Nie boimy się pytań ani tym bardziej szukania na nie odpowiedzi dotyczących śmierci Stanisława Pyjasa, ale nie możemy zgodzić się na przeinaczanie, manipulowanie faktami i cytatami, na relatywizowanie przestępczej działalności SB – pisze w oświadczeniu Stowarzyszenia Maj’77 jego przewodniczący Bogusław Sonik.
Oświadczenie przekazane w niedzielę PAP jest reakcją na artykułu Wojciecha Czuchnowskiego "Wolimy wierzyć w legendę. Jak rozwiewał się mit męczeńskiej śmierci Pyjasa" oraz publikację "Wokół sprawy Pyjasa" pod redakcją Marii Anny Potockiej.
Stowarzyszenie Maj'77 uważa, że zamieszczony w "Gazecie Wyborczej" tekst Wojciecha Czuchnowskiego jest "nierzetelny i pełen nieścisłości".
"Nie będziemy z nim polemizować, ani prostować błędów. Za wyjątkiem jednego: nie jest prawdą, że zespoły biegłych powołane przez Prokuraturę w roku 1977 za przyczynę śmierci Staszka Pyjasa uznały upadek ze schodów. Przeciwnie" – napisał w oświadczeniu Bogusław Sonik. Przywołał treść dokumentu, jaki zachował się po wizji lokalnej przeprowadzonej na zlecenie prokuratury 21 maja 1977 roku i podkreślił, że w wyniku tej wizji biegli orzekli, że "wykluczyć trzeba aby upadek denata nastąpił z któregokolwiek piętra (przez poręcz klatki schodowej) na posadzkę kamienną…".
"Ponieważ nie znane są nam kwalifikacje pani Potockiej do wyjaśniania przyczyn śmierci kogokolwiek, a zwłaszcza Stanisława Pyjasa, możemy tylko podejrzewać, że celem publikacji jest zdezawuowanie Pyjasa oraz środowiska Studenckiego Komitetu Solidarności a także wybielenie Lesława Maleszki - tajnego współpracowania SB ps. +Ketman+ - który zdaniem Potockiej nikomu nie zaszkodził" – podkreślił Bogusław Sonik.
Według Stowarzyszenia Maj'77 autor tekstu oparł swoje tezy na publikacji "Wokół sprawy Pyjasa", która ukazała się pod redakcją Marii Anny Potockiej jako rodzaj katalogu do wystawy Doroty Nieznalskiej "Sprawa Stanisława Pyjasa" prezentowanej w krakowskim Bunkrze Sztuki w 2020 roku i na zamieszonym tam artykule Potockiej "Trzy postacie, trzy dramaty", w którym autorka - jak napisano w oświadczeniu "niespodziewanie postanowiła sprawdzić się w roli historyka, oficera śledczego, a nawet… koleżanki Pyjasa".
"Ponieważ nie znane są nam kwalifikacje pani Potockiej do wyjaśniania przyczyn śmierci kogokolwiek, a zwłaszcza Stanisława Pyjasa, możemy tylko podejrzewać, że celem publikacji jest zdezawuowanie Pyjasa oraz środowiska Studenckiego Komitetu Solidarności a także wybielenie Lesława Maleszki - tajnego współpracowania SB ps. +Ketman+ - który zdaniem Potockiej nikomu nie zaszkodził" – podkreślił Bogusław Sonik. "Nie zgadzamy się z tym! Trudno bagatelizować np. współpracę Maleszki ze Służbą Bezpieczeństwa przy pisaniu anonimów nawołujących do rozprawienia się z Pyjasem" - dodał.
W oświadczeniu zacytowana została wypowiedź Potockiej: "Interesuje mnie tworzenie się mitów. Wciągnęło mnie węszenie za prawdą, zafascynowało przekłamywanie prawdy na rzecz obrony mitu".
"Psychologizowanie osób słabo znanych lub nieznanych i nieżyjących przez dyletantów jest zabiegiem ryzykownym, od którego jednak Potocka, specjalistka w dziedzinie sztuki współczesnej, nie stroni. Według naszych doświadczeń największą determinację w takich zabiegach wykazują osoby, które ani przed, ani po śmierci Pyjasa, w niczym nie naraziły się władzy. Oceniając tamtą sytuację według własnych barometrów moralnych uzyskują usprawiedliwienie dla swej bierności" – napisał przewodniczący Stowarzyszenia Maj’77.
Dodał, że choć według autora tekstu Maria Anna Potocka "znała Pyjasa i jego grupę" to "nikt z nas nie przypomina jej sobie z tamtych czasów, ani jako Potockiej, ani pod panieńskim nazwiskiem Socha".
"Nie boimy się pytań ani tym bardziej szukania na nie odpowiedzi, także tych dotyczących śmierci Stanisława Pyjasa, ale nie możemy zgodzić się na przeinaczanie, manipulowanie faktami i cytatami, na relatywizowanie przestępczej działalności peerelowskiej policji politycznej Służby Bezpieczeństwa i szkodliwej roli jaką odgrywali w walce z przeciwnikami ustroju jej tajni współpracownicy" – podkreślił Sonik.
