Polskie postulaty wobec Rosji w sprawie zbrodni katyńskiej są niezmienne od lat. Najważniejsze z nich to odtajnienie całej dokumentacji rosyjskiego śledztwa w sprawie zbrodni katyńskiej, zmiana jej kwalifikacji prawnej i rehabilitacja ofiar. Istotna jest też sprawa ujawnienia tzw. listy białoruskiej.
Temat polskich postulatów w sprawie zbrodni katyńskiej wiąże się z wypowiedzią rzeczniczki MSZ w Moskwie Marii Zacharowej, która powiedziała w piątek, że Rosja uważa, że w relacjach politycznych z Polską temat zbrodni katyńskiej jest wyczerpany.
"Uważamy temat za wyczerpany w relacjach politycznych pomiędzy naszymi krajami. Stanowisko Rosji było niejednokrotnie wyrażane na najwyższym szczeblu. Kwestię tę badali wysoko wykwalifikowani specjaliści, historycy, z Rosji i z Polski" - powiedziała Maria Zacharowa na cotygodniowym briefingu w MSZ. Oświadczyła też, że Polska "agresywnie realizuje swoją alternatywną politykę historyczną".
Tymczasem Polska od wielu lat postuluje odtajnienie całej dokumentacji śledztwa w sprawie zbrodni katyńskiej, które w latach 1990-2004 prowadziła rosyjska Główna Prokuratura Wojskowa. Od 2010 r. do tej pory polska strona otrzymała z Rosji 148 ze 183 tomów akt tego śledztwa, które mają istotne znaczenia dla polskiego postępowania w tej sprawie, które prowadzą prokuratorzy IPN - Komisji Ścigania Zbrodni Przeciwko Narodowi Polskiemu.
Dokumentacja ta - jak podawał IPN - stanowi "uwierzytelniony materiał dowodowy" pozwalający na częściowe ustalenie m.in. organizacji obozów dla polskich jeńców wojennych i ich liczby, warunków pobytu, dokumentacji związanej z przygotowaniami do wywozu jeńców partiami do miejsc kaźni w ramach tzw. rozładowania obozów, a także ustalenie personaliów funkcjonariuszy NKWD, którzy brali udział w transportowaniu, mordowaniu i grzebaniu ciał zamordowanych.
Dochodzenie to zostało umorzone 21 września 2004 r. - na podstawie art. 24 pkt 4 Kodeksu Postępowania Karnego Federacji Rosyjskiej - "z powodu śmierci winnych". W trakcie śledztwa zgromadzono 183 tomy akt, z których 116 utajniono wraz z postanowieniem o umorzeniu postępowania. Spośród 116 tomów akt 36 opatrzono gryfem "tajne" lub "ściśle tajne", a 80 - "do użytku służbowego". Wśród utajnionych materiałów jest lista osób uznanych za winne.
Władze Rosji, mimo obietnic z kwietnia 2010 r. ówczesnego prezydenta Rosji Dmitrija Miedwiediewa, wciąż zatem nie przekazały polskiej stronie 35 tomów tego śledztwa, w których znajduje się m.in. konkluzja tego śledztwa wraz z prawną oceną zbrodni katyńskiej. Dokumentacja ta ma znaczenie nie tylko dla śledztwa katyńskiego, które prowadzi IPN, ale również dla krewnych ofiar zbrodni NKWD z wiosny 1940 r.
Ocena prawna zbrodni katyńskiej jest bardzo ważna, ponieważ uznanie jej przez Rosję za ludobójstwo (ale także zbrodni wojennej lub zbrodni przeciwko ludzkości) nałożyłoby na nie obowiązek wyjaśnienia i ujawnienia wszystkich okoliczności mordu z 1940 r., a także ścigania ewentualnie żyjących sprawców.
W wyjaśnieniach dotyczących umorzenia śledztwa strona rosyjska podała jedynie, że Główna Prokuratura Wojskowa nie stwierdziła zbrodni ludobójstwa. Według jej ustaleń, śmierć prawie 22 tys. polskich jeńców była "przestępstwem pospolitym" polegającym na bezprawnym wydaniu rozkazu, co stanowiło przekroczenie uprawnień służbowych. Tego rodzaju kwalifikacja powoduje, że zbrodnia katyńska ulega przedawnieniu.
Ponadto w 2010 r. główny prokurator wojskowy Rosji Siergiej Fridinski oświadczył, że rozstrzelanych Polaków nie można uznać za ofiary represji politycznych, ponieważ zbrodnia katyńska nie była dokonana w imieniu państwa.
Polskie władze od wielu lat podkreślają, że właściwą kwalifikacją zbrodni katyńskiej jest zbrodnia ludobójstwa. Kwalifikację taką tej zbrodni nadał prokurator IPN zgodnie z konwencją ONZ z 9 grudnia 1948 r., której art. 2 definiuje ludobójstwo jako czyn "dokonany w zamiarze zniszczenia w całości lub części grup narodowych, etnicznych, rasowych lub religijnych". W świetle prawa międzynarodowego, to właśnie ta konwencja ONZ (pełna nazwa - Konwencja w sprawie Zapobiegania i Karania Zbrodni Ludobójstwa) definitywnie rozstrzyga o tym, czy dane wydarzenie jest (albo nie jest) ludobójstwem, i to niezależnie od prawodawstwa poszczególnych krajów, m.in. tych, na których terenie mogło dojść lub dochodziło do ludobójstwa.
Polska strona od lat wskazuje też na potrzebę rehabilitacji prawnej polskich ofiar zbrodni katyńskiej, ponieważ do tej pory zamordowani w 1940 r. Polacy są w świetle rosyjskiego prawa, uznawani za przestępców.
Wśród najważniejszych problemów Polski i Rosji dotyczących zbrodni katyńskiej pozostaje także kwestia ujawnienia tzw. listy białoruskiej. Dotyczy ona 3870 osób rozstrzelanych przez NKWD na podstawie decyzji sowieckiego Politbiura z 5 marca 1940 r. Ofiary zostały najprawdopodobniej zamordowane w więzieniu w Mińsku i pogrzebane w pobliskich Kuropatach z ciałami innych ofiar stalinizmu. Lista ta nie została dotychczas ujawniona.
IPN podkreśla też, że białą plamą w polskiej historiografii jest wiedza o wszystkich miejscach ukrycia zwłok ofiar zbrodni katyńskiej. Dotyczy to zwłaszcza ofiar, które sowieckie NKWD mordowało na Ukrainie. Warto pamiętać, że Bykownia pod Kijowem to miejsce spoczynku co najmniej 1980 osób (z grona 3435 zamordowanych z tej listy), ale ustalono tożsamość tylko ośmiu - dzięki pracom archeologicznym prof. Andrzeja Koli.
Do zbrodni katyńskiej, w wyniku której zamordowano ok. 22 tys. polskich obywateli, m.in. oficerów Wojska Polskiego, policjantów i osób cywilnych należących do elity II Rzeczypospolitej, doszło wiosną 1940 r. Z polecenia najwyższych władz Związku Sowieckiego, z Józefem Stalinem na czele, masowych zabójstw w Lesie Katyńskim, w Kalininie (obecnie Twer), Charkowie, a także w innych miejscach m.in. na terytorium dzisiejszej Białorusi, dokonali funkcjonariusze NKWD.
Przez wiele lat władze sowieckiej Rosji wypierały się odpowiedzialności za mord, obarczając nią III Rzeszę Niemiecką.
Norbert Nowotnik (PAP)
nno/ wj/