100 lat temu połączyły się dwa miasta: Kraków i Podgórze, leżące na dwóch brzegach Wisły. Potencjał Podgórza, zwłaszcza gospodarczy był wówczas dużo większy. Dziś niewiele osób wie, że było ono osobnym organizmem miejskim - mówi w rozmowie z PAP Melania Tutak z Domu Historii Podgórza.
PAP: Dlaczego dwa miasta, które funkcjonowały samodzielnie na prawym i lewym brzegu Wisły postanowiły się połączyć?
Melania Tutak: Stało się tak za sprawą Juliusza Leo i jego planu stworzenia “Wielkiego Krakowa”. Podgórze odgrywało w tym planie rolę kluczową jako gmina zamożna, świetnie rozwinięta przemysłowo. Sam Juliusz Leo nazywał Podgórze “perłą w pierścieniu gmin Kraków otaczających”.
Proces łączenia trwał kilkanaście lat, właściwie od roku 1901, w którym Sejm Krajowy wydał zgodę na poszerzenie Krakowa. Negocjacje w sprawie połączenie Podgórza i Krakowa wielokrotnie zrywano i wznawiano.
PAP: Jaki był potencjał Podgórza w momencie połączenia z Krakowem?
Melania Tutak: Podgórze liczyło wówczas około 25 tys. mieszkańców i miało się całkiem dobrze. Było miastem, którego niezaprzeczalnym atutem był rozwinięty przemysł, rzemiosło bez ograniczeń cechowych i świadome, postępowe społeczeństwo. Podgórze nie było – tak jak Kraków - ograniczone pierścieniem twierdzy i mogło się swobodnie rozbudowywać. Miało niższe podatki niż Kraków, szerszą ordynację wyborczą.
Można powiedzieć, że przeludniony, zacofany przemysłowo i gospodarczo Kraków był jak Smok Wawelski, który zjadał własny ogon, a za Wisłą leżały gminy świetnie się rozwijające, które co jakiś czas przyłączano. Zostało tylko niepokorne Podgórze, które swoich swobód i sukcesu gospodarczego nie chciało oddać.
PAP: Pierwsze gminy przyłączono do Krakowa w 1910 r. Były to m.in. Dębniki, Krowodrza, Łobzów, Zwierzyniec, Zakrzówek z Kapelanką, Grzegórzki. Podgórze jako ostatnie połączyło się z Krakowem. Czego obawiali się jego mieszkańcy i jakie argumenty ostatecznie przesądziły?
Melania Tutak: Mieszkańcy obawiali się różnic ustroju miejskiego obu miast, m. in. podniesienia podatków, utraty wypracowanych swobód obywatelskich. Gdy w negocjacjach pojawiły się wątki patriotyczne - wizja silnego, uprzemysłowionego, rozwiniętego, miasta, znaczącego więcej niż dotychczas na mapie Galicji, mogącego sięgnąć po niepodległość, spowodowały przełom, którego rezultatem było podpisanie zgody na połączenie miast.
W przemówieniu połączeniowym ostatni burmistrz Podgórza Franciszek Maryewski apelował, "Oby ta Wisła, która dotychczas dzieliła nie tylko nas, ale i dzielnice Polski, stała się symbolem zjednoczenia całego Narodu, oby ta krew braci naszych, która zabarwiła jej fale, stała się ogniwem łączności Narodu w jednej, wielkiej, wspólnej daj Boże niepodległej Ojczyźnie".
PAP: Podgórze było znacznie młodsze od Krakowa...
Melania Tutak: Miasto zostało założone w 1784 r. przez cesarza austriackiego Józefa II Habsburga. Do drugiej połowy XIX wieku przeżywało powolny, jednostajny rozwój, który gwałtownie przyśpieszył w okresie Autonomii Galicyjskiej. Z miasteczka o liczbie około tysiąca mieszkańców stało się w roku 1915 miastem liczącym prawie 25 tysięcy obywateli. Było zaliczane w poczet trzydziestu największych miast ówczesnej Galicji. W Podgórzu znajdowało się 10 proc. wszystkich zakładów przemysłowych w pobliżu Krakowa, a tempo rozwoju miasta nazywano "amerykańskim".
Społeczność miasta tworzyli: Polacy, Żydzi, Austriacy, Niemcy, Węgrzy, a nawet Bułgarzy. Przybysze, emigranci, którzy szukali nowego miejsca, aby zacząć wszystko "od nowa". Sto lat temu, gdy Podgórze łączyło się z Krakowem działało tu sześć szkół podstawowych, dwa kościoły, Kasa Oszczędności, Sąd Powiatowy, Elektrownia Miejska (uruchomiona pięć lat wcześniej niż zrobił to Kraków), Magistrat, Towarzystwo Gimnastyczne "Sokół", rzeźnia miejska, hala targowa , trzy cmentarze, planty, park miejski. Było tu 57 placów, dwa brukowane rynki i miejska zabudowa.
PAP: Mieszkańcy Podgórza mieli szereg przywilejów.
Melania Tutak: Przyznano wolność osiedlania się wszystkim obcym bez względu na przynależność religijną czy profesję, osadnikom oddawano bezpłatnie jako własność dziedziczną parcelę pod budowę nieruchomości, możliwość częściowego pokrycia kosztów poniesionych na budowę domu, pomoc w uzyskaniu budulca, 30-letnie zwolnienie od monarszych podatków od dochodu czy bezzwrotną pożyczkę z kasy miasta na uruchomienie własnej działalności. Za pracę na rzecz rozwoju miasta można było otrzymać tytuł szlachecki. Nie było ograniczeń cechowych w rozwoju rzemiosła, to rynek dyktował istnienie zakładów i usług. Przybywający do Podgórza mieli narzędzia do rozwoju miasta i potrafili z nich skorzystać. Powstało nowoczesne, pozytywistyczne miasto, budowane siłami obywateli.
