
Przekonanie o tym, że 10 kwietnia 2010 r. w Smoleńsku miała miejsce nie katastrofa lotnicza, tylko zamach zaplanowany przez Władimira Putina i Donalda Tuska, to element politycznej tożsamości środowiska PiS i jego lidera, Jarosława Kaczyńskiego - ocenił w rozmowie z PAP politolog, prof. Antoni Dudek.
10 kwietnia br. przypada 15. rocznica katastrofy lotniczej pod Smoleńskiem, w której zginęli wszyscy pasażerowie i członkowie załogi - 96 osób, w tym prezydent Lech Kaczyński i jego małżonka Maria. Polska delegacja zmierzała na uroczystości z okazji 70. rocznicy zbrodni katyńskiej.
W związku z tą rocznicą, PAP zapytała politologa, prof. Antoniego Dudka, o znaczenie tych wydarzeń obecnie dla polskiej sceny politycznej i przede wszystkim środowiska Prawa i Sprawiedliwości.
Zdaniem profesora, w czwartek środowisko Prawa i Sprawiedliwości i jego lider, Jarosław Kaczyński, podejmą kolejną próbę mobilizacji elektoratu wokół katastrofy smoleńskiej. “Nie przesądzam, jaki to odniesie efekt, na ile okaże się to skuteczne, ale z całą pewnością prezes Kaczyński i inni politycy PiS-u będą o tym bardzo dużo mówić. Będzie to jednoznaczne, bardzo ostre oskarżenie pod adresem premiera Tuska” - stwierdził.
Jak podkreślił politolog, przekonanie o tym, że 10 kwietnia 2010 r. miała miejsce nie tragiczna katastrofa lotnicza, tylko zamach na życie ówczesnego prezydenta Lecha Kaczyńskiego i członków polskiej elity politycznej, jest centralnym elementem politycznej tożsamości środowiska Prawa i Sprawiedliwości. Jak dodał, jedną z części tego przekonania jest wiara w to, że “Donald Tusk jest co najmniej współwinny katastrofy smoleńskiej”.
Według prof. Dudka, pomimo tego, że przez 8 lat swoich rządów politycy PiS-u, mając cały aparat państwa do dyspozycji, nie byli w stanie przekonać do koncepcji zamachu i współodpowiedzialności Tuska nikogo, kto nie byłby do tego przekonany do 2015 r., nie zmniejszyło to znaczenia kwestii smoleńskiej dla tożsamości tego środowiska. “Oni nigdy nie przyznają, że to była zwykła katastrofa, spowodowana ciągiem błędów różnych osób i niekorzystnymi warunkami atmosferycznymi. Będą oni, w moim przekonaniu, do końca głosić, że jest to efekt zamachu Putina, w którym Tusk odegrał jakąś niejasną rolę” - powiedział ekspert.
W jego ocenie, mobilizowanie elektoratu wokół kwestii smoleńskiej nie jest długofalowo opłacalne dla Prawa i Sprawiedliwości. Jak dodał, główną przesłanką przyjęcia takiej strategii mają być jednak nie czysto polityczne kalkulacje, ale realizacja osobistych, emocjonalnych potrzeb Jarosława Kaczyńskiego, a także budowa kultu jego zmarłego brata, Lecha Kaczyńskiego.
"Element polityczny tutaj zszedł na drugi plan. Chodzi o kwestię bardzo osobistą Jarosława Kaczyńskiego, który jest niekwestionowanym autorytetem w środowisku Prawa i Sprawiedliwości. To jest partia, w której jeżeli ktoś ma wątpliwości odnośnie Smoleńska, musi albo milczeć, albo odejść” - stwierdził.
Jak dodał, formą realizacji osobistych potrzeb prezesa PiS mają być comiesięczne obchody rocznicy katastrofy. “Miesięcznice smoleńskie miały do 2015 r., do powrotu PiS-u do władzy, istotny element konsolidujący i stwarzający nadzieję tego środowiska, że dojdziemy do władzy i ostatecznie wyjaśnimy tę sprawę. Natomiast po 2015 r. spełniają one przede wszystkim rolę zaspakajania emocji Jarosława Kaczyńskiego” - ocenił politolog.
