Niemcy ponoszą odpowiedzialność za II wojnę światową jako całe społeczeństwo; bez prawdy, bez zadośćuczynienia, bez odszkodowania nie ma normalnych relacji między ludźmi, a tym bardziej między państwami i narodami – powiedział w czwartek premier Mateusz Morawiecki.
Na Zamku Królewskim w Warszawie w czwartek zaprezentowano raport o stratach poniesionych przez Polskę w wyniku agresji i okupacji niemieckiej w czasie II wojny światowej. Podano, że ogólna kwota strat Polski to 6 bilionów 220 miliardów 609 milionów zł, co w przeliczeniu daje 1 bilion 532 miliardy 170 milionów dolarów.
Morawiecki zwrócił uwagę, że obok bezpośrednich strat, Polska w wyniku II wojny światowej straciła także szanse rozwojowe.
Premier mówił, że celem wojennym III Rzeszy Niemieckiej było unicestwienie przeciwnika, Polacy mieli być wymordowani, eksterminowani w ogromnej większości. Jak mówił Morawiecki, "zabrała się za to cała Rzesza Niemiecka przy wsparciu milionów zwykłych Niemców z ogromnym zaangażowaniem".
Zaznaczył, że tłumaczenie, iż sprawcami zbrodni wojennych byli tylko rządzący i wykonawcy rozkazów, jest powszechne także i dziś. Przytoczył m.in. przykłady SS-manów, którzy robili kariery w powojennej RFN. Przypomniał postacie sprawcy zbrodni przy tłumieniu Powstania Warszawskiego Heinza Reinefartha, po wojnie burmistrza miasta na wyspie Sylt, oraz Ottona von Fircksa, uczestnika brutalnych wysiedleń Polaków z Kraju Warty i Zamojszczyzny, w tym porwań i germanizacji dzieci, który po wojnie został posłem do Bundestagu i "miał czelność oskarżać Polaków o zbrodnie na Niemcach".
Szef rządu powiedział, że w latach 90. XX w. "okazywało się, że Polacy byli współsprawcami a później, że Polscy są współwinni - może w ogóle całej II wojnie światowej, a już na pewno zbrodniom tam popełnianym". "Czelność, czy niebywała bezczelność ze strony niektórych Niemców i wielu innych komentatorów z całego świata była pewnego rodzaju szokiem dla ogromnej większości Polaków" - zaznaczył Morawiecki. Ocenił, że "pomieszanie pojęć, nieprawda, fałsz i kłamstwo, któremu musimy dać odpór, któremu daje odpór ten raport".
Morawiecki zwrócił uwagę, że obok bezpośrednich strat, Polska w wyniku II wojny światowej straciła także szanse rozwojowe.
"Wierzę głęboko, że ten raport nie tylko ukaże tę zbrodnię w liczbach, bo jak mówimy o tych milionach (ofiar) to coś we mnie się wewnątrz gotuje, przecież za każdą ofiarą jest indywidualna, osobista tragedia, osobisty dramat" - mówił Morawiecki.
Dla zobrazowania strat premier przywołał raport Angusa Maddisona, jednego z najsłynniejszych ekonomistów i ekonometryków, mierzący produkt krajowy brutto w dolarach międzynarodowych, porównujący Hiszpanię i Polskę w roku 1951 i 1991 r. "Według tego raportu - w roku 1951 zniszczona wojną Polska - na głowę jednego mieszkańca miała średnio 113 proc. dochodu w porównaniu do dochodu per capita mieszkańca Hiszpanii. Czterdzieści lat później wynosił on 38 proc. Niebywała utrata wielkich szans rozwojowych daje się mocno odczuć także dziś" - zauważył szef rządu.
Wspomniał także o elitach, które Polska straciła w wyniku wojny. "Inżynierowie, którzy nie wynaleźli swoich wspaniałych wynalazków; naukowcy, którzy nie byli w stanie przekuć swoich myśli w czyn, bo zostali zamordowani" - wymieniał Morawiecki.
Jak zaznaczył, "cała gospodarka, całe państwo Polskie nie mogło się normalnie rozwijać". Dodał, że musimy o tym wiedzieć, bo strata ponad 5 mln 200 tys. ludzi to pewnego rodzaju liczba, której nie jesteśmy w stanie sobie w ogóle wyobrazić. "Nikt przecież takiej straty rodzinom, ich bliskim - nie jest w stanie nigdy zrekompensować; nikt nijak nie jest w stanie przywrócić im życia, a więc jest to problem egzystencjalny, wręcz metafizyczny" - ocenił.
Według premiera raport o stratach poniesionych przez Polskę w wyniku agresji i okupacji niemieckiej w czasie II wojny światowej to wielki krok w kierunku uzyskania zadośćuczynienia od Niemiec. Ocenił, że Niemcy odpowiedzialność za II wojnę światową ponoszą jako całe społeczeństwo. "Myślimy o tych stratach jako o stratach wojennych, ale w Polsce dochodziło do rabunku monstrualnych rozmiarów przez zwykłych Niemców, zwykłe niemieckie rodziny" - wskazał.
"Zwykli Niemcy - jeśli można użyć (tego określenia) w odniesieniu do tych zbrodniarzy, bandytów, rabusiów, gwałcicieli - dokonywali grabieży na własną rękę, a państwo niemieckie dokonywało grabieży w sposób systemowy i systematyczny" - oświadczył premier.
Według Morawieckiego raport może służyć prawdziwemu pojednaniu polsko-niemieckiemu. "Bez prawdy, bez zadośćuczynienia, bez odszkodowania nie ma normalnych relacji między ludźmi, a tym bardziej między państwami i narodami. Udawanie, że nic się nie stało, albo stało się niewiele jest drogą donikąd. A więc ten raport jest szansą dla Niemiec, jest dobry dla relacji polsko-niemieckich w przyszłości, o ile tylko Niemcy zrozumieją jego głęboki polityczny, materialny, metafizyczny i ludzki sens" - powiedział.
Zdaniem premiera, wypłata Polsce reparacji wojennych może być także przestrogą. "Różni zbrodniarze mogą chcieć dopuszczać się kolejnych zbrodni. I tak się też dzieje. Brak ukarania zbrodniarzy, brak zadośćuczynienia, rekompensaty, odszkodowań, brak poniesienia odpowiedzialności zachęca do kolejnych zbrodni" - dodał.
"Wierzę głęboko, że ten raport nie tylko ukaże tę zbrodnię w liczbach, bo jak mówimy o tych milionach (ofiar) to coś we mnie się wewnątrz gotuje, przecież za każdą ofiarą jest indywidualna, osobista tragedia, osobisty dramat" - mówił Morawiecki.
"Chcemy patrzeć w przyszłość, chcemy oczywiście iść ku lepszemu jutru, ale można to czynić tylko na fundamencie prawdy i na fundamencie zadośćuczynienia" - oświadczył. (PAP)
autor: Karol Kostrzewa, Rafał Białkowski
kos/ akr/ brw/ mgw/ reb/ rbk/ par/