Fotografie polskich Żydów, zarówno portretowe, jak i przedstawiające życie codzienne, można oglądać na wystawie w Klubie Dowództwa Garnizonu Warszawa. Zdjęcia nadesłano na apel wystosowany ponad 20 lat temu przez dyrektor Fundacji Shalom Gołdę Tencer.
Prezentacja przygotowanej przez Fundację Shalom wystawy "I ciągle widzę ich twarze. Fotografia Żydów polskich" w Klubie Dowództwa Garnizonu Warszawa to już 59 odsłona ekspozycji prezentowanej w muzeach i galeriach na całym świecie m.in. w Nowym Jorku, Meksyku, Paryżu, Jerozolimie, Hamburgu, Buenos Aires i Toronto.
"To ważna wystawa, która dokumentuje ważny element polskiego dziedzictwa narodowego, czyli dziedzictwo, pamięć o polskich Żydach. O ich życiu codziennym, o ich martyrologii także, bo jest część już z II wojny światowej, z okresu Holokaustu. To jest pamięć przeniesiona często w polskich rodzinach. Więc to jest też taka akcja społeczna, która mówi o tym, że pamięć jest ważna, że bez pamięci wspólnoty współczesne, wspólnoty polityczne źle funkcjonują. Musimy pamiętać o wartościach, o naszych przodkach, o wyborach jakich dokonywali, o ich kulturze codziennej, bo to wzbogaca i daje drogowskaz dla współczesnych" - mówił minister kultury Piotr Gliński.
Minister kultury: To ważna wystawa, która dokumentuje ważny element polskiego dziedzictwa narodowego, czyli dziedzictwo, pamięć o polskich Żydach. O ich życiu codziennym, o ich martyrologii także, bo jest część już z II wojny światowej, z okresu Holokaustu. To jest pamięć przeniesiona często w polskich rodzinach. Więc to jest też taka akcja społeczna, która mówi o tym, że pamięć jest ważna, że bez pamięci wspólnoty współczesne, wspólnoty polityczne źle funkcjonują.
Jak zaznaczył podczas czwartkowego otwarcia wystawy, cieszy się, że jest ona prezentowana w Klubie Dowództwa Garnizonu Warszawa. "Kultura żydowska, Fundacja Shalom, Teatr Żydowski i Wojsko Polskie, bardzo dobrze, że to się połączyło. Że mamy tego typu inicjatywę współpracy w obszarze kultury i pamięci o polskim dziedzictwie i żydowskim dziedzictwie. Pamięć jest ważna" - podkreślił minister.
Na ekspozycji można zobaczyć ok. 300 zdjęć polskich Żydów - zarówno pozowane fotografie portretowe, jak i zdjęcia przedstawiające ich podczas codziennych czynności, spotkań rodzinnych, w gronie znajomych czy w czasie wakacyjnych wyjazdów.
"Urodziłam się po wojnie, echo Holokaustu towarzyszyło jednak mojemu dzieciństwu. Wracało w środku nocy krzykiem ojca, który we śnie jeszcze raz widział wszystko, co musiał przeżyć w getcie warszawskim, Auschwitz, Mauthausen. Czułam, że muszę mówić za tych, którzy nie mogą mówić. Opowiadać ich historię. Szukałam mojego wymordowanego narodu. Nie mogłam uwierzyć, że po Żydach polskich nic nie zostało. W większości muzeów oglądałam zdjęcia wielkich pisarzy, poetów, cadyków, aktorów, a my upomnieliśmy się o tych prostych ludzi" - powiedziała dyrektor Fundacji Shalom Gołda Tencer.
W 1994 r. Tencer pokazała w mediach fotografię, jaka ocalała z jej rodzinnego albumu i wystosowała apel o przysyłanie zachowanych zdjęć polskich Żydów. "Pamiętam dzień, w którym ogłosiłam apel w telewizji prosząc o nadsyłanie zdjęć. Wielu nie wierzyło, że przeszło 50 lat po Holokauście ktoś na ten apel odpowie. Do tej pory przyszło 9 tys. zdjęć. Sprawiedliwymi są nie tylko ci, którzy ratują ludzkie życie. Na to miano zasługują także ratujący pamięć. Zdjęcia, które mogą państwo zobaczyć nie są fotografiami z pierwszych stron gazet. Przechowywano je na strychach, wydobywano z gruzów, uratowano z makulatury. 80 proc. nadesłali Polacy" - mówiła Tencer.
Gołda Tencer: Czułam, że muszę mówić za tych, którzy nie mogą mówić. Opowiadać ich historię. Szukałam mojego wymordowanego narodu. Nie mogłam uwierzyć, że po Żydach polskich nic nie zostało. W większości muzeów oglądałam zdjęcia wielkich pisarzy, poetów, cadyków, aktorów, a my upomnieliśmy się o tych prostych ludzi.
Jak podkreśliła, cudem ocalałe zdjęcia pokazują jak bardzo życie jej narodu związane było z Polską. Stworzyły one wyjątkową kolekcję, dzięki której powstała wystawa "I ciągle widzę ich twarze" pokazana po raz pierwszy w 1996 r. w stołecznej Galerii Zachęta. "Po Holokauście moja rodzina jest bardzo mała. Ta wystawa jest albumem fotografii mojej wielomilionowej rodziny świata polskich Żydów" - zaakcentowała dyrektor Fundacji Shalom.
Podsekretarz stanu w MON Wojciech Fałkowski zaznaczył, że pamięć, obowiązek pamiętania spoczywa na nas wszystkich. "Ale w przypadku Żydów, których świat został z premedytacją, okrutnie zniszczony, nie tylko ludzie, ale cała kultura, te słowa stają się podwójnie aktualne. Stanowią one również przesłanie, które powinno nas wszystkich obowiązywać w stosunku do kultury żydowskiej. Dla Klubu Garnizonowego takie wydarzenia jak dzisiejsze to też okazja, by potwierdzić jego funkcjonowanie na mapie kulturalnej Warszawy. Wojsko ma być bowiem także miejscem spotkania z kulturą wysoką i cieszę się, że ten Klub się w tym działaniu mieści" - podkreślił.
Kierownik Klubu Dowództwa Garnizonu Warszawa ppłk Tomasz Cholewiński przyznał, że są to zdjęcia niezwykłe, które przywołują pamięć o historii. "Czasami fotografia mówi bowiem więcej niż słowo. Do zorganizowania tutaj tej wystawy zainspirowało mnie także to, że poznałem historie Żydów, którzy służyli w polskiej armii, razem z naszymi żołnierzami walczyli w Armii Andersa, byli na wschodzie, na zachodzie. Tę wystawę trzeba pokazywać, by o tym wszystkim pamiętać" - mówił.
Izabela Teodorkiewicz z Fundacji Shalom dodała, że wystawa jeździ po świecie od ponad 20 lat, gościła w największych muzeach świata, na wszystkich kontynentach. "Zapraszamy muzea czy instytucje kultury do prezentowania wystawy w swoich placówkach, udostępniamy ją bezpłatnie. Dla nas najważniejsze jest, by z bohaterami wystawy zapoznawało się jak najwięcej osób, by poznawali ich historie. Nadal zdarza się, że nadsyłane są do nas nowe zdjęcia, a widzowie ekspozycji rozpoznają osoby znajdujące się na fotografiach" - powiedziała.
Wystawę można zwiedzać do 22 kwietnia we wtorki, środy i czwartki. (PAP)
akn/ agz/