W Białymstoku upamiętniono w niedzielę 32. rocznicę śmierci księdza Stanisława Suchowolca. Kapelan miejscowej „Solidarności” zginął w pożarze plebanii w nocy z 29 na 30 stycznia 1989 roku, ale okoliczności jego śmierci nie udało się ostatecznie wyjaśnić do dziś.
Rocznicowa msza św. odprawiona została w parafii Niepokalanego Serca Maryi w białostockich Dojlidach, gdzie ks. Suchowolec pracował przed laty i gdzie zginął w pożarze plebanii w wieku 31 lat.
Modlono się o "poznanie prawdy o jego nagłej śmierci". "Męczennik za wolność i prawdę" - takie słowa o duchownym padły w czasie homilii. Po nabożeństwie na jego grobie, znajdującym się przy kościele w Dojlidach, złożono wieńce i kwiaty.
W uroczystości wzięli udział m.in. związkowcy z Solidarności, przedstawiciele władz państwowych, IPN, poczty sztandarowe.
Ks. Stanisław Suchowolec przyjaźnił się z księdzem Jerzym Popiełuszką, a po jego śmierci odprawiał msze w intencji ojczyzny i beatyfikacji ks. Jerzego, najpierw w Suchowoli (rodzinnej parafii ks. Popiełuszki – PAP), a po przeniesieniu do Białegostoku – właśnie w parafii Niepokalanego Serca Maryi w Dojlidach.
Pierwsze śledztwo ws. okoliczności jego śmierci, prowadzone przez Prokuraturę Rejonową w Białymstoku, zakończyło się 16 czerwca 1989 r. ustaleniem, że przyczyną pożaru na plebanii był zepsuty grzejnik elektryczny; ponieważ nie stwierdzono, by doszło do przestępstwa - zostało umorzone. W śledztwie pominięto jednak całkowicie wątek polityczny i fakt, że miały miejsce liczne groźby pod adresem duchownego ze względu na jego działalność w ówczesnej opozycji, a nim samym interesowała się SB.
Postępowanie podjęte zostało na nowo 22 października 1991 roku. Po zasięgnięciu nowej opinii biegłych ówczesna Prokuratura Wojewódzka w Białymstoku oceniła, iż pożar plebanii był "zbrodniczym podpaleniem" i doszło do zabójstwa. 23 sierpnia 1993 r. ponownie umorzyła jednak to śledztwo, tym razem z powodu niewykrycia sprawców przestępstwa.
Nowych dowodów, które pozwoliłyby podjąć to śledztwo na nowo, szukał od wielu lat pion śledczy IPN, w szerszym postępowaniu dotyczącym istnienia zbrodniczych struktur w dawnym MSW w latach 1956-89, którym przypisuje się m.in. zamachy na duchownych i działaczy opozycji, stanowiące zbrodnie komunistyczne.
Niespełna cztery lata temu kilka wątków tego obszernego postępowania, dotyczącego związku przestępczego działającego w MSW, analizowanych było w Referacie Śledczym w Bydgoszczy - Oddziałowej Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu w Gdańsku. Prowadzono tzw. czynności sprawdzające przed ewentualnym podjęciem śledztwa na nowo - w kierunku popełnienia zbrodni komunistycznej (w rozumieniu zapisów ustawy z 1998 roku o IPN – Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu).
Podstaw do takiego podjęcia śledztwa nie udało się jednak znaleźć, akta historyczne sprawy zostały zwrócone Prokuraturze Okręgowej w Białymstoku. Do dziś sytuacja się nie zmieniła.
Ostatecznego wyjaśnienia okoliczności śmierci ks. Suchowolca domagają się m.in. dawni i obecni działacze "Solidarności".
"Czas najwyższy na to, byśmy po ponad 30 latach, które mijają od tej - w naszym przekonaniu - zbrodniczej śmierci księdza Stanisława Suchowolca, poznali prawdę. Co roku, wypowiadając się publicznie w tej kwestii, apeluję do decydentów, żebyśmy mogli poznać tę prawdę" - powiedział PAP przewodniczący podlaskiej "S" Józef Mozolewski.
Zaznaczył, że deklaracje i obietnice padają, ale do dziś nie udało się ostatecznie ustalić, co się wydarzyło w nocy z 29 na 30 stycznia 1989 roku na plebanii kościoła w Dojlidach. "Głęboko wierzę, bo nadzieja umiera ostatnia, że poznamy jednak prawdę o śmierci księdza Stanisława Suchowolca (...). Nie ma zbrodni doskonałych i pewnie - wcześniej czy później - tę prawdę poznamy, ale my - pamiętający tę osobę i te czasy, chcemy tego już dzisiaj" - dodał przewodniczący.
Politycy zwracali uwagę na słowa z homilii, odnoszące się do tematyki wolności poruszanej w kazaniach, które głosił ksiądz Suchowolec. Jak mówił szef PiS w Podlaskiem, wiceminister edukacji i nauki Dariusz Piontkowski, duchowny "przypominał czym jest wolność i jak powinniśmy się zachowywać". "O tym, że nie żyjemy tylko dla siebie, ale także dla ojczyzny, dla Boga. I to przesłanie jest ciągle aktualne" - powiedział dziennikarzom.
"Oddał - poprzez swoje życie - ofiarę w tym dążeniu do naszej wolności i o tym powinniśmy pamiętać" - dodał wojewoda podlaski Bohdan Paszkowski. Mówił, że "wolność jest pewnym wyzwaniem, zadaniem, które trzeba na co dzień realizować. To jest pewna przestrzeń (...) i trzeba ją dobrą treścią wypełniać" - powiedział Paszkowski.(PAP)
autor: Robert Fiłończuk
rof/ ozk/