Transparent z napisem „Katyń” zawiesili w poniedziałek na dawnym Pomniku Wdzięczności Armii Czerwonej w Olsztynie przedstawiciele lokalnych stowarzyszeń. To protest przeciwko rosyjskiej agresji na Ukrainę i dalszemu pozostawianiu tego pomnika w centrum miasta.
Podczas poniedziałkowego happeningu na pomniku zawieszony został biało-czerwony baner z napisem "Katyń". Inicjatorzy musieli natomiast zrezygnować z zamontowania baneru, na którym sierp i młot oraz swastyka były umieszczone w jednym rzędzie z literą Z, będącą symbolem rosyjskiej inwazji na Ukrainę.
Oba banery miała zawiesić - wynajęta przez autorów akcji - firma, która zapewniła podnośnik i pracowników uprawnionych do pracy na wysokości. Na miejscu pojawiła się jednak przedstawicielka miasta i policjanci, informując, że powieszenie na pomniku banerów bez zgody zarządzającego tym miejscem stanowi wykroczenie, za co grozi odpowiedzialność karna.
Jak mówił dziennikarzom jeden z pomysłodawców instalacji Wojciech Kozioł, na jej zamontowanie wybrano obchodzony w Rosji dzień zwycięstwa, który służy kłamliwej polityce historycznej i jest demonstracją rosyjskiego militaryzmu. "Trwa okrutna wojna na Ukrainie. To protest obywatelski, do którego mamy prawo" - podkreślił.
Poniedziałkowy happening zorganizowały trzy lokalne stowarzyszenia, które domagają się od władz miasta usunięcia dawnego pomnika wdzięczności. Przed kilku dniami wystąpiły one do Zarządu Dróg, Zieleni i Transportu w Olsztynie o zgodę na powieszenie banerów. Miejska instytucja nie wydała takiego zezwolenia, żądając uzupełnienia wniosku m.in. o zgodę wojewódzkiego konserwatora zabytków.
"Nie rozumiemy, dlaczego miasto próbuje uniemożliwić obywatelską akcję, która wyraża sprzeciw przeciwko wojnie i rosyjskiej agresji na Ukrainę. Nie rozumiemy, dlaczego +Katyń+ nie może tutaj wisieć. Jakie jest lepsze miejsce w Olsztynie?" - powiedział Bogdan Bachmura ze stowarzyszenia "Pro Patria", zrzeszającego dawnych działaczy antykomunistycznej opozycji.
Jak poinformował PAP podkom. Rafał Prokopczyk z olsztyńskiej policji, przy pomniku pojawili się policjanci, którzy w trakcie służby patrolowej zauważyli grupę osób usiłujących rozwiesić banery. "Na miejsce przyjechała też przedstawicielka ZDZiTu, która wspólnie z funkcjonariuszami poinformowała zgromadzone osoby o tym, że ich działanie wypełnia znamiona wykroczenia" - przekazał. "Policjanci wylegitymowali sześć osób, które aktywnie uczestniczyły w wieszaniu baneru. Każda z tych osób otrzymała wezwanie do osobistego stawiennictwa w komendzie, w celu wyjaśnienia wszystkich okoliczności tej sytuacji" - wyjaśnił.
Podkom. Prokopczyk przypomniał, że zgodnie z artykułem kodeksu wykroczeń, każdy kto umieszcza w miejscu publicznym do tego nieprzeznaczonym plakat, ogłoszenie, itp. bez zgody zarządzającego tym miejscem popełnia wykroczenie zagrożone karą grzywny lub ograniczenia wolności.
Odsłonięty w 1954 r. pomnik Wdzięczności Armii Czerwonej stoi w centrum Olsztyna. Na początku lat 90. jego oficjalną nazwę zmieniono na pomnik Wyzwolenia Ziemi Warmińskiej i Mazurskiej, a obiekt – wykonany według projektu Xawerego Dunikowskiego – wpisano do rejestru zabytków. Pomnik nazywany jest potocznie "szubienicami", z powodu charakterystycznego kształtu: dwóch granitowych pylonów symbolizujących otwarty łuk tryumfalny. Poza postacią czerwonoarmisty ze sztandarem, na pomniku wykute są sceny walki i socrealistyczne symbole oraz sierp i młot.
Protesty przeciwko dalszemu pozostawianiu tego pomnika wzmogły się po rosyjskiej agresji na Ukrainę. Na jednym z pylonów zawieszono wtedy płachtę w niebiesko-żółtych barwach z hasłem "Solidarni z Ukrainą", a na pomniku pełno jest wykonanych czerwoną farbą napisów potępiających rosyjską agresję.
Protesty przeciwko dalszemu pozostawianiu tego pomnika wzmogły się po rosyjskiej agresji na Ukrainę. Na jednym z pylonów zawieszono wtedy płachtę w niebiesko-żółtych barwach z hasłem "Solidarni z Ukrainą", a na pomniku pełno jest wykonanych czerwoną farbą napisów potępiających rosyjską agresję.
Prezydent Olsztyna Piotr Grzymowicz ponad dwa miesiące temu wystąpił o wykreślenie obiektu z rejestru zabytków, jednak ewentualne decyzje o przyszłości tego obiektu uzależnia od opinii ekspertów i mieszkańców. O usunięcie tego pomnika zaapelował do Grzymowicza m.in. wicepremier, minister kultury Piotr Gliński. Przypomniał ścieżkę prawną, która w sposób szybki i sprawny umożliwi relokację pomnika. Jednocześnie zapewnił, że ministerstwo pokryje wszelkie koszty.(PAP)
autor: Marcin Boguszewski
mbo/ ok/