Na internetowym portalu z materiałami z archiwów ministerstwa obrony Rosji, historycy IPN odnaleźli sowieckie dokumenty opisujące przebieg tzw. obławy augustowskiej - poinformował we wtorek białostocki oddział Instytutu Pamięci Narodowej.
Historycy IPN odnaleźli na stronach internetowych, gdzie publikowane są od maja ub. roku archiwalia ministerstwa obrony Rosji, kilka tysięcy stron dokumentów związanych z obławą augustowską, czyli przeprowadzoną przez sowietów w lipcu 1945 roku akcją wobec niepodległościowego podziemia.
To dokumenty dotyczące działalności 50. Armii III Frontu Białoruskiego Armii Czerwonej. Kilkaset fotokopii zostało już przetłumaczonych. Prowadzący śledztwo w sprawie obławy prokurator pionu śledczego IPN w Białymstoku Zbigniew Kulikowski ma też opinię specjalnie powołanego biegłego historyka, który ocenił, iż dokumenty są autentyczne.
Kulikowski mówił na wtorkowej konferencji prasowej, że teraz zamierza zwrócić się do strony rosyjskiej o nadesłanie tych dokumentów. Podkreślił, że są tam dane o konkretnych dowódcach i żołnierzach, którzy brali udział w obławie augustowskiej, stąd potrzeba ustalenia - także z pomocą Rosjan - czy te osoby żyją i gdzie mieszkają.
Wcześniej IPN już kilka razy zwracał się w tym śledztwie o pomoc prawną do strony rosyjskiej, ale nigdy nie uzyskał pozytywnej odpowiedzi.
"Te dokumenty są niesłychanie ważne. Mamy cały plan tej zbrodniczej akcji, zbrodni przeciwko ludzkości, która została zaplanowana i - z punktu widzenia prawa karnego - popełniona w zamiarze bezpośrednim zabójstwa ludzi tylko dlatego, że ci ludzie mieli inne przekonania polityczne. A taki czyn nigdy nie ulega przedawnieniu" - dodał prok. Kulikowski.
Zbigniew Kulikowski: Mamy cały plan tej zbrodniczej akcji, zbrodni przeciwko ludzkości, która została zaplanowana i - z punktu widzenia prawa karnego - popełniona w zamiarze bezpośrednim zabójstwa ludzi tylko dlatego, że ci ludzie mieli inne przekonania polityczne. A taki czyn nigdy nie ulega przedawnieniu.
Dotąd jedynymi takimi dokumentami, którymi dysponowano w śledztwie były szyfrogramy naczelnika Głównego Zarządu Kontrwywiadu "Smiersz" generała Wiktora Abakumowa do Ludowego Komisarza Spraw Wewnętrznych Związku Sowieckich Republik Radzieckich Ławrentija Berii z 21 lipca 1945 r., w którym jest mowa o planie zamordowania 592 osób zatrzymanych w obławie.
Historyk IPN w Białymstoku dr Jan Jerzy Milewski mówił, że odkryte dokumenty ilustrują przebieg operacji wojskowej. Potwierdzają one m.in., pojawiające się już wcześniej informacje, że w działaniach sowieckich wobec niepodległościowego podziemia wzięło udział ok. 40 tys. żołnierzy.
"To świadczy o tym, jak poważnie ta operacja była traktowana przez stronę sowiecką" - mówił Milewski. Dodał, że dokumenty pozwalają poznać obszar obławy, zwłaszcza - gdzie zaczynały się działania od strony białoruskiej i litewskiej.
Są też szczegóły operacji, w tym kluczowej potyczki zbrojnej, która miała miejsce nad jeziorem Brożane. Np. właściwa data i miejsce tej bitwy - doszło do niej 15 lipca 1945 roku (wcześniej przyjmowano datę 12 lipca) i trwała kilka godzin.
Obława augustowska jest największą niewyjaśnioną zbrodnią popełnioną na Polakach po II wojnie światowej. W odkrytych dokumentach sowieckich nazywana jest "operacją przeczesywania lasów", skierowaną przeciwko Armii Krajowej, a także podziemiu litewskiemu. Objęła teren o powierzchni blisko 3,5 tys. km kwadr.
"Znamy mechanizm, jeśli chodzi o przebieg obławy augustowskiej, znamy zasięg, znamy nazwiska" - mówiła dyrektor oddziału IPN w Białymstoku Barbara Bojaryn-Kazberuk. Omawiała jeden z odkrytych raportów, z którego wynika, iż zatrzymane były nie 592 osoby, jak dotąd przyjmowano, ale 611.
Barbara Bojaryn-Kazberuk: Chyba nic już bardziej nie świadczy o tym, szczególnie biorąc pod uwagę dane z tych dokumentów, jak wyglądało wyzwolenie w roku 1945, kiedy jednostki frontowe obcego państwa, regularne wojsko, regularna armia, prowadzi działania na terenie innego państwa.
"Nie kończymy poszukiwań i szczegółowej analizy tych dokumentów (…). Chyba nic już bardziej nie świadczy o tym, szczególnie biorąc pod uwagę dane z tych dokumentów, jak wyglądało wyzwolenie w roku 1945, kiedy jednostki frontowe obcego państwa, regularne wojsko, regularna armia, prowadzi działania na terenie innego państwa" - dodała.
Okoliczności zbrodni i miejsce (lub miejsca) pochówku ofiar obławy wciąż są jednak niewyjaśnione, stąd ustalenie dokładnej liczby i tożsamości ofiar, a także odnalezienie ich grobów jest jednym z głównych celów śledztwa IPN.
Prok. Kulikowski powiedział dziennikarzom, że gotowa jest, przygotowana dla potrzeb śledztwa, opinia biegłych z zakresu kartografii, którzy analizowali powojenne zdjęcia lotnicze. Wskazali oni ponad 60 miejsc na terytorium Białorusi, które potencjalnie mogą być jamami grobowymi. Większość z nich - w okolicach miejscowości Kalety. Po stronie polskiej jest kilkanaście takich miejsc.
Dodał, że w tej sytuacji będzie skierowany do strony białoruskiej wniosek o pomoc w sprawdzeniu przez archeologów tych miejsc. "Mam nadzieję, że strona białoruska nam pomoże, a polski prokurator będzie dopuszczony do tych czynności jako obserwator" - dodał prokurator. Trwa kwerenda na Litwie, po niej ma być skierowany wniosek o pomoc prawną także do strony litewskiej.
IPN ponowił we wtorek apel do rodzin ofiar obławy, o przekazywanie materiału do badań porównawczych DNA. Baza takich próbek jest tworzona do potencjalnej identyfikacji ofiar, gdyby udało się odkryć miejsca ich pochówków. (PAP)
rof/ pz/