Na terenie Zakładu Karnego w Czerwonym Borze (Podlaskie) we wtorek po południu upamiętniono dwóch przedwojennych funkcjonariuszy więziennictwa z rejonu łomżyńskiego. Strażnicy zginęli wiosną 1940 r. w Twerze. Upamiętniają ich tablice i dęby pamięci.
zamordowani w Twerze, w ramach zbrodni katyńskiej. Wiemy, że jeden z tych strażników pochodził z okolic Szepietowa, a drugi z Kresów. To jest cała informacja, którą posiadamy" - powiedział o upamiętnionych dyrektor Zakładu Karnego w Czerwonym Borze ppłk Zbigniew Jankowski.
Obecny na uroczystości wiceminister sprawiedliwości Michał Woś przypominał, że wielu funkcjonariuszy przedwojennej straży więziennej, "przelało krew", oddało swoje życie za ojczyznę w różnych miejscach kaźni Polaków na wschodzie, np. w Katyniu czy Miednoje. Przyznał, że częściej jest mowa o pomordowanych oficerach polskiego wojska, a zginęli przecież funkcjonariusze różnych służb. Leśnicy, służby ochrony granicy, służby pożarnicze czy właśnie funkcjonariusze więziennictwa były uznawane przez sowietów za osoby będące "wielkim zagrożeniem". Komuniści walcząc z narodem polskim, robili to niszcząc inteligencję.
"Dzisiejsza Służba Więzienna, kierownictwo, funkcjonariusze Służby Więziennej o tym pamiętają. Stąd dzisiejsza uroczystość, stąd też to szczególne miejsce pamięci i - co jest niezwykle cenne - sama inicjatywa pochodzi właśnie od funkcjonariuszy" - powiedział Woś. Dodał, że współczesna Służba Więzienna chce i pamięta o "przedwojennych patriotach, którzy byli na celowniku sowieckich bagnetów i którzy z rąk sowietów zginęli na wschodzie".
Gen. Jacek Kitliński dyrektor generalny Służby Więziennej mówił, że Zakład Karny w Czerwonym Borze jest niejako kontynuatorem nieistniejącego zakładu w Łomży. Tłumaczył, że na pamięci o ludziach budowany jest "nowy etos" Służby Więziennej. "Musimy sięgnąć do korzeni, a najpiękniejsze korzenie to świadectwo tych ludzi, oficerów, strażników, którzy oddali życie za naszą ojczyznę" - dodał.(PAP)
autor: Izabela Próchnicka
kow/ ok/