“Prawdą jest, że nie przyciąga to (kwestia smoleńska) nowych zwolenników” - powiedział prof. Dudek. Natomiast - jak dodał - “Jarosław Kaczyński i jego najbliższe otoczenie na oskarżaniu Tuska o to, że jest współwinny katastrofy smoleńskiej, spędzili ostatnie 15 lat". "I nie widzę najmniejszego powodu, dla którego mieliby się z tego wycofać” - mówił.
Prof. Dudek, zapytany przez PAP o polityczne ryzyka dla Koalicji Obywatelskiej i Donalda Tuska wiążące się z katastrofą smoleńską stwierdził, że nie jest ona aktualnie centralnym elementem oskarżeń Prawa i Sprawiedliwości wobec premiera Tuska i jego środowiska politycznego.
“Tusk jest oskarżany przez PiS o tyle rzeczy, które wydarzyły się od grudnia 2023 r., czyli od ponownego przejęcia władzy przez Platformę Obywatelską, że nie wiem, czy gdyby nawet PiS doszedł ponownie do władzy i chciał sądzić Tuska, to czy akurat kwestia smoleńska byłaby główna - byłaby raczej dodatkiem wobec aktualnych oskarżeń formułowanych przez PiS wobec Donalda Tuska” - powiedział ekspert.
Jak ocenił, Prawo i Sprawiedliwość mogło z powodzeniem wytoczyć proces Donaldowi Tuskowi w sprawie katastrofy smoleńskiej po zakończeniu pełnienia przez niego funkcji przewodniczącego Rady Europejskiej. Jednak, zaznaczył, z niewiadomych przyczyn nie zdecydowało się na to. “Do dziś nie mogę zrozumieć, dlaczego przez tyle lat, mając pod kontrolą cały aparat państwa, w tej sprawie nigdy nie pojawił się chociaż akt oskarżenia” - stwierdził ekspert.
“Ostatnią próbą pójścia w tym kierunku była komisja ds. rosyjskich wpływów Sławomira Cenckiewicza. (...) To wszystko wydarzyło się w ostatnich kilkunastu tygodniach przed wyborami z października 2023 r., więc widać, że nie było wtedy serca po stronie PiS-u do tej sprawy” - ocenił Dudek.
Wydarzeniem, które zdaniem profesora, wsparło narrację Prawa i Sprawiedliwości o zamachu smoleńskim, jest rosyjska pełnoskalowa inwazja na Ukrainę. “Rosyjską agresję na Ukrainę w 2022 r. uznano za absolutnie koronny dowód, na zasadzie, że skoro Putin mógł rozpętać pełnoskalową wojnę, tym bardziej mógł zamordować prezydenta Kaczyńskiego” - stwierdził.
“Na poziomie świadomości społecznej ludzi, którzy mało się interesowali dowodami w sprawie katastrofy smoleńskiej, skoro Putin najechał na Ukrainę, to mógł wcześniej zamordować Lecha Kaczyńskiego, który przestrzegał przed ekspansjonizmem rosyjskim” - ocenił prof. Dudek.
PAP zapytała politologa także o kwestię śmierci Barbary Skrzypek i jej rolę w narracji Prawa i Sprawiedliwości. Jego zdaniem, jej śmierć wykorzystywana jest przez PiS w podobny sposób, w jaki do dziś wykorzystywana jest katastrofa smoleńska.
“Prawo i Sprawiedliwość jest formacją, która musi zawsze występować w roli ofiary, niezależnie od tego, czy jest w opozycji, czy rządzi - zawsze oni są ofiarami wymierzonych przeciwko nim działań ciemnych sił. Żeby to było wiarygodne, stale musi być kolejna, nowa ofiara. Gdy został wypuszczony ks. Olszewski, pojawiła się pani Skrzypek i twierdzą oni (politycy PiS-u), ze względu na dramatyczność tej sprawy, że Tusk z pomocą Giertycha w czasie tego przesłuchania tak ją zmaltretowali, że zmarła” - powiedział ekspert.
“PiS od zawsze ma taką skłonność, to jest w DNA Jarosława Kaczyńskiego, że przedstawiają siebie jako ofiarę prześladowań. Smoleńsk, czy sprawa pani Skrzypek, układają się w logiczną całość myślenia o sobie jako o partii ludzi prześladowanych, którzy są nieustannie ofiarami najróżniejszych złowrogich działań. To jest bardzo skuteczne, bo powoduje to konsolidację tego środowiska” - podsumował profesor. (PAP)
Autor: Iwo Prusiński
iwo/ par/ lm/