IPN w Białymstoku przekazał we wtorek do depozytu Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku część dowodów rzeczowych, z umorzonego w 2003 roku śledztwa Instytutu w sprawie mordu Żydów w Jedwabnem - poinformował IPN.
Szef pionu śledczego IPN w Białymstoku prok. Zbigniew Kulikowski poinformował, że do muzeum w Gdańsku przekazano m.in. dowody w "postaci fragmentów pomnika Lenina (głowa, część korpusu i mniejsze kawałki) oraz w postaci kluczy, klamer, okucia portmonetki, guzików, łyżek, gwoździ, fragmentu podkowy, fragmentów obuwia".
Odnaleziono je w czasie prac ekshumacyjnych w czasie śledztwa, przeprowadzonych w 2001 roku. "Przekazane przedmioty zostaną poddane konserwacji przez pracowników Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku" - napisał prokurator Kulikowski w komunikacie.
Według ustaleń kilkuletniego śledztwa IPN, 10 lipca 1941 roku w Jedwabnem doszło do masowego zabójstwa nie mniej niż 340 obywateli polskich narodowości żydowskiej. Żydów zgromadzono najpierw na rynku miejskim. Grupa mężczyzn zmuszona została do rozbicia pomnika Lenina, który stał poza rynkiem na skwerku, znajdującym się przy drodze wiodącej w kierunku Wizny.
Jak powiedział PAP, samo muzeum zainteresowało się dowodami ze śledztwa w sprawie zabójstwa w lipcu 1941 roku w Jedwabnem obywateli polskich narodowości żydowskiej. Można je było tej placówce przekazać, po uprzednio wydanym postanowieniu prokuratora prowadzącego to śledztwo, w sprawie dowodów rzeczowych.
Prokurator Kulikowski zaznaczył jednak, że przekazano część dowodów, ale np. nie przekazano znalezionej amunicji. W 2001 roku IPN podawał, że do badań na potrzeby śledztwa przekazano blisko sto łusek, nabojów i łódek od karabinów odnalezionych w czasie prac ekshumacyjnych w Jedwabnem.
Według informacji uzyskanych przez PAP w muzeum w Gdańsku, jest jeszcze za wcześnie by konkretnie można było powiedzieć, w jaki sposób będą wykorzystane, w celach ekspozycyjnych, dowody ze śledztwa dotyczącego wydarzeń w Jedwabnem. W pierwszym rzędzie przedmioty zostaną poddane konserwacji i zinwentaryzowane.
W lipcu 2002 roku Instytut Pamięci Narodowej podawał w komunikacie o wynikach śledztwa (formalne umorzenie miało miejsce 30 czerwca 2003 roku - PAP), że po zakończeniu postępowania wydana zostanie decyzja "co do posiadanych dowodów rzeczowych", które mają być przekazane do zbiorów muzealnych.
Według ustaleń kilkuletniego śledztwa IPN, 10 lipca 1941 roku w Jedwabnem doszło do masowego zabójstwa nie mniej niż 340 obywateli polskich narodowości żydowskiej. Żydów zgromadzono najpierw na rynku miejskim. Grupa mężczyzn zmuszona została do rozbicia pomnika Lenina, który stał poza rynkiem na skwerku, znajdującym się przy drodze wiodącej w kierunku Wizny.
Następnie, około południa, Żydom kazano dźwigać fragment rozbitego popiersia na rynek, a stamtąd zanieść do stodoły na skraju miasteczka, na drewnianych noszach. Grupa ta mogła liczyć około 40-50 osób. Ofiary z tej grupy zgładzono w nieustalony sposób, a ciała wrzucono do grobu wykopanego wewnątrz stodoły. Na zwłoki w grobie wrzucono części rozbitego popiersia Lenina.
Potem grupę co najmniej 300 osób płci obojga w różnym wieku, po zamknięciu we wnętrzu stodoły, spalono żywcem, przy czym - jak podawał IPN - "dokonywano uprzednio także pojedynczych zabójstw w bliżej nieustalonych okolicznościach".
Śledztwo umorzono z powodu nie wykrycia innych żyjących sprawców zbrodni niż ci, którzy wcześniej zostali osądzeni przez polski wymiar sprawiedliwości. "Przyjąć można, że zbrodnia w Jedwabnem została dokonana z niemieckiej inspiracji. Co do udziału polskiej ludności w dokonaniu zbrodni, należy przyjąć, iż była to rola decydująca o zrealizowaniu zbrodniczego planu" - podawał wówczas IPN w komunikacie o wynikach śledztwa. (PAP)
rof/ ls/