Pierwsze czytanie projektu noweli ustawy o IPN oraz Kodeksu Karnego, autorstwa posłów PiS, który ma ułatwić prowadzenie postępowań karnych przeciwko osobom zaprzeczającym zbrodni dokonanej na Polakach na Wołyniu przez ukraińskie formacje, w szczególności OUN-B i UPA odbyło się w czwartek (6 lutego) w Sejmie.
Wnioskodawcy projektu chcą by "kłamstwo wołyńskie" było tak samo ścigane i napiętnowane jak "kłamstwo oświęcimskie".
"Nie możemy pozwolić sobie na to, żeby dalej nas oszukiwano co do tego, co się działo w Małopolsce Wschodniej i na Wołyniu. Słyszeliśmy tutaj z tej mównicy parę tygodni temu zapewnienia pana premiera Donalda Tuska, że mamy przełom, że będą ekshumację naszych pomordowanych rodaków i będziemy mogli ich godnie pochować. Poza słowem przełom nie stało się nic, nie ma żadnych ekshumacji, nie ma żadnych decyzji o ekshumacjach. Jest po prostu znów czarowanie nas przez państwo ukraińskie" - powiedział poseł PiS Przemysław Czarnek, który był jednym ze sprawozdawców projektu.
"Dlatego postanowiliśmy przygotować projekt ustawy, który z jednej strony będzie projektem pamięci o naszych męczennikach pomordowanych na Wołyniu i w Małopolsce Wschodniej, (...) ale z drugiej strony zakaże pod groźbą kary kłamstwa banderowskiego na temat tego, co działo się na Wołyniu i w Małopolsce Wschodniej 82 lata temu i 80 lat temu, zakaże także gloryfikowania Bandery i ideologii nacjonalistycznej, banderowskiej też pod groźbą kary" - podkreślił poseł PiS.
Drugi ze sprawozdawców projektu Zbigniew Bogucki ocenił, że "ta wielka rana nie może być zabliźniona, bo rząd Ukrainy nie staje w prawdzie". "Lekarstwem na tę ranę, tak żeby ona wreszcie, po 80 latach się zabliźniła, jest prawda. W tej prawdzie muszą stanąć władze Ukrainy i część obywateli Ukrainy. Przyznać, że to, co wydarzyło się na Wołyniu i w Małopolsce Wschodniej, było ludobójstwem, bo rzeczy należy nazywać po imieniu również tutaj, w Polsce, bez względu na to, jakie mamy poglądy polityczne, w jakim wieku jesteśmy, jakie są nasze drogi życiowe, od prawa do lewa powinniśmy stanąć w prawdzie i powiedzieć, że to było ludobójstwo, a tego niestety w Polsce wciąż także brakuje" - ocenił.
Jak dodał, "jeżeli ktoś kłamie na temat ludobójstwa, to powinien być za to ścigany". "Jeżeli ktoś propaguje ideologię, która doprowadziła do ludobójstwa, to powinien być za to ścigany i tutaj nie może być żadnego wyjątku" - powiedział Bogucki.
Posłanka KO Iwona Karolewska zaznaczyła, że IPN, który powstał w 1998 r., był instytucją stanowiącą wzór dla krajów borykających się z dziedzictwem okupacji i zbrodni wyrządzonych przez wyznawców totalitarnych ideologii. "Niestety, w ostatnich latach IPN zamiast historią, zajął się teraźniejszością. Instytut opanowany przez PiS pod rządami Karola Nawrockiego sprzeniewierzył się swojej misji. Stał się narzędziem w walce politycznej i tubą propagandową prawicy" – podkreśliła.
Zwróciła uwagę, że należy zadać pytanie, dlaczego akurat teraz PiS zaczęło domagać się zmian w ustawie o IPN. "Czy osiem lat, przez które ostatnio rządziliście, było za krótkim czasem, aby zdążyć z takimi poprawkami? Czy dwa ostatnie lata waszych rządów w warunkach wojny w Ukrainie i wielkiego wysiłku społeczeństwa i państwa polskiego na rzecz Ukrainy nie dały wam najlepszej w dziejach możliwości, żeby rozwiązać sprawy pochówku pomordowanych na Wołyniu ofiar?" – powiedziała.
Wskazała także, że "nie słychać ze strony IPN i PiS oburzenia na próby puszczania w niepamięć niemieckich zbrodni nazistowskich, które miały miejsce całkiem niedawno na zjeździe waszych przyjaciół z AfD, Alternatywy dla Niemiec".
