35 lat temu, 12 kwietnia 1982 r. w drugi dzień Świąt Wielkanocnych o godz. 21.00 na fali UKF 70,1 MHz została nadana w Warszawie pierwsza audycja Radia „Solidarność”. Poprzedziło ją rozrzucenie ulotek informujących o czasie i paśmie nadawania.
Pomysł stworzenia solidarnościowego radia powstał jeszcze w okresie legalnej działalności Związku. W połowie 1981 r. konstruowanie nadajników UKF rozpoczął Ryszard Kołyszko, współpracownik Zbigniewa i Zofii Romaszewskich z Biura Interwencyjnego KSS „KOR”.
Pod koniec grudnia gotowy był już pierwszy nadajnik, który wykorzystano do stworzenia Radia „Solidarność”. Nadajnik miał moc 20 watów, był wielkości radia tranzystorowego. Można było do niego przyłączyć magnetofon z nagraną kasetą, antenę umieszczano na kilkumetrowej wędce.
Emisję uruchomili z dachu wysokiego budynku na rogu ulic Niemcewicza i Grójeckiej Marek Rasiński i Janusz Klekowski. Ośmiominutową audycję, nagraną na kasetę magnetofonową, rozpoczął motyw "Siekiera, motyka ...". Spikerami byli Zofia Romaszewska i Janusz Klekowski.
Audycja była słyszalna w dużej części stolicy i stała się sukcesem podziemia: "W połowie programu następowała pauza, przed którą poproszono słuchaczy, aby potwierdzili słyszalność: +I oto (...) - wspominali nadający - rozmigotała się cała Warszawa (...). W pobliskich domach otwierały się okna, ludzie wybiegali na balkony, wydawali tryumfalne okrzyki+. Mniej ważna była zawartość audycji, istotne zaś - jak mówił Romaszewski - iż był to +dowód że Solidarność żyje+, a jeszcze może ważniejsze, że potrafi zagrać na nosie generałom". (A. Paczkowski "Wojna polsko-jaruzelska. Stan wojenny w Polsce 13 XII-22 VII 1983")
Kolejna audycja została wyemitowana 30 kwietnia, a następne były słyszalne prawie co tydzień.
Zespół Radia „Solidarność” liczył kilkanaście osób. Poza Romaszewskimi i Klekowskim należeli do niego m.in. Danuta Jadczak, Zbigniew Kobyliński, Irena Rasińska, jej syn Marek, Ryszard Kołyszko oraz Elżbieta i Andrzej Gomulińscy. Zespół utrzymywał kontakt z Jerzym Jastrzębowskim, przewodniczącym „Solidarnośći” w Radio i Telewizji oraz z Krzysztofem Wolickim.
Andrzej Paczkowski pisał: "W połowie programu następowała pauza, przed którą poproszono słuchaczy, aby potwierdzili słyszalność: +I oto (...) - wspominali nadający - rozmigotała się cała Warszawa (...). W pobliskich domach otwierały się okna, ludzie wybiegali na balkony, wydawali tryumfalne okrzyki+. Mniej ważna była zawartość audycji, istotne zaś - jak mówił Romaszewski - iż był to +dowód że Solidarność żyje+, a jeszcze może ważniejsze, że potrafi zagrać na nosie generałom".
Fundusze na potrzeby radia uzyskiwano m.in. dzięki współpracy z Międzyzakładowym Robotniczym Komitetem Solidarności ze zbiórek organizowanych w zakładach pracy.
Z czasem nadajniki rozpoczęły nadawać także w innych miastach. 12 maja wyemitowano pierwszą audycję Radia „Solidarność” w Poznaniu, 8 czerwca w Gdańsku, a 27 czerwca w Krakowie.
Do walki z Radiem „Solidarność” władze komunistyczne skierowały jednostki MSW oraz wojsko, które wykorzystywały specjalne urządzenia służące dotychczas do wyszukiwania zachodnich szpiegów przez specjalną jednostkę funkcjonariuszy Ministerstwa Spraw Wewnętrznych – Biuro Radiokontrwywiadu.
Na początku czerwca 1982 r. bezpieka aresztowała zespół nadający program na warszawskim osiedlu Okęcie. 5 lipca 1982 r. SB wkroczyła do mieszkania, w którym przebywali Romaszewscy i kilka osób związanych z konspiracją. Zbigniew Romaszewski zdołał uciec, ale jego żona Zofia i Joanna Szczęsna zostały aresztowane.
Zbigniewa Romaszewskiego SB aresztowało 29 sierpnia 1982 r. Spowodowało to przerwę w nadawaniu aż do października.
24 stycznia 1982 r. przed Sądem Warszawskiego Okręgu Wojskowego rozpoczął się proces Zbigniewa i Zofii Romaszewskich oraz kilku innych osób oskarżonych o zorganizowanie w Warszawie Radia „Solidarność”.
17 lutego 1983 r. zapadły wyroki. Zbigniew Romaszewski skazany został na cztery i pół roku, a jego żona Zofia na trzy lata pozbawienia wolności. Pozostałym oskarżonym wymierzono kary od 7 miesięcy do 2,5 roku więzienia. (PAP)
mjs/ ls/