Po wprowadzeniu stanu wojennego wydarzenia w Polsce po raz kolejny trafiły na czołówki gazet, stały się jednym z najważniejszych – jeśli wręcz nie najważniejszym – elementem serwisów informacyjnych w radiu i telewizji. Do tego, co się działo w Polsce odnosili się właściwie wszyscy – od polityków, poprzez elity intelektualne i twórcze, po zwykłych ludzi, ci ostatni najczęściej na ulicach miast.
Pierwsze reakcje wielu polityków (np. przywódców Republiki Federalnej Niemiec czy Francji) były – delikatnie rzecz ujmując – wstrzemięźliwe, np. francuski minister spraw zagranicznych Claude Cheysson pytany o to, czy jego kraj zamierza podjąć jakieś kroki w odpowiedzi na wydarzenia w PRL odparł: „Absolutnie nie. Oczywiście nic nie zrobimy”. Również w prasie zachodniej (np. „Die Zeit”, „Times” czy „Washington Post”) dominowała ulga, że „polski kryzys” został rozwiązany polskimi rękoma, bez inwazji wojsk sowieckich. Co prawda z Polski napływały niepokojące informacje czy pogłoski, np. o śmierci Tadeusza Mazowieckiego, ale dopiero masakra w kopalni „Wujek” w dniu 16 grudnia 1981 r. zakończona śmiercią 9 górników zmieniła podejście państw zachodnich do stanu wojennego, a w każdym razie bardzo je zaostrzyła. Tym bardziej, że wydarzenia w Katowicach odbiły się szerokim echem – w samych tylko Stanach Zjednoczonych i Kanadzie nazwa kopalni pojawia się w tamtejszej prasie ponad tysiąc razy do końca roku 1981.
Miały też wpływ na postawę USA, kraju którego władze wśród najważniejszych państw Zachodu najostrzejszej zareagowały na wprowadzenie stanu wojennego. Już 14 grudnia Biały Dom ogłosił wstrzymanie pomocy gospodarczej – o wartości 740 milionów dolarów – dla PRL, a także zakomunikował brak zgody na odroczenie polskich płatności. Kilka dni później uzależnił wznowienie tej pomocy od zniesienia stanu wojennego. Dopiero jednak w odpowiedzi na brak reakcji ze strony peerelowskich władz oraz zabicie górników z „Wujka” Stany Zjednoczone zdecydowały się na wprowadzenie sankcji ekonomicznych wobec PRL. Obejmowały one m.in.: wstrzymanie rządowych gwarancji kredytowych, zawieszenie przywilejów polskiego lotnictwa w USA i cofnięcie uprawnień połowowych na amerykańskich wodach terytorialnych. Polsce odebrano również klauzulę najwyższego uprzywilejowania w relacjach ze Stanami Zjednoczonymi, zawieszono współpracę naukowo-techniczną, zablokowane zostało także wejście Polski do Międzynarodowego Funduszu Walutowego.
W kolejnych tygodniach do sankcji gospodarczych wobec Polski przyłączyły się również – w ograniczonym zakresie (restrykcje kredytowe, twarda egzekucja polskich płatności oraz bojkot dyplomatyczny) niektóre kraje zachodnie. Ich wspólnym stanowiskiem stało się potępienie stanu wojennego, żądanie jego zniesienia i wznowienia dialogu społecznego. Symbolem sprzeciwu wobec niego oraz wsparcia dla represjonowanych stało się zorganizowanie – z inicjatywy Stanów Zjednoczonych – 30 stycznia 1982 r. międzynarodowego Dnia Solidarności z Narodem Polskim.
Dzień później został wyemitowany 90-minutowy program dokumentalno-artystycny „Let Poland be Poland”, którego tytuł był nawiązaniem do piosenki Jana Pietrzaka „Żeby Polska była Polską”. Wystąpiło w nim wielu ważnych polityków z 14 państw zachodnich (m.in. prezydent Francji François Mitterand czy kanclerz RFN Helmut Schmidt) oraz znanych artystów (np. Kirk Douglas, Henry Fonda czy Max von Sydov). Program prowadził popularny amerykański aktor Charlton Heston, a Frank Sinatra zaśpiewał po polsku drugą zwrotkę szlagieru „Ever Homeward” z 1947 r. Było to ważne międzynarodowe wydarzenie – program obejrzało 185 milionów ludzi na całym świecie, pokazało je kilkadziesiąt stacji telewizyjnych w około 50 państwach. Transmitowały go również zachodnie rozgłośnie radiowe, w tym docierające również do Polski (m.in. Radio Wolna Europa, którego program zresztą po 13 grudnia został znacznie wydłużony).
Najbardziej widocznym wyrazem sprzeciwu wobec stanu wojennego oraz poparcia dla represjonowanych działaczy opozycji (głównie „Solidarności”) były organizowane na Zachodzie manifestacje uliczne. Doszło do nich w kilkudziesięciu państwach, nie tylko zresztą europejskich (m.in. w Japonii). I tak np. w Paryżu 14 grudnia 1981 r., w demonstracji zorganizowanej przez pięć central związkowych, miało wziąć udział około 100 tys. osób. Z kolei od 17 do 31 grudnia, nieprzerwanie – 24 godziny na dobę – trwała manifestacja przed ambasadą PRL w Londynie, określana jako „warta wolności”. W trakcie tych demonstracji wyrażano również dezaprobatę dla postawy polityków zachodnich, czego przykładem była np. paryska manifestacja, w trakcie której domagano się odejście ze stanowiska szefa MSZ Cheyssona z powodu jego wspomnianej wypowiedzi. Bo – co warto podkreślić – sprzeciw społeczny w tym kraju wobec stanu wojennego – należał do największych. Szczególnie, że zaangażowały się w niego elity intelektualne. Nie sposób również nie wspomnieć o zaangażowaniu zachodnich związków zawodowych, niezależnie zresztą od ich oblicza ideowego.