PAP: To obraz miasta niemal idealnego, co więc zyskiwało Podgórze na połączeniu z Krakowem?
Melania Tutak: Najkrócej rzecz ujmując przeciwnicy połączenia mówili: my nie zyskamy nic, zyska tylko Kraków, a Podgórze straci impet, z jakim rósł jego potencjał. Rzeczywiście po połączeniu miast rozwój Podgórza miasta nieco wyhamował, ale zdecydowany kres nastąpił w czasie II wojny światowej.
Łącząc się z Krakowem Podgórze zyskało siłę intelektualną i zaplecze artystyczne: uczelnie, teatry, muzea, których wówczas nie miało. Kraków zaś otrzymał przestrzeń do rozwoju, której bardzo potrzebował.
PAP: Jakie zapisy znalazły się w umowie o połączeniu obu miast?
Melania Tutak: Układ i Uchwały regulowały wszystkie aspekty życia miast - sprawy administracyjne, społeczne, ekonomicznych, gospodarcze, prawne. Podgórze miało zagwarantowany mandat do parlamentu wiedeńskiego i Sejmu Krajowego we Lwowie, zagwarantowane 16 mandatów w Radzie Miasta Krakowa, ponadto miejsce w prezydium miasta. Kraków miał ustanowić filię magistratu krakowskiego na terenie Podgórza i pozostawić siedziby urzędów państwowych takich jak: Kasa Oszczędności, Urząd Podatkowy, Sąd Powiatowy. Powstać miała specjalna komisja do spraw Podgórza, szpital zakaźny, wnoszono o zwiększenie liczby miejskich lekarzy, o wybudowanie siedziby straży pożarnej, zrealizowany miał być niewykonany dotąd plan kanalizacji dla Podgórza.
Układ zawierał warunki skarbowe – Kraków zobowiązał się do niepodwyższania podatków domowo-czynszowych, gruntowych i zarobkowych. Podgórze pozbyło się wszelkich zobowiązań finansowych, które ciążyły nań przed połączeniem. Było nim m.in. spłacenie pożyczki zaciągniętej przez miasto na budowę kościoła. Mieszkańcy otrzymali obietnicę, że na drugim brzegu Wisły nie będą organizowane konkurencyjne jarmarki, a dodatkowo do Podgórza zostanie przeniesiona targowica końska.
PAP: Po wojnie Podgórze nie odrodziło się już – nawet jako dzielnica Krakowa – w tak dobrej formie.
Melania Tutak: Podczas okupacji zginęło ¾ mieszkańców Podgórza, znaczą ich część stanowili Żydzi, najpierw zamknięci w getcie, potem wymordowani częściowo podczas likwidacji, częściowo w obozach śmierć. Wielu z tych, którzy przeżyli wojnę nie wróciło już do swoich domów. Po wojnie Podgórze było "zamieszkane, ale bezpańskie". To trafne określenie padło z ust Haliny Nelken, przedwojennej mieszkanki Podgórza, Żydówki, która przeżyła wojenną zawieruchę i odwiedziła powojenne Podgórze. Tak, Podgórze było "bezpańskie".
W PRL-u zniknęła klasa średnia – mieszczanie, a sama dzielnica została zdegradowana do roli robotniczej, zaniedbanej, ubogiej części Krakowa. Zawieruszył się gdzieś duch, zapodziała się tożsamość dawnego miasta. Teraz Podgórze rodzi się niejako od nowa, choć z przyjemnością i dumą zagląda w karty historii, dookreśla swoją rolę i swoje miejsce w tkance miejskiej Krakowa.
Turyści, którzy odwiedzają Podgórze, choćby dla śledzenia pamiątek po II wojnie światowej w końcu trafiają na inny niż związany z holocaustem trop miasta. Wyczuwają atmosferę odmienności, określając Podgórze "miastem w mieście", ciekawi ich skąd się ta odmienność bierze, co jest jej przyczyną?
PAP: W znalezieniu odpowiedzi ma pomóc tworzone właśnie Muzeum Historii Podgórza.
Melania Tutak: Naturalnie. Tę rolę tłumacza podgórskiej historii pełnił przez ostatnie 13 lat Dom Historii Podgórza. Podgórze jednak potrzebuje potężniejszych narzędzi do opowiadania o sobie. Muzeum zostanie otwarte w 2017 r. Bardzo chcielibyśmy, żeby udało nam się pokazać historię Podgórza, jego potencjał i wyjątkowość, przyczyny sukcesu, charakter miasta, strukturę społeczności czyli wszystko, co złożyło sie na fenomen Wolnego Królewskiego Miasta, po które Kraków z wielkim apetytem sięgnął w 1915 r. i z którego proroczo w roku 1918 wyszedł impuls do odzyskania Niepodległości.
Często słyszę, że Podgórze będzie drugim Kazimierzem albo drugą lizbońską Alfamą. Mamy nadzieję, że nie będzie, że pozostanie sobą - Podgórzem, które przypomni sobie o swojej historii i wzmocni poczucie własnej wartości. I, że Muzeum stanie się strażnikiem i motorem tego bardzo ciekawego procesu.
Rozmawiała Małgorzata Wosion-Czoba (PAP)
wos/ ls/