Modę czasów PRL prezentować będzie od soboty na wystawie Muzeum Narodowe w Krakowie. Placówka zwraca uwagę, że to największa i najbardziej przekrojowa ekspozycja muzealna poświęcona tej tematyce.
W specjalnie zaaranżowanych przestrzeniach zwiedzający zobaczą blisko pół tysiąca obiektów i akcesoriów mody. Wystawę otwiera pokaz przeróżnych sukien ślubnych. „Już w tych 12 sukniach ślubnych można odczytać wszystkie tendencje obecne w modzie 40-lecia powojennego” – powiedziała na piątkowej konferencji prasowej kuratorka wystawy Joanna Kowalska.
W dalszej części ekspozycji zainteresowani obejrzą suknie dzienne, wieczorowe, ubiory w stylu etno, kombinezony, obuwie, kapelusze, torebki. Wystawione stroje zaprojektowały zwyczajne kobiety, ale i słynni kreatorzy mody w PRL: Jerzy Antkowiak, Grażyna Hase, Barbara Hoff, Kalina Paroll.
Prezentacja pokazuje, że w trudnej rzeczywistości można było ubierać się modnie. „Ta wystawa jest po to, żeby docenić kobiety, które żyły w latach 50., 60. ,70., 80. By pokazać, że one na co dzień wykazywały się tymi cechami, które dzisiaj przypisuje się bizneswoman, celebrytom. One na co dzień musiały być kreatywne, przedsiębiorcze, nawet po to, żeby się modnie ubierać” – mówiła Kowalska.
Prezentacja pokazuje, że w trudnej rzeczywistości można było ubierać się modnie. „Ta wystawa jest po to, żeby docenić kobiety, które żyły w latach 50., 60. ,70., 80. By pokazać, że one na co dzień wykazywały się tymi cechami, które dzisiaj przypisuje się bizneswoman, celebrytom. One na co dzień musiały być kreatywne, przedsiębiorcze, nawet po to, żeby się modnie ubierać” - mówiła kuratorka wystawy Joanna Kowalska.
Jak zaznaczyła, w PRL każdą kreację trzeba było przemyśleć. „Na tyle trudno było cokolwiek dostać w sklepach, że trzeba było mocno się zastanowić, w jaki sposób suknię wykonać, jaki materiał kupić”- wyjaśniła i dodała, że stroje prezentowane w Muzeum, to stroje zwyczajnych, polskich kobiet.
„Moda jest fragmentem naszej kultury. Te projekty to w dużym stopniu także dzieła sztuki" – mówiła dyrektor Muzeum Zofia Gołubiew i wyznała, że cieszy się, że ta ostatnia otwierana przez nią jako dyrektora placówki wystawa dotyczy tematyki kobiecej i czasów jej młodości.
Ekspozycja powstała we współpracy z Muzeum Narodowym we Wrocławiu – to następnie tam będzie prezentowana w czasie, gdy to miasto będzie Europejską Stolicą Kultury 2016.
Kuratorka z wrocławskiego muzeum Małgorzata Możdżyńska-Nawotka zwróciła uwagę, że za wieloma prezentowanymi na wystawie obiektami kryją się niesamowite historie ludzkie. Wśród eksponatów jest np. dzianinowa sukienka, której właścicielka po wojnie trafiła na Syberię. Tam podniszczona sukienka była zszywana i przerabiana, by po latach w walizce repatriantki powrócić do Wrocławia.
Zdaniem dyrektora Muzeum Narodowego we Wrocławiu Piotra Oszczanowskiego, dla wielu osób urok tej wystawy wiąże się ze wspomnieniami młodości. „Wiekszość z nas pamięta, że to, co dzisiaj stało się muzealnym eksponatem, co jest na tej wystawie, jeszcze nie tak dawno było elementem naszej garderoby. (...) Czy młodość można źle wspominać? Czasy, w których trwała - opresyjne i zidealogizowane – tak; okoliczności, w jakich przyszło nam żyć – siermiężne i pozbawione perpektyw – tak. Ale samych siebie zawsze będziemy wspominać wyjątkowo“ – mówił dyrektor.
Wystawa „Modna i już! Moda w PRL” czynna będzie w Krakowie do 17 kwietnia.
Po II wojnie światowej moda w PRL nawiązywała jeszcze do przedwojennej elegancji. Pomysłowość i recykling materiałów powojskowych, np. jedwabiu spadochronowego, i zawartość przysłanych z zagranicy paczek, pozwalały modzie zapanować nad biedną, powojenną rzeczywistością.
Na surowe czasy stalinowskie przypadł triumf Diora i jego stylu new look. Wbrew propagandzie Polki oglądały się na Paryż, nie na Moskwę. Czasy „małej stabilizacji” za rządów Władysława Gomułki oraz „dobrobytu na kredyt” Edwarda Gierka przyniosły dalsze otwieranie się na Zachód. Moda w PRL zaczęła kłaść nacisk na kobiecość, wdzięk, stosowność strojów.
Rewolucyjne zmiany nastąpiły w latach 60., gdy nadrzędne stało się hasło „Niech żyje młodość!”. Kobiety zapragnęły wyglądać jak nastolatki, a minispódniczki i minisukienki miały im to umożliwić.
Lata 70. sprzyjały indywidualizmowi. Ubiór miał podkreślać osobowość, charakter kobiety. Jednak epoką największej wolności, pomysłowości i ekscentryzmu były lata 80. (PAP)
bko/ agz/