To właśnie we Francji – mimo niezbyt przychylnej postawy socjalistycznego rządu – funkcjonowało od 17 grudnia 1981 r. Radio „Solidarność”. Jego pomysłodawcami byli młodzi Francuzi – zaangażowani w walkę o „wyzwolenie eteru” – Bertrand Jullien i Patrick Farbiaz. Ich głównym celem było wspieranie walki z systemami totalitarnymi na świecie oraz poparcie dla rodzących się demokracji. Swoje studio, nadajnik i antenę na potrzeby nowego radia udostępniła lokalna radiostacja „Fréquence Montmartre”. Pracownicy tej rozgłośni udzielili również nowemu radiu pomocy, głównie technicznej (obsługiwali konsoletę, uczyli podłączać sprzęt, otwierać mikrofony itp.). Radio wspierał również Komitetu Pomocy „Radio-Solidarność”, w skład którego wchodzili znani intelektualiści, artyści i naukowcy francuscy (m.in. Alain Besançon, Michel Foucault, Yves Montand czy Simone Signoret).
Oddzielna kwestia to pomoc humanitarna dla Polaków, w którą zaangażowały się organizacje społeczne – niekiedy zresztą specjalnie stworzone w tym celu, związki zawodowe, kościoły chrześcijańskie czy szereg osób prywatnych. Tak na marginesie w Republice Federalnej Niemiec, gdzie akcja wysłania paczek do PRL przybrała szczególnie duże rozmiary były one – przez pewien czas – zwolnione z wszelkich opłat. Na podobny krok zdecydowały się też rządy kilku innych państw. Transportom z żywnością, lekami czy odzieżą towarzyszyły często starannie ukryte materiały dla podziemnej „Solidarności” – od środków finansowych, poprzez farbę i maszyny drukarskie, aż po sprzęt radiowy. Czasem kończyło się to zresztą wpadkami. I tak np. podczas kolejnej (piątej lub szóstej) misji z przemycanym sprzętem – tym razem dla podziemnego Radia „Solidarność” w Warszawie – został zatrzymany latem 1982 r. belgijski anarchista Roger Noël.
Sposobów zamanifestowania sprzeciwu wobec stanu wojennego czy wsparcia dla Polaków było oczywiście więcej. Warto przypomnieć o akcji zapalania świec w oknach na znak solidarności z narodem polskim, zainaugurowanego przez prezydenta Stanów Zjednoczonych Ronalda Reagana, który zapalając 24 grudnia 1981 r. świeczkę w oknie Białego Domu stwierdził, że jest to „mały, ale znaczący wyraz naszej solidarności z Polakami”. Do rangi symbolu w tym przypadku urósł gest papieża Jana Pawła II zapalającego świecę w oknie papieskiego apartamentu przy pl. Świętego Piotra w Watykanie. Innym sposobem okazania wsparcia dla prześladowanych w PRL było demonstracyjne noszenie znaczka „Solidarności” czy opornika. Ten pierwszy przypinała sobie m.in. gwiazda kina, amerykańska aktorka Jane Fonda.
Zdarzały się również bardziej nietypowe inicjatywy. Należała do nich m.in. akcja „Balony dla Polski” zorganizowana w dniach 5-6 marca 1982 r. Jej autorami była grupa Francuzów, którzy z duńskiego Bornholmu wypuścili do Polski 10 tys. balonów z napisem „Solidarność” oraz z podczepionymi do nich woreczkami ulotek. Kilka ciekawych, spektakularnych akcji miał na swoim koncie Pascal Rossi – Grześkowiak. Najbardziej widowiskową z nich było wywieszenie (wraz z kilkoma współpracownikami) w lipcu 1982 r. podczas meczu mistrzostw świata Polski ze Związkiem Sowieckim w Barcelonie polskich flag z napisem „Solidarność”. Wcześniej – 1 maja, z okazji wizyty we Francji głównego „architekta” stanu wojennego Wojciecha Jaruzelskiego – wypuścił przed polskim konsulatem świnię z namalowaną czerwoną gwiazdą i przeciwsłonecznymi okularami. Ten syn Francuza i Polki mieszkający we Francji ma również na koncie dwie inne akcje – zawieszenie między pierwszym i drugim piętrem wieży Eiffla 50-metrowej flagi Polski z napisem „Solidarność” po tragicznej pacyfikacji kopalni „Wujek” oraz zmiany (przemalowania) nazwy paryskiej stacji metra ze „Stalingrad” na „Gdańsk”.
Skoro mowa o reakcji Zachodu nie można nie wspomnieć o działaniach Polonii, zwłaszcza nowej. Po wprowadzeniu stanu wojennego doszło do kolejnej wielkiej fali emigracji z Polski – wedle różnych szacunków do końca lat 80. wyjechało z niej od kilkuset tysięcy do ponad miliona osób. Ta nowa emigracja szybko zaczęła tworzyć swoje własne organizacje – głównie polityczne, których celem było wspieranie działającej w kraju opozycji, a także przemian demokratycznych w PRL. Organizowały one demonstracje, spotkania, protesty, akcje pisania petycji oraz podejmowały inne tego rodzaju działania przeciwko władzom stanu wojennego w Polsce. Oczywiście wspierały również podziemne struktury „Solidarności” w kraju, a ponadto zbierały pieniądze, lekarstwa, odzież i organizowały ich transporty do Polski, często z dodatkowym nielegalnym wkładem – sprzętem drukarskim czy innym wyposażeniem dla opozycji w kraju.
Grzegorz Majchrzak
Autor jest pracownikiem Biura Badań Historycznych IPN
Źródło: MHP