Picasso był artystą nadzwyczaj twórczym i to w każdym tego słowa znaczeniu. Przede wszystkim w najbardziej dosłownym – dorobek Picassa szacuje się na około 50 tys. prac, a w tym niemal 2000 obrazów, 1300 rzeźb, 30 tys. grafik oraz rysunki, ceramiki, tapiserie…
Za każdym razem, kiedy wydawało się, że już doszedł do granic swych możliwości i powiedział wszystko, co miał do powiedzenia, artysta zaskakiwał umiejętnością odnawiania się.
Na paryską wystawę wybrano około stu prac i nie jest to całość, ale chronologicznie, miesiąc po miesiącu, pokazany wybór z tego, co powstało w roku 1932. Otwarta we wtorek wystawa przeniesie się w przyszłym roku do londyńskiej Tate Modern, pod tytułem „Picasso 1932 – miłość, sukces i tragedia”. Szkoda, że paryscy organizatorzy ograniczyli tytuł do erotyzmu (Picasso 1932, Annee Erotique – rok erotyczny).
Miłości były dwie – przemijające uczucie do Olgi, pierwszej żony i matki jego syna Paula oraz rozkwitająca licznymi obrazami, pasja do Marii-Teresy Walter, o prawie trzydzieści lat młodszej od Picassa. Tragiczne było poplątanie tych namiętności. Na ich skrzyżowaniu powstawała sztuka.
Pod koniec tego samego roku Picasso miał wielką wystawę w Zurichu. Karl Jung, jeden z pierwszych teoretyków i praktyków psychoanalizy, napisał wtedy: „problematyka Picassa jest pod każdym względem analogiczna z tą, jaką spotykam u moich pacjentów”.
Już w pierwszych salach erotyzm przytłacza widza fallicznymi formami w kształtach damskich piersi i przedmiotów, jak i niedopowiedzeniami, gdy mandolina zamieniać się zaczyna w kobiece łono. Nie wszystko jest przecież seksem dla Picassa, choć w seksie – tak jak go przedstawiał – jest wszystko.
I dlatego bardzo słusznym wyborem było włączenie do ekspozycji szkiców portretowych, krajobrazów i architektury, tak samo, jak i kilku wcześniejszych prac, które pokazano na pierwszej retrospektywie Picassa, zorganizowanej w owym roku 1932 przez paryską galerię Georges’a Petit.
Romantyczny „Akt w Czarnym Fotelu”, cały erotyzm umieszcza w oczach patrzącego, podczas gdy model jest niewinnością samą.
Malarsko analityczny obraz „Śpiąca na Czerwonej Poduszce”, powieszony został bardzo inteligentnie obok pełnych humoru i koloru miniatur.
Namalowane w kwietniu akty, na wielkich płótnach tak samo, jak w szkicach, są zmysłowe lub abstrakcyjne, konstruktywistyczne albo mistyczne.
Za klejnoty w koronie tej wystawy uważać można dwa dzieła. Pierwszym jest „Sen”, kupiony w r. 2013 przez Stevena A. Cohena.
Drugi klejnot to „Dziewczyna w lustrze”, podwójny, a nawet potrójny portret Marii Teresy, która jest na nim jednoczenie dziewczynką i damą, niewinnością anielską i pramatki Ewy wezwaniem do grzechu. Płótno wiszące w nowojorskim MoMA, wypożyczane jest tylko przy bardzo wielkich i rzadkich okazjach.
Na wernisaż retrospektywy Picassa, która trwała od połowy czerwca do końca lipca 1932, przybiegł „cały Paryż”, a dokładniej ponad 2 tys. osób - panie w wieczorowych sukniach, panowie we frakach i smokingach. Zabrakło tylko autora, który - choć specjalnie na tę okazję namalował 30 obrazów -tego wieczora wolał pójść do kina.
Mógł sobie pozwolić na nonszalancję, bo już wtedy nie ulegało wątpliwości, że jest artystą najbardziej liczącym się na rynku sztuki współczesnej. Wtedy, tak samo jak pół wieku później, nie brakowało krytyków, którzy próbowali ośmieszać go jako szarlatana i nie dostrzegając wirtuozerii wykonania, twierdzili, że nie umie rysować.
Mimo prześmiewców jego dzieła osiągały bardzo wysokie ceny. W grudniu 1932 r. Kunsthaus w Zurichu kupił obraz Picassa za 75 tys. franków. Szefowie szwajcarskiego muzeum musieli się targować, gdyż na początku artysta chciał dwa razy więcej.
Przy obecnych notowaniach te sumy mogą wydać się wręcz niskie. W maju 2010 r. „Akt z zielonymi liśćmi i popiersiem” – z tegoż roku 1932 – sprzedany został na licytacji w Nowym Jorku za 106,5 mln $. Wtedy był to rekord, ale został już kilkakrotnie pobity. Za „Sen” Steven A. Cohen zapłacił 155 mln $, a emir Kataru, nabył najpierw „Graczy w Karty” Cezanne’a za 191,5 mln €, a następnie płótno Gauguina za 280 mln € (2015).
W 1932 r. Picasso namalował dwa obrazy przedstawiające ratowanie tonącego. Nie ma tam rozbuchanego seksu, jak we „Śnie”, nie ma krzyczącego erotyzmu, jak w „Leżącym akcie”. Jest przecież przesłanie, że to miłość właśnie jest ratunkiem. (PAP)
autor: Ludwik Lewin
edytor: Paweł Tomczyk
llew/ itm/