Akredytowani w Mińsku dyplomaci z państw UE oraz z USA uczcili we wtorek pamięć straconych przez NKWD ofiar represji politycznych z czasów ZSRR. Według szacunków historyków w bezimiennych zbiorowych grobach w Kuropatach może spoczywać nawet 250 tys. pomordowanych.
Na uroczysku w Kuropatach obecni byli ambasadorowie Polski, Litwy, Łotwy, Estonii, Czech, Węgier, Rumunii, Bułgarii, Włoch, Niemiec, Francji, Holandii, Wielkiej Brytanii, Szwecji, a także UE i USA.
Dyplomaci zapalili znicze i złożyli kwiaty przed symbolicznymi upamiętnieniami w lesie w Kuropatach, gdzie od lat 30. ubiegłego wieku do początku wojny niemiecko-sowieckiej rozstrzeliwano niewinnie skazanych ludzi, uznanych za wrogów ZSRR.
Według różnych szacunków w zbiorowych dołach śmierci w Kuropatach mogą znajdować się szczątki nawet 250 tys. ofiar. Spoczywają tam obywatele różnych narodowości, oprócz Białorusinów to m.in. Polacy, Rosjanie, Żydzi, Litwini.
Uroczysko w Kuropatach ma status państwowego zabytku, ale nie stworzono tam dotąd oficjalnego miejsca pamięci. Prezydent Alaksandr Łukaszenka nigdy nie odwiedził Kuropat.
Chociaż historycy szacują, że w latach 1917-1953 ofiarami represji politycznych na terenie BSRR było od 600 tys. nawet do 1,5 mln ludzi, współczesna Białoruś nie wprowadziła do państwowego kalendarza ich upamiętnienia.
Społeczeństwo obywatelskie i środowiska opozycyjne obchodzą co roku 29 października nieoficjalny Dzień Pamięci Ofiar Represji Politycznych.
Z Mińska Justyna Prus (PAP)
just/ jo/ mal/