Z powodu śmierci gen. Wojciecha Jaruzelskiego, pion śledczy IPN umorzył śledztwo przeciw niemu, dotyczące wydania polecenia zestrzelenia polskiego samolotu An-2 nad Czechosłowacją w 1975 r. Uciekał nim na Zachód Dionizy B., który zginął.
Jak poinformował w poniedziałek naczelnik pionu śledczego oddziału IPN w Warszawie prok. Marcin Gołębiewicz, postanowienie to zapadło 20 czerwca.
Ujawnił, że generał "był podejrzany o to, że w lipcu 1975 r., jako Minister Obrony Narodowej, działając w zamiarze zestrzelenia przez samoloty wojskowe Czechosłowacji polskiego samolotu cywilnego An-2, pilotowanego przez Dionizego B., nakłaniał do tego, za pośrednictwem oficera dyżurnego Centralnego Stanowiska Dowodzenia Wojsk Obrony Powietrznej Kraju, dowodzących na Centralnym Stanowisku Dowodzenia 7. Armii Obrony Przeciwlotniczej Czechosłowacji". Według IPN Jaruzelski przewidywał i godził się na to, iż pilot poniesie śmierć.
Jaruzelski "był podejrzany o to, że w lipcu 1975 r., jako Minister Obrony Narodowej, działając w zamiarze zestrzelenia przez samoloty wojskowe Czechosłowacji polskiego samolotu cywilnego An-2, pilotowanego przez Dionizego B., nakłaniał do tego, za pośrednictwem oficera dyżurnego Centralnego Stanowiska Dowodzenia Wojsk Obrony Powietrznej Kraju, dowodzących na Centralnym Stanowisku Dowodzenia 7. Armii Obrony Przeciwlotniczej Czechosłowacji".
Prok. Gołębiewicz napisał, że w efekcie tego dowódca Obrony Przeciwlotniczej CSRS gen. Josef Marusak wydał sprzeczny z wytycznymi do walki z naruszycielami przestrzeni powietrznej kraju, obowiązującymi od 16 stycznia 1972 r., rozkaz zestrzelenia polskiego samolotu. Uległ on zniszczeniu po upadku na ziemię w pobliżu miejscowości Kuty, a Dionizy B. poniósł śmierć.
IPN uznał, że stanowiło to przekroczenie uprawnień służbowych na szkodę Dionizego B. oraz naruszenie praw człowieka wobec jednostki. IPN kwalifikował ten czyn jako komunistyczną zbrodnię zabójstwa - za co groziło nawet dożywocie.
W śledztwie przeprowadzono wszechstronną kwerendę archiwalną w zbiorach IPN, która pozwoliła m.in. na analizę istotnych materiałów operacyjnych wytworzonych przez b. SB w stosunku do pokrzywdzonego. Uzyskano, w ramach pomocy prawnej, komplety akt postępowań karnych, jakie w sprawie śmierci Dionizego B. przeprowadziły władze Republiki Słowacji i Republiki Czech. Przesłuchano żyjących członków komisji powypadkowych, zarówno państwowej, powołanej bezpośrednio po zdarzeniu, jak i tej w przedsiębiorstwie, w którym był zatrudniony pokrzywdzony.
W 2009 r. Jaruzelski oświadczył, że nie pamięta sprawy - którą przypomniała wtedy czeska prasa, pisząc, że zgodę na zestrzelenie miał wydać właśnie Jaruzelski. "Zupełnie niezrozumiałe są adresowane do mnie medialne +sensacje+" - mówił. "A w ogóle jak można odnosić do MON rzekomo polską decyzję o zestrzeleniu owego samolotu? Ani pilot nie był osobą wojskową, ani samolot An-2 nie należał do lotnictwa sił zbrojnych" - oświadczył Jaruzelski, podkreślając, że "zależy mu na pilnym wyjaśnieniu tej sprawy".
Praski dziennik "Mlada fronta Dnes" pisał wtedy, że "ówczesne organy władzy próbowały sprawę wyciszyć i przedstawić jako awarię. W dokumentacji używa się pojęć +katastrofa+, +upadek samolotu+, czy +wypadek+". Według czeskiej gazety, pilot, który zestrzelił samolot, wiedział, że rozkaz został wydany wbrew prawu i kilkakrotnie upewniał się, czy jest ważny. "Byłem żołnierzem i wypełniałem rozkazy" - powiedział. Po lądowaniu najprawdopodobniej mu przekazano, że zgodę wydał ówczesny polski minister obrony gen. Jaruzelski. Z dokumentacji z tamtego okresu wynika, że dowódcy czechosłowackiej obrony powietrznej konsultowali atak na polski samolot z kolegami w Warszawie, a ci ostatecznie zgodzili się na zestrzelenie - napisał dziennik.
Jaruzelski zmarł 25 maja w wieku 90 lat. Wobec jego śmierci warszawski sąd umorzył już dwa procesy, w których Jaruