Liczba Polaków, którzy ratowali Żydów, jest znacznie większa niż liczba 7112 - ustalona przez Yad Vashem - podkreśla wiceprezes IPN Mateusz Szpytma. Jeszcze kilka lat temu wśród polskich Sprawiedliwych nie było np. Stefanii Buchały, która uratowała Romana Polańskiego - argumentuje.
Instytut Yad Vashem - jak wynika z uaktualnionych statystyk - do 1 stycznia 2020 r. wyróżnił tytułem Sprawiedliwego wśród Narodów Świata 27 tys. 712 bohaterów, w tym 7 tys. 112 Polaków. Tworzą oni największą grupę narodowościową wśród 51 krajów świata i stanowią ponad 25,6 proc. wszystkich uhonorowanych na świecie.
"Polaków, którzy w latach niemieckiej okupacji ratowali Żydów było znacznie więcej niż liczba 7112 - podana ostatnio przez Instytut Yad Vashem. Warto o tym pamiętać, zresztą przyznaje to także sam Yad Vashem, ponieważ honorowanie Sprawiedliwych, które odbywa się według bardzo ścisłych i wymagających reguł, to długotrwały i nadal odbywający się proces" - powiedział PAP Szpytma, który w Instytucie zajmuje się m.in. problematyką relacji polsko-żydowskich.
"Wielu Polaków udzielało nie tylko pomocy ciągłej, trwającej kilka, kilkanaście lub więcej miesięcy, ale także krótkotrwałej i incydentalnej, która również często pozwalała przetrwać zagrożonym śmiercią Żydom przez pewien czas lub do końca okupacji. Jeden z historyków z IPN dr Marcin Urynowicz oszacował, że tych wszystkich, którzy wyciągnęli pomocną dłoń Żydom mogło być nawet trzysta tysięcy" - dodał.
Wiceprezes IPN zaznaczył też, że zjawisko pomocy Żydom nie mogło być w Polsce powszechne ze względu na okrucieństwo okupacji, w tym karę śmierci za niesienie pomocy żydowskim współobywatelom. Pomoc była również utrudniana przez donosicielstwo, które okupant niemiecki bardzo często premiował. Szpytma wyraził przy tym wątpliwości, czy z nazwiska uda się ustalić więcej niż kilkanaście tysięcy Polaków ratujących Żydów.
Pośmiertnie uhonorowani medalami Sprawiedliwych wśród Narodów Świata zostaną m.in. Stefania i Jan Buchałowie, którzy w czasie wojny ukrywali 10-letniego Romana Polańskiego w podkrakowskiej wsi Wysoka niedaleko Wadowic i dzięki temu uratowali mu życie. Z tej okazji wybitny reżyser, laureat Oskara za film "Pianista" o ukrywającym się w Warszawie pianiście i kompozytorze Władysławie Szpilmanie, ma osobiście uczestniczyć w ceremonii uhonorowania tytułem Sprawiedliwych Stefanii i Jana Buchałów.
"To bardzo dobry przykład, który pokazuje, że jeszcze niedawno temu małżeństwo Buchałów nie było uznawanych za Sprawiedliwych, choć przecież byli nimi w rzeczywistości. To wskazuje na ogromny sens badań, prowadzonych między innymi przez specjalistów IPN, by z imienia i nazwiska ustalić tych, którzy w latach niemieckiej okupacji pomagali Żydom. Odkryjemy jeszcze wiele nazwisk Polaków ratujących Żydów" - mówił PAP Mateusz Szpytma.
IPN od kilku lat prowadzi prace nad indeksem Polaków, którzy podczas okupacji niemieckiej byli represjonowani za pomoc Żydom. Efektem pierwszych prac, które Instytut przedstawił pod koniec 2019 r., są 333 noty dotyczące 654 polskich obywateli. Ratujący Żydów Polacy byli przez Niemców najczęściej rozstrzeliwani, niekiedy wysyłani do obozów koncentracyjnych lub ciężkich więzień. Znane są także przypadki - jak zwrócił uwagę Szpytma - zbrodni na sąsiadach osób, które ratowały Żydów - Niemcy karali w ten sposób i tych, którzy wiedzieli o udzielanej pomocy Żydom, lecz o tym Niemcom nie donosili.
"Nigdy nie dość przypominania, że okupowana Polska w odróżnieniu od okupowanego Zachodu, była tylko jednym z niewielu krajów, w którym Niemcy wprowadzili karę śmierci za pomoc niesioną Żydom. Poza Polską były to zajęte przez Niemców tereny Związku Sowieckiego oraz Serbia" - podkreślił Mateusz Szpytma. Historyk przypomniał też, że z dotychczasowych szacunków wynika, że z rąk Niemców za pomoc Żydom zginęło ok. tysiąca Polaków.
"Ten tragiczny los mógł dotknąć również rodzinę Buchałów - tak jak w oddalonej od niej o 40 km wsi Tokarnia koło Myślenic spotkał Katarzynę Filipek oraz małżeństwo Stefana i Marii Barglików, którzy w marcu 1944 roku zostali zamordowani przez Niemców za pomoc udzielaną żydowskiej rodzinie" - podał Szpytma.
Do tej pory badacze nie ustalili dokładnej liczby Polaków ratujących Żydów. Nie są również znane pełne dane na temat Żydów uratowanych przez Polaków - według Instytutu Pamięci Narodowej było ich kilkadziesiąt tysięcy. Istotna jest jednak również pamięć o tych Żydach, którzy w czasie okupacji padli ofiarą przemocy ze strony Polaków - pomimo przeciwdziałań w tej sprawie ze strony Polskiego Państwa Podziemnego czy Rządu RP na Uchodźstwie, który alarmował świat o Holokauście i ratował Żydów w wielu okupowanych krajach, m.in. poprzez swoje placówki dyplomatyczne.
Tytuł Sprawiedliwego wśród Narodów Świata wyraża hołd osobom, które w latach II wojny światowej bezinteresownie narażały życie dla ratowania swoich żydowskich przyjaciół, sąsiadów, znajomych, a często zupełnie obcych ludzi. Ogólnoświatową inicjatywę nadawania tytułu Sprawiedliwy wśród Narodów Świata tym nielicznym, którzy okazali Żydom pomoc w najciemniejszej chwili ich historii, instytut rozpoczął w 1963 roku.
Do dziś w Yad Vashem zbiera się Komisja ds. Wyznaczania Sprawiedliwych wśród Narodów Świata pod przewodnictwem sędziego Sądu Najwyższego, która bada każdy przypadek i przyznaje tytuł. Osoby uznane za Sprawiedliwych otrzymują medal oraz certyfikat, a ich nazwiska zostają uwiecznione na Murze Sprawiedliwych. Na medalu wybita jest sentencja z Talmudu: "Kto ratuje jedno życie, ratuje cały świat".
W Polsce z kolei - w przyszłym roku 24 marca - po raz czwarty będzie obchodzony Narodowy Dzień Pamięci Polaków ratujących Żydów pod okupacją niemiecką. Wybór tej daty - 24 marca - nawiązuje do dnia, w którym Niemcy w 1944 r. zamordowali w Markowej rodzinę Ulmów: Józefa i Wiktorię oraz ich dzieci, wraz z ukrywającymi się u nich Żydami. Święto to jest wyrazem czci dla wszystkich obywateli polskich - niezależnie od narodowości, którzy pomagali Żydom poddanym ludobójczej eksterminacji przez niemieckich okupantów.
Norbert Nowotnik (PAP)
nno/ dki/