Celem powołanego w 2002 roku Stowarzyszania Maj 77, do którego należą byli członkowie Studenckiego Komitetu Solidarności, jest "dbałość o przekazywanie prawdy o czasach PRL", ze szczególnym uwzględnieniem niezależnej opozycji, w tym działalności w Polsce Studenckich Komitetów Solidarności.
Stowarzyszenie Maj’77 publikuje także stanowisko Doroty Nieznalskiej autorki i kuratorki wystawy "Sprawa Stanisława Pyjasa" prezentowanej w Europejskim Centrum Solidarności w Gdańsku w 2019 r. i w 2020 roku w Krakowie.
Artystka pisze, że "z dużym gniewem przyjęła wydawnictwo +Wokół Sprawy Pyjasa+ zredagowane przez Marię Annę Potocką". "Publikacja, która miała w pewien sposób uzupełnić wystawę wolną od politycznej propagandy, czy próby formułowania własnych treści, oddać głos przyjaciołom, znajomym Stanisława Pyjasa, by dopełnić Jego wizerunek, czy podkreślić pamięć o Nim, środowisku, tamtych dramatycznych czasach, stała się pretekstem do forsowania własnych poglądów Pani Potockiej i tez niezgodnych ze stanem faktycznym dotyczących sprawy Jego śmierci" – podkreśliła Nieznalska.
"Jestem oburzona tak nonszalanckim, potraktowaniem autorów tekstów, właściwie zakrzyczeniem ich (chodzi o ustawienie proporcji tekstów w wydawnictwie) i zdewaluowaniem historii młodego opozycjonisty, krakowskiego środowiska, które dba o tę pamięć" – dodała.
Celem powołanego w 2002 roku Stowarzyszania Maj 77, do którego należą byli członkowie Studenckiego Komitetu Solidarności, jest "dbałość o przekazywanie prawdy o czasach PRL", ze szczególnym uwzględnieniem niezależnej opozycji, w tym działalności w Polsce Studenckich Komitetów Solidarności.
Ciało Stanisława Pyjasa znaleziono 7 maja 1977 r. w bramie kamienicy przy ul. Szewskiej 7 w Krakowie. Prokuratura umorzyła wtedy śledztwo, uznając, że wyłączną przyczyną śmierci był nieszczęśliwy wypadek spowodowany przez samego studenta, który - najprawdopodobniej znajdując się w stanie "poważnego stanu nietrzeźwości" - potknął się o nierówności posadzki. Dla przyjaciół i znajomych Pyjasa ta wersja była niewiarygodna; wiedzieli, że interesowała się nim SB. Kilka dni później - 15 maja - założyli Studencki Komitet Solidarności, który w jawny sposób sprzeciwiał się władzom reżimu komunistycznego.
W postanowieniu o umorzeniu postępowania wskazano, że "nie ma przeszkód do przyjęcia wersji, że Stanisław Pyjas mógł zostać wypchnięty przez balustradę klatki schodowej przez funkcjonariuszy SB lub osoby działające z ich inspiracji", a w kontekście wszystkich zebranych dowodów hipoteza ta "wydaje się w dalszym ciągu najbliższa prawdy".
W latach 2008-2019 śledztwo w sprawie zabójstwa Pyjasa prowadzili prokuratorzy z IPN w Krakowie, które ostatecznie zostało umorzone z powodu niewykrycia sprawców. Z badań, które przeprowadzono po ekshumacji jego szczątków, wynika, że Pyjas zmarł po upadku ze schodów, co jednak nie wyklucza udziału osób trzecich. "Według nas to zdarzenie miało charakter czynu przestępczego i polegało na tym, że Stanisław Pyjas został pozbawiony życia w sposób umyślny" - powiedział PAP prok. Łukasz Gramza z krakowskiego oddziału IPN.
Według prokuratorów z IPN Pyjas spadł nie dlatego, że się potknął o nierówność nawierzchni - jak brzmiała pierwsza opinia sądowo-lekarska sporządzona tuż po jego śmierci - ale spadł z dużej wysokości, przynajmniej z poziomu drugiego piętra kamienicy. Nie udało się jednak jednoznacznie stwierdzić, czy Pyjas spadł sam na skutek nietrzeźwości i utraty równowagi, czy ktoś mu w tym pomógł.
W postanowieniu o umorzeniu postępowania wskazano też, że "nie ma przeszkód do przyjęcia wersji, że Stanisław Pyjas mógł zostać wypchnięty przez balustradę klatki schodowej przez funkcjonariuszy SB lub osoby działające z ich inspiracji", a w kontekście wszystkich zebranych dowodów hipoteza ta "wydaje się w dalszym ciągu najbliższa prawdy".(PAP)
autor: Małgorzata Wosion-Czobawos/