W ramach prac sondażowych przeprowadzonych przez Biuro Poszukiwań i Identyfikacji IPN, na cmentarzu wojskowym w Białymstoku odkryte zostały jamy grobowe ze zbiorowymi pochówkami; najprawdopodobniej ofiar terroru komunistycznego. Pion śledczy Instytutu wszczął dochodzenie w tej sprawie.
W pierwszej części przebadanej alejki cmentarza odkryto ponad 20 jam grobowych, z których przebadano do tej pory pięć, a z trzech podjęto szczątki dziewięciu osób; prace mają być kontynuowane w listopadzie - poinformowało we wtorek Biuro Poszukiwań i Identyfikacji IPN.
W jednej jamie odnaleziono także szczątki dwóch żołnierzy z okresu wojny polsko-bolszewickiej. Ponieważ są zlokalizowanie nad jamą grobową późniejszych grobów, szczątki nie mogły zostać na tym etapie prac ekshumowane.
„Trafiliśmy na ponad dwadzieścia jam grobowych, z których część na pewno odpowiada takiej charakterystyce tych pochówków (...) Urzędu Bezpieczeństwa, czy aresztu śledczego.”
Podstawą poszukiwań na cmentarzu wojskowym w Białymstoku były m.in. zeznania świadków i materiały archiwalne zbierane przez Instytut Pamięci Narodowej. „Temat ukrywania ciał ofiar represji komunistycznych na tym cmentarzu był badany od początku funkcjonowania biura” - przyznał w rozmowie z PAP Bogusław Szczepan Łabędzki, główny specjalista stanowiska ds. Poszukiwań i Identyfikacji białostockiego oddziału IPN.
Wytypowane zostały miejsca, gdzie mogą być jamy grobowe. Żeby zweryfikować zebrane dane, kilka dni temu wykonano sondażowy wykop w jednej z alejek cmentarza tak, by nie naruszyć istniejących pochówków. „Trafiliśmy na ponad dwadzieścia jam grobowych, z których część na pewno odpowiada takiej charakterystyce tych pochówków >>resortowych<< Urzędu Bezpieczeństwa, czy aresztu śledczego” - powiedział Łabędzki.
Prace będą kontynuowane w listopadzie, ale już wiadomo, że wówczas nie uda się ich dokończyć; kolejne prowadzone będą w przyszłym roku.
IPN przypomina, że sama nekropolia była wykorzystywana do ukrywania ofiar, które zmarły w różnych okolicznościach, w okresie lipiec-sierpień 1944 do lat 50. ubiegłego wieku. Część to ofiary metod śledczych stosowanych przez funkcjonariuszy Wojewódzkiego Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego, inne przywożono z aresztu śledczego (w tym po egzekucjach).
Do bezimiennych pochówków wykorzystywano wolne przestrzenie na cmentarzu między grobami i wzdłuż ogrodzenia, ale też stosowano taką metodę, że przed oficjalnym pogrzebem zaplanowanym na tej nekropolii, w tym samym grobie chowano najpierw takie ofiary, przysypując je ziemią.
IPN liczy na to, że część ofiar, których szczątki będą odkrywane na tej nekropolii, uda się zidentyfikować dzięki bazie DNA. „Najwięcej problemów będzie z osobami nie związanymi ze zbrojnym podziemiem czy ruchem oporu, którymi już w momencie ich śmierci nie miał się kto zaopiekować. Prosimy więc osoby, które straciły swoich bliskich w okresie 1944-1956, żeby zgłaszały się do nas” - zaapelował Łabędzki.
W związku z pracami sondażowymi i odkryciem pierwszych pochówków na cmentarzu wojskowym w Białymstoku, dochodzenie wszczął pion śledczy miejscowego oddziału IPN. Dotyczy ono obecnie zbrodni komunistycznych polegających na zabójstwie dziewięciu nieustalonych osób, w okresie od lipca 1944 roku do października 1945 roku.(PAP)
rof/ dki/