Igrzyskom za drutami obozu jenieckiego Woldenberg II C poświęcona jest wystawa otwarta w środę w stołecznym Muzeum Sportu i Turystyki, której patronuje prezydent RP Bronisław Komorowski.
Na wystawie przedstawiono sportową w pięciu obozach: stalagu XIII A Langwasser oraz oflagach VII A Murnau, III, II B Arnswalde, II C Woldenberg i II D Gross-Born.
W wymienionych obozach internowani zostali żołnierze, którzy przed wybuchem II wojny światowej byli studentami i wykładowcami Centralnego Instytutu Wychowania Fizycznego w Warszawie, naukowcami, lekarzami, adwokatami, artystami, zawodowymi żołnierzami.
Chcąc utrzymać tężyznę fizyczną oraz wspomóc współtowarzyszy niedoli w zachowaniu sił i ćwiczeniu wytrzymałości zakładali kluby obozowe i sekcje sportowe. Organizowali rozgrywki m.in. w lekkoatletyce, tenisie, boksie, piłce nożnej, ręcznej siatkówce i koszykówce.
Na wystawie, oprócz trzydziestu plansz informacyjnych zaprezentowano ponad 50 oryginalnych i unikatowych pamiątek wykonanych przez jeńców. Można zobaczyć pamiątki typowo sportowe, jak puchary zrobione z menażek, dyplomy czy też flagi olimpijskie wykonane z okazji zawodów w 1940 roku w stalagu XIII A Langwasser i w 1944 w II C Woldenberg.
Zwiedzający mogą oglądać m.in. pamiętnik Tadeusza Jakubowskiego z opisami kroniki sportowej obozu.
Hasło "róbmy igrzyska olimpijskie 1944" padło w Woldenbergu na początku roku. Niemcy zgodzili się na zorganizowanie imprezy z wyjątkiem łucznictwa i skoku o tyczce, w obawie, że sprzęt może zostać wykorzystany do ucieczki.
370 jeńców stanęło do rywalizacji w trzynastu konkurencjach. Wyniki, jak na osłabione niewolą organizmy były imponujące. Podporucznik Antoni Sprężyk-Widawski przebiegł 100 m w czasie 11,5, starszy mat Rabczyński pchnął kulę na 12,71, czyli niewiele ponad trzy metry bliżej niż polski rekordzista świata z 1932 roku Zygmunt Heljasz. Zawody zakończono ze względu na walki powstańców w Warszawie 13 sierpnia.(PAP)
jej/ krys/