu na terenie ZOO nie było jakiekolwiek upamiętnienia misji Żabińskich. Otwarcie muzeum w willi Żabińskich nastąpiło dopiero w 2015 roku. Dopiero w 2021 roku w Narodowym Dniu Pamięci Polaków Ratujących Żydów pod okupacją niemiecką, z inicjatywy IPN odsłonięto tablicę upamiętniającą Jana i Antoninę Żabińskich. Zostało na niej wymienionych kilkanaście nazwisk uratowanych, spośród około 300 ocalonych, którzy w dużej części pozostają anonimowi.
Michał Szukała (PAP)
ap/ tgo/