Na pl. o. Adama Studzińskiego w Krakowie, pod tablicą upamiętniającą Polaków zamordowanych w wyniku sowieckiego terroru w latach 1937–1938, dyrektor krakowskiego IPN Filip Musiał i wojewoda Małopolski Łukasz Kmita złożyli wieńce.
W programie uroczystości, w których z powodu pandemii koronawirusa brała udział ograniczona liczba osób, nie przewidziano przemówień.
We wtorek mija 83. rocznica wydania rozkazu (nr 00485) przez szefa NKWD Nikołaja Jeżowa, który zapoczątkował eksterminację Polaków - obywateli Związku Sowieckiego. Rozkaz, przed jego wydaniem, zaakceptowało Biuro Polityczne Komitetu Centralnego WKP(b) z Józefem Stalinem na czele.
W wyniku tzw. operacji polskiej NKWD w latach 1937-38 aresztowano prawie 140 tys. osób polskiej narodowości, w tym 111 091 osób skazano na karę śmierci. Mordowano w ten sposób m.in. działaczy polonijnych, nauczycieli, urzędników, księży, zamożniejszych rolników, pracowników służby leśnej i rzemieślników. Według szacunków niektórych historyków, z rąk Sowietów mogło zginąć nawet 200 tys. Polaków.
Według informacji przesłanych PAP przez IPN, w 1937 r. Sowieci uznali, że „Polacy nie kwalifikują się do resocjalizacji”. Polaków masowo mordowano albo zsyłano do łagrów, gdzie umierali z głodu i wycieńczenia, zmuszani do niewolniczej pracy.
IPN zwrócił uwagę, że dziś symbolem komunistycznych zbrodni jest przede wszystkim rozstrzelanie polskich jeńców w Katyniu, Charkowie, Miednoje i innych miejscach kaźni z lat 1940-1941, tymczasem w ramach operacji polskiej NKWD zginęło 10 razy więcej niewinnych ludzi.
„Tragiczne wydarzenia sprzed ponad 80 lat są jednak w Polsce niemal nieznane. W czasach komunizmu był to temat tabu, a w odróżnieniu od tragedii katyńskiej czy wołyńskiej, powszechna pamięć o operacji polskiej NKWD nie została wciąż przywrócona” – podał IPN.(PAP)
autor: Beata Kołodziej
bko/ dki/