Posłanka podkreśliła, że "na Wołyniu doszło do okrutnej zbrodni ludobójstwa, tego nikt nie kwestionuje". "Pamiętamy i upamiętniamy ofiary tamtych tragicznych wydarzeń i potępiamy sprawców. Sejm wielokrotnie podjął w tym temacie uchwały. Ten problem trzeba rozwiązać, a rodziny pomordowanych mają święte prawo pomodlić się na grobach swoich przodków" - powiedziała. "Do tego właśnie dążymy prowadząc z rządem ukraińskim konstruktywne negocjacje, którym przewodzi premier Donald Tusk i prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski" – dodała.
Zaznaczyła, że "projekt złożony przez posłów PiS w tym momencie i takiej formie może tylko nasypać piachu w tryby tego delikatnego procesu i uniemożliwi rodzinom pomordowanych na kolejne lata godnego uczczenia ich pamięci". Zastrzegła również, że w ustawie o IPN powinny zostać dokonane zmiany, ale w szerszej i bardziej przemyślanej formie. "Należy powrócić do prac na poziomie komisji oraz wypracować lepszą, bardziej przemyślaną i kompleksową ustawę" - podkreśliła.
Zdaniem Barbary Okuły (Polska 2050-Trzecia Droga) trzeba pamiętać, że ideologia i polityka historyczna współczesnego państwa ukraińskiego opiera się o "jednostronną pamięć Organizacji Nacjonalistów Ukraińskich i UPA, wybierając tylko ten fragment, który dotyczy walki o niepodległe państwo ukraińskie, a pomijając antypolski charakter tych organizacji oraz dobór metod walki, niecofających się przed zbrodniami".
"UPA traktuje się jako wyraziciela interesu narodu ukraińskiego, jako instrument ukraińskiej dziejowej sprawiedliwości. Jest to interpretacja, z którą nie możemy się zgodzić, sprzeczna z faktami i szkodząca dobrze pojętemu interesowi obu narodów (...) Aby to zmienić, wyprostować tę krętą historię obu narodów, dobrze ją opowiedzieć, trzeba wielu lat pracy, cierpliwości i wytrwałości, trzeba pomocnej polskiej dłoni, podanej Ukraińcom po inwazji rosyjskiej w 2022 r." - mówiła.
"Trzeba jeszcze wielu działań i akcji, rozmów i spotkań, aby uznać złe fakty z przeszłości za coś co się zdarzyło, ale nie może i nie powinno wpłynąć to na teraźniejszość i przyszłość. Jeśli ten projekt trafi do komisji sejmowej to będzie okazją do dyskusji i podjęcia decyzji czy warto dokonywać takich zmian akurat teraz, w obecnej sytuacji międzynarodowej" - dodała Okuła.
Tadeusz Samborski z PSL zapewnił, że "ludowcy oceniają inicjatywę jako bardzo cenną". Podkreślił, że jego klub uznaje za całkowicie zasadne dodanie w ustawie o IPN do zbrodni nazistowskich i komunistycznych zbrodnie banderowskie. Zaproponował, aby rozszerzyć chronologiczny zasięg działania ustawy, objąć nią pierwsze przypadki ludobójstwa, które zdarzały się już w 1939 r.
Andrzej Tomasz Zapałowski z Konfederacji wyraził poparcie dla projektu choć podkreślał, że trzeba do niego wprowadzić kilka poprawek.
Natomiast sekretarz stanu w Ministerstwie Sprawiedliwości Arkadiusz Myrcha zastanawiał się, czy "wkładanie do nowelizacji przepisów z Kodeksu Karnego jest właściwe". "Mam wrażenie, że jest wręcz mylące, bo nowelizacja, jeśli chodzi o Kodeks Karny, w ogóle nie dotyka tej sfery, o której państwo mówicie, przynajmniej w swoich wystąpieniach, czyli żeby nikt więcej nie kłamał, nie zaprzeczał (zbrodni wołyńskiej - przyp. red.), ale to jest ustawa o IPN, nie Kodeks Karny" - zauważył Myrcha.
Zaznaczył, że jeżeli Sejm zdecyduje się dalej procedować projekt ustawy to MS deklaruje "pracę, wsparcie i zaangażowanie". "Dostrzegamy różne mankamenty tego projektu, ale przede wszystkim jako parlamentarzysta, młody Polak, prosiłbym, żebyśmy do tych tematów podchodzili bez tego politycznego ognia" - powiedział wiceszef MS.
W uzasadnieniu projektu nowelizacji ustawy o IPN wnioskodawcy wyjaśnili, że "celem proponowanej zmiany jest uniemożliwienie głoszenia kłamstw na temat zbrodni ludobójstwa na Wołyniu i w sąsiednich regionach, w przestrzeni obowiązywania polskiego prawa jak też położenie kresu gloryfikowania ideologii Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów frakcja Bandery (OUN-B) i Ukraińskiej Armii Powstańczej (UPA)".
"Szkodliwość bezkarności publicznego zakłamywania historii, zwłaszcza w tak tragicznym aspekcie jakim był akt eksterminacji w szczególności ludności polskiej, żydowskiej, czeskiej, słowackiej, ormiańskiej i ukraińskiej nie budzi wątpliwości" - podkreślili autorzy projektu.
Przypomnieli, że podczas okupacji na terenie byłego województwa wołyńskiego, jak również województwa lwowskiego, tarnopolskiego, poleskiego, stanisławowskiego i lubelskiego doszło do masowej eksterminacji ludności polskiej przez nacjonalistów ukraińskich.
"Antypolskie czystki etniczne miały swoje apogeum w niedzielę 11 lipca 1943 r. Tego dnia na Wołyniu ukraińscy oprawcy zaatakowali 100 miejscowości. W lipcu i sierpniu 1943 r. zginęło co najmniej 20 tys. Polaków. Na podstawie istniejących danych naukowych można stwierdzić, że w wyniku akcji OUN-B i UPA poniosło śmierć przeszło 100 tysięcy Polaków (60 tysięcy na Wołyniu i porównywalna liczba na terenach innych województw)" – czytamy w uzasadnieniu.
Według autorów projektu "zaraz po tych tragicznych wydarzeniach rozpoczęto tworzenie fałszywej ich interpretacji" który to proces trwa także obecnie. W ocenie wnioskodawców powyższe działania są "tym bardziej rażące, bulwersujące i szkodliwe, że od 24 lutego 2022 r., tj. od pierwszego dnia brutalnej agresji na niepodległą Ukrainę, Polska i Polacy udzielili i udzielają Ukrainie i Ukraińcom ogromnej pomocy militarnej, materialnej i humanitarnej, której wartość wynosi już kilkadziesiąt miliardów złotych".
"W tych warunkach pobłażliwość wobec publicznego fałszowania historii ludobójstwa na Wołyniu i w sąsiednich regionach oraz pozwalania na gloryfikowanie ludobójców z OUN-B, UPA i innych formacji jawi się jako szczególnie groźna i szkodliwa, ponieważ oznacza także zgodę na niszczenie bardzo dobrych, przyjaznych relacji z ogromną większością Ukraińców, którzy mają szacunek do Polski, Polaków i naszej historii" – ocenili projektodawcy.
Projekt doprecyzowuje zawartą w ustawie z dnia 18 grudnia 1998 r. o Instytucie Pamięci Narodowej - Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu listę zbrodni, których badaniem zajmuje się instytut, o frazę "zbrodni członków i współpracowników Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów frakcji Bandery (OUN-B) i Ukraińskiej Armii Powstańczej (UPA) oraz innych ukraińskich formacji kolaborujących z Trzecią Rzeszą Niemiecką".
W ustawie z 1998 r. istniał zapis o "zbrodni ukraińskich nacjonalistów i członków ukraińskich formacji kolaborujących z Trzecią Rzeszą Niemiecką".
Jak wyjaśniono w uzasadnieniu do projektu, "proponowane przepisy likwidują błędy prawne poprzez wykreślenie z przepisów ustawy +zbrodni formacji ukraińskich kolaborujących z III Rzeszą+ w latach 1925-1950 – wszak w okresie od 1925 do 1932 r. i od 1945 do 1950 r. nie istniała III Rzesza Niemiecka".
W Kodeksie Karnym wnioskodawcy proponują doprecyzowanie "innych ideologii nawołujących do użycia przemocy w celu wpływania na życie polityczne lub społeczne", poprzez wskazanie także na ideologię ukraińskiej formacji OUN-B i UPA, która doprowadziła do ludobójstwa na Wołyniu i w sąsiednich regionach w latach 1943-1945.
W projekcie proponuje się również dodanie legalnej definicji zbrodni ludobójstwa na Wołyniu i w sąsiednich regionach.
Zbigniew Bogucki złożył wniosek o skierowanie projektu od razu do drugiego czytania, bez kierowania do prac w komisji sejmowej. Głosowanie nad wnioskiem odbędzie się na kolejnym posiedzeniu Sejmu. (PAP)
ksi/ akr/ akn/ wnk/ aszw/ jpn/