IPN przypomina o tragicznych losach tysięcy Polaków, którzy po agresji Sowietów na Polskę w 1939 r. zostali w latach 1940-41 brutalnie zesłani m.in. na północ Rosji, na Syberię oraz do zależnego od Moskwy Kazachstanu. Eksperci Instytutu przedstawili publikację „Sztuka przetrwania”.
"17 września 1939 roku rozpoczęła się agresja Związku Sowieckiego na Polskę; te działania przyniosły wiele nieszczęść i zbrodni dla narodu polskiego, o wielu z nich wiemy coraz więcej jak chociażby o zbrodni katyńskiej. Miało miejsce wiele innych zbrodni, a także represji polegających na pozbawieniu dobytku i deportowaniu z miejsc, w których ludzie zamieszkiwali" - powiedział wiceprezes IPN Mateusz Szpytma w piątek w Warszawie prezentując na briefingu prasowym publikację "Sztuka przetrwania".
W przyszłym tygodniu - jak przypomniał - 10 lutego minie 80. rocznica pierwszej z czterech masowych deportacji polskich obywateli w głąb Związku Sowieckiego, które przeprowadziła NKWD. Sowieci, którzy od 17 września 1939 r. okupowali wschodnie tereny II Rzeczypospolitej chcieli w ten sposób pozbyć się polskich obywateli mających do nich wrogi stosunek. Pierwsza wywózka była największa - ok. 140 tys. osób - i najbardziej tragiczna pod względem liczby ofiar.
W czasie kolejnej deportacji 13 i 14 kwietnia 1940 r. wywieziono rodziny "wrogów ustroju", najczęściej kobiety i dzieci, w tym m.in. krewnych ofiar zbrodni katyńskiej z wiosny 1940 r., co - w ocenie pionu śledczego IPN - jednoznacznie świadczy o ludobójczym charakterze sowieckiej operacji. W sumie - jak podał IPN - w kwietniu 1940 r. na Wschód funkcjonariusze NKWD deportowali ok. 61 tys. polskich obywateli.
Wiceprezes IPN dodał też, że w sprawie masowych deportacji polskich obywateli na Wschód, które określił jako zbrodnie komunistyczne, prokuratorzy Komisji Ścigania prowadzą śledztwa, a historycy Instytutu badania naukowe. "Mamy także badania porównawcze (...) za kilka miesięcy ukaże się książka pokazująca porównanie tych dwóch okupacji - okupacji niemieckiej i okupacji sowieckiej" - dodał Szpytma.
Opracowanie pt. "Sztuka przetrwania. Deportacje sowieckie z powiatu bielskiego 1940-1941. Relacje zesłańców", którą wiceprezes IPN określił nie jako "stricte naukową", ale mogącą służyć nauczycielom "w przybliżaniu wiedzy o tych strasznych deportacjach" zawiera 12 relacji osób deportowanych w latach 1940-1941. "To bardzo wstrząsające relacje nie tylko pokazujące deportacje Polaków, bo musimy pamiętać, że represjami zostały dotknięte inne narodowości zamieszkujące Kresy. Zostali dotknięci Białorusini, Ukraińcy, Żydzi, oczywiście w największym zakresie dotknęło to Polaków, ale bardzo wiele osób było deportowanych, zwłaszcza w trzeciej deportacji osób chociażby narodowości żydowskiej" - mówił.
"To, że tymi deportacjami byli objęci i Polacy i Białorusini i Ukraińcy i Żydzi zadaje też kłam tej propagandzie, która była stosowana w roku 1939, i która jest dzisiaj powtarzana jakoby wojska sowieckie wkraczały do Polski po to, żeby ochronić tę ludność przed zbrodniami czy wziąć ją w opiekę. Nic takiego nie miało miejsca; lata 1939-41, bo to jest ten czas okupacji sowieckiej, było to jedno pasmo wielkich nieszczęść i zbrodni na ludności zamieszkującej te tereny" - dodał Szpytma.
Publikacja, którą opracował Wojciech Konończuk, ekspert z Ośrodka Studiów Wschodnich w Warszawie, który specjalizuje się w problematyce krajów z obszaru byłego Związku Sowieckiego, jest świadectwem dramatu obywateli II Rzeczypospolitej z wszystkich warstw społecznych. Represjami sowieckiej Rosji w latach II wojny światowej dotkniętych było bowiem tysiące polskich rodzin, m.in. ziemian, wojskowych, policjantów, leśników, kolejarzy, kupców żydowskich, nauczycieli, rzemieślników oraz zamożnych i biednych chłopów - także niezależnie od wyznania: katolików, prawosławnych i wyznawców religii mojżeszowej.
