Znajdujący się w zbiorach Muzeum Narodowego w Poznaniu (MNP) sztandar, który jest najpewniej osobistym sztandarem Adolfa Hitlera nie będzie eksponowany – przekazał PAP Paweł Oses z biura prasowego muzeum. Insygnium wodza III Rzeszy zidentyfikowała historyczka sztuki dr Aleksandra Paradowska.
Informację o identyfikacji znajdującego się od lat w zbiorach MNP niemieckiego, wykonanego z drogich materiałów i wyszywanego złotą nicią sztandaru o wymiarach metr na metr, z otoczoną dębowymi liśćmi swastyką na środku i z czterema orłami w rogach, podał w ostatnich dniach serwis TVN24. Autor publikacji wskazał, że może to być jedyny zachowany do dzisiaj sztandar przygotowany dla Adolfa Hitlera.
„Fakt, że może to być jedyny taki sztandar nie napawa nas szczególną dumą; nie planujemy jego eksponowania, nie są też przewidziane dalsze badania tego artefaktu” -przekazał PAP Oses.
Dr Aleksandra Paradowska zainteresowała się sztandarem przy okazji poszukiwania eksponatów na wystawę pt. "Iluzje wszechwładzy", poświęconej architekturze i codzienności pod okupacją niemiecką, która odbywa się właśnie w Centrum Kultury Zamek w Poznaniu. Sztandar zaprezentowano jej w poznańskim ratuszu, gdzie mieści się Muzeum Poznania, oddział MNP.
Wcześniej w muzeum sztandar wiązany był raczej z Arthurem Greiserem, niemieckim namiestnikiem tzw. Kraju Warty. W rozmowie z PAP badaczka przyznała, że początkowo wiązała sztandar z Reichsfuehrerem SS Heinrichem Himmlerem. W październiku 1943 r. w Poznaniu Himmler wygłosił dwie mowy, w których otwarcie poinformował o eksterminacji Żydów.
Kiedy znajomy muzealnik zwrócił jej uwagę, że Himmler posługiwał się innym sztandarem, historyczka sztuki, na podstawie badań materiału porównawczego, ustaliła, że obiekt ze zbiorów poznańskiego muzeum to sztandar Adolfa Hitlera.
Osobisty sztandar ma ściśle określony wzór. Poznański egzemplarz ma tylko awers. Choć takich sztandarów, jak ten przechowywany w Poznaniu, uszyto zapewne kilka i trafiły do różnych miejsc na terenie Rzeszy, autor publikacji TVN24 podkreślił, że nie wiadomo nic o tym, by zachował się jakiś inny autentyczny i wielkoformatowy sztandar Hitlera.
Paweł Oses z biura pasowego MNP poinformował PAP, że muzeum przyjęło ustalenia dr Paradowskiej, jednak nawet unikalność eksponatu nie będzie miała wpływu na jego najbliższe losy.
„Podobnie jak inne przedmioty z remontowanego wciąż Ratusza, sztandar trafi do magazynu w Rogalinie. Najpewniej szybko magazynu nie opuści – nie planujemy ani dalszych badań tego artefaktu, ani jego prezentacji. W razie potrzeby będziemy gotowi udostępniać go zainteresowanym osobom czy instytucjom” – powiedział PAP Oses.
Pytany o to, czy nie prowadzono rozmów z Centrum Kultury Zamek, w sprawie umieszczeniu sztandaru w budynku, który w czasach II wojny światowej przygotowywany był na rezydencję Adolfa Hitlera Oses odparł, że strony nie były zainteresowane umieszczeniem eksponatu w Zamku. Muzeum nie wyraziło też zgody, by eksponat trafił na ekspozycję, której kuratorką jest dr Paradowska.
Sztandar został odkryty w latach 60. ub. wieku w sąsiadującym z Zamkiem budynku poznańskiej opery. W związku z tym, że został wykonany najpewniej w celu eksponowania na płaskiej powierzchni, w przypadku wizyty Hitlera w teatrze być może miał być instalowany na parapecie loży honorowej.
Prezentowana w CK Zamek wystawa „Iluzje wszechwładzy” opowiada o niemieckiej okupacji z perspektywy architektury i życia codziennego w ustanowionym przez Niemców w 1939 roku Warthegau (Kraju Warty).
Prezentowane plany, mapy, fotografie, dzieła sztuki oraz przedmioty codziennego użytku pochodzą głównie z muzeów regionalnych i nie są na co dzień eksponowane. Wśród nich znajduje się wiele obiektów unikatowych.
"Zależało nam na pokazaniu sytuacji społeczeństwa polskiego i żydowskiego pod okupacją, a zarazem życia Niemców, którzy zostali tu sprowadzeni przez Hitlera. Symbole nazistowskie były wszechobecne w okupacyjnej codzienności, trafiały nawet na talerze i sztućce" - powiedziała PAP Paradowska.
Zapytana o to, czy i w jakiej formie mógłby, jej zdaniem, być prezentowany zidentyfikowany przez nią sztandar powiedziała, że obecność sztandaru w muzeach na ekspozycjach stałych lub czasowych mogłaby być możliwa po spełnieniu dwóch warunków.
"Pierwszym jest odpowiedni opis, zawierający konkretne naukowe ustalenia na temat obiektu. Drugim jest pokazanie go w odpowiednim kontekście i aranżacji, prezentujących w tym przypadku niemieckie zbrodnie w okupowanej Polsce. Tylko po spełnieniu tych dwóch warunków możliwe jest studzenie niezdrowych fascynacji, jakie mogą się pojawić wśród widzów. Zrozumienie przeszłości nie jest możliwe bez pokazywania autentycznych obiektów, nawet tak szokujących jak sztandar Hitlera" - powiedziała.
Siedziba CK Zamek, dawny zamek cesarski Wilhelma II, był w czasie II wojny światowej jednym z obiektów przebudowanych i adaptowanych zgodnie z wytycznymi władz okupacyjnych. W Zamku stacjonował gauleiter Arthur Greiser, realizujący plan stworzenia wzorcowego okręgu, który miał służyć jako przykład do naśladowania na ziemiach zdobywanych przez III Rzeszę ziemiach. Docelowo zamek miał się stać jedną z siedzib Hitlera. Ten jednak nigdy się w nim nie pojawił.
Autorzy wystawy podkreślają, że „Iluzje wszechwładzy” przypominają, jak ważne jest wyciąganie wniosków z historii. Refleksję tę podejmuje także – integralna z koncepcją ekspozycji – instalacja artystyczna Izy Tarasewicz. Praca artystki pokazywana jest w przestrzeni planowanej w zamku jako gabinet Hitlera. (PAP)
rpo/ aszw/