100 lat temu, 16 kwietnia 1923 r., urodził się Andrzej Romocki – „Andrzej Morro” – harcerz i podchorąży, uczestnik akcji zbrojnych Kedywu AK. „Potrafił skutecznie dowodzić. Wykazywał się dużą odwagą, walczył na pierwszej linii” – mówi PAP historyk z Uniwersytetu Warszawskiego dr hab. Tadeusz Paweł Rutkowski.
Andrzej Romocki urodził się 16 kwietnia 1923 r. w Warszawie.
"Wywodził się z tradycyjnej polskiej inteligencji o korzeniach ziemiańskich, która kształtowała się i hartowała w ogniu represji po Powstaniu Styczniowym. Był wnukiem powstańca i synem inżyniera oraz majora rezerwy WP, kawalera Orderu Virtuti Militari, Pawła Romockiego, działacza gospodarczego, przez dwa lata (1926–1928) ministra komunikacji. Wyrastał w patriotycznej tradycji, w rodzinie tworzącej intelektualną elitę II RP" - powiedział PAP dr hab. Tadeusz P. Rutkowski.
W latach trzydziestych Romocki należał do 21. Warszawskiej Drużyny Harcerskiej im. gen. Ignacego Prądzyńskiego. Wybuch wojny zastał go w okolicy Białej Podlaskiej. Rumoccy powrócili do stolicy.
"Do konspiracji wstąpił w 1940 r. Na początku należał do +Pet+ - organizacji młodzieży o nazwie nawiązującej od organizacji młodzieżowej sprzed I wojny światowej. Organizacją kierował +Rafał+ - Stanisław Leopold, cioteczny brat Andrzeja, a później oficer AK. Wraz +Petem+ przeszedł do Szarych Szeregów, a po podporządkowaniu Grup Szturmowych Szarych Szeregów Armii Krajowej został wraz z nimi żołnierzem AK – jej pionu walki bieżącej – Kierownictwa Dywersji (Kedyw). Ukończył tajną podchorążówkę Szarych Szeregów i został awansowany do stopnia plutonowego podchorążego, co było wstępem do kariery oficerskiej" - wyjaśnił historyk.
W sierpniu 1944 r. "Morro" otrzymał Srebrny Krzyż Virtuti Militari za przeprowadzenie natarcia w trakcie walk o cmentarz ewangelicki. Awansowano go do stopnia podporucznika, a następnie porucznika AK. 31 sierpnia na Senatorskiej został postrzelony w twarz. Niemiecki pocisk przeszedł koło nasady nosa i uszkodził policzek.
"Andrzej Morro" lub "Morro", bo taki pseudonim przyjął, przeszedł chrzest bojowy w nocy 20 na 21 sierpnia 1943 r. jako dowódca w akcji "Taśma" - ataku na posterunek graniczny niemieckiej straży celno-granicznej Zollgrenzschutz w Sieczychach. Akcja powiodła się, jednak w jej trakcie poległ uczestniczący w niej jako obserwator Tadeusz Zawadzki "Zośka", zastępca dowódcy Oddziału Specjalnego Kedywu AK. Była to bolesna strata dla Szarych Szeregów. "Morro" uczestniczył także w wielu innych akcjach zbrojnych, m.in. w ataku na domy niemieckich kolonistów-volksdeutschów pod Warszawą 26 września 1943 r. (akcja "Wilanów") oraz w akcji zdobycia partii niemieckich lornetek polowych w zakładach optycznych firmy Kolberg na Mokotowie. W mieszkaniu Romockich przy ul. Mochnackiego 3 na warszawskiej Ochocie urządzono punkt kontaktowy Szarych Szeregów.
"Romocki potrafił skutecznie dowodzić i podejmować szybkie, i - co ważne – zazwyczaj trafne decyzje. Dowódcą kompanii +Rudy+ w harcerskim Batalionie AK +Zośka+ został w wieku 21 lat. Po wybuchu Powstania Warszawskiego walczył na czele swojej kompanii w Zgrupowaniu AK +Radosław+, i to na newralgicznych odcinkach walk: na Woli, w rejonie cmentarzy przy ul. Okopowej, bronił szpitala Jana Bożego, był na Starówce, w rejonie ul. Senatorskiej, skąd przebił się wraz z grupą żołnierzy do Śródmieścia. Wykazywał się dużą odwagą, walczył wraz z podkomendnymi na pierwszej linii" - wskazał historyk.
Awansowany pośmiertnie do stopnia kapitana Andrzej Romocki został pochowany jesienią 1945 r. w kwaterze batalionu „Zośka” na Cmentarzu Wojskowym na warszawskich Powązkach. Obok niego pochowano młodszego brata Jana, który zginął 18 sierpnia w czasie niemieckiego nalotu na powstańczy szpital przy ul. Miodowej.
W sierpniu 1944 r. "Morro" otrzymał Srebrny Krzyż Virtuti Militari za przeprowadzenie natarcia w trakcie walk o cmentarz ewangelicki. Awansowano go do stopnia podporucznika, a następnie porucznika AK. 31 sierpnia na Senatorskiej został postrzelony w twarz. Niemiecki pocisk przeszedł koło nasady nosa i uszkodził policzek.
Po upadku Starego Miasta por. Romocki trafił wraz ze swoją kompanią na Przyczółek Czerniakowski. Zginął 15 września 1944 r. w rejonie ul. Solec nad Wisłą koło tzw. białego domku, próbując nawiązać łączność z desantem żołnierzy 3. Dywizji Piechoty z armii gen. Zygmunta Berlinga.
"Przez lata uważano, że zginął podczas niemieckiego ostrzału. Jest również wersja, że +Morro+ poległ od strzału polskiego żołnierza z desantu lub sowieckiego żołnierza, snajpera ubezpieczającego desant z prawego brzegu Wisły. Ponieważ Romocki, podobnie jak inni żołnierze batalionu +Zośka+, miał na sobie zdobyczną, niemiecką bluzę kamuflażową tzw. panterkę, żołnierze z 3. Dywizji mogli uznać go za Niemca. Dokładne ustalenie okoliczności jego śmierci jest dziś niemożliwe" - ocenił dr hab. Rutkowski.
Awansowany pośmiertnie do stopnia kapitana Andrzej Romocki został pochowany jesienią 1945 r. w kwaterze batalionu „Zośka” na Cmentarzu Wojskowym na warszawskich Powązkach. Obok niego pochowano młodszego brata Jana, który zginął 18 sierpnia w czasie niemieckiego nalotu na powstańczy szpital przy ul. Miodowej.(PAP)
autor: Maciej Replewicz
mr/ pat/ skp/