"Trafiliśmy do takiego zakątka, gdzie ludzie umierają z głodu i chłodu. Ile tam zostało Polaków i nie-Polaków! Ile tam mogił! Jak przyjdzie malaria czy tyfus, a człowiek nie ma co jeść, to od razu szanse na przeżycie spadają" - to fragment jednej z relacji z najnowszej publikacji IPN dotyczących okoliczności represji i deportacji obywateli II Rzeczypospolitej Polskiej w głąb Związku Sowieckiego.
Dr hab. Sławomir Kalbarczyk, który kieruje pracami Wydziału Historii Polski do 1945 r. w Biurze Badań Historycznych IPN zwrócił uwagę na zasadę odpowiedzialności zbiorowej, którą przy deportacjach realizowały władze sowieckie. Przypomniał, że "deportacja lutowa" objęła osadników wojskowych i służbę leśną wraz z rodzinami. "Osoba uważana za przeciwnika politycznego jest represjonowana, ale z nim represjonowana jest cała rodzina" - powiedział Kalbarczyk.
Historyk przypomniał też, że decyzja o deportacji zapadła z inicjatywy szefa NKWD Ławrientija Berii w grudniu 1939 r.; zaakceptowało ją sowieckie politbiuro z Józefem Stalinem na czele. Przypomniał też okrutne warunki wywózki. "W zimie z 1939 na 1940 rok panowały straszliwe mrozy, drzewa pękały, minus 35 stopni panowały. I w takich właśnie warunkach 10 lutego na w ogóle nie spodziewającą się niczego ludność spadła ta akcja deportacyjna, czyli funkcjonariusze NKWD zaczęli walić nad ranem do drzwi i wywlekać ludzi dając dosłownie kilka minut na spakowanie się i władować na sanie, a potem do bydlęcych wagonów" - opowiadał. Przypomniał też, że po zesłaniu polscy obywatele pracowali m.in. przy wyrębie lasów; umierały zaś najczęściej dzieci i osoby starsze.
Od 10 lutego 1940 r. do czerwca 1941 r. władze Związku Sowieckiego, okupującego tereny II Rzeczypospolitej, zorganizowały cztery wywózki na Wschód obywateli polskich różnych narodowości. Pierwsza z nich objęła głównie rodziny urzędników państwowych, m.in. sędziów, prokuratorów, policjantów, leśników, a także wojskowych, w tym uczestników wojny polsko-bolszewickiej, i właścicieli ziemskich. Wywożeni trafiali do północnych regionów ZSRS, w okolice Archangielska oraz do Irkucka, Kraju Krasnojarskiego i Komi. Pierwsza wywózka była największa - ok. 140 tys. osób - i najbardziej tragiczna pod względem liczby ofiar.
W czasie drugiej deportacji 13 i 14 kwietnia 1940 r. wywożono rodziny wrogów ustroju: urzędników państwowych, wojskowych, policjantów, służby więziennej, nauczycieli, działaczy społecznych i kupców. W sumie - jak podał IPN - 61 tys. osób. W tej liczbie aż 80 proc. stanowiły kobiety i dzieci. Trzecia deportacja od maja do lipca 1940 r. objęła głównie uchodźców z centralnej i zachodniej Polski, którzy znaleźli się na terenach okupowanych przez Związek Sowiecki. Było ich ponad 80 tysięcy. "W czasie ostatniej - czwartej wywózki w maju i czerwcu 1941 roku na wschód wywieziono kolejne 85 tysięcy Polaków - głównie inteligencję i rodziny osób aresztowanych przez NKWD w czasie drugiego roku sowieckiej okupacji" - podał Instytut.
Całkowita liczba obywateli polskich wywiezionych w głąb Związku Sowieckiego budzi jednak spory historyków. Biorąc pod uwagę źródła NKWD w latach 1940-1941 w ramach czterech masowych operacji deportowano kilkaset tysięcy obywateli polskich - według dr hab. Sławomira Kalbarczyka z IPN liczba ta wynosi ok. 320-330 tys. osób. Z kolei polskie środowiska sybirackie podają wyższe szacunki. Związek Sybiraków przed kilku laty oceniał, że w ramach czterech zsyłek na Wschód wywieziono 1,3 mln polskich obywateli, z których zginął co trzeci.
Norbert Nowotnik (PAP)
nno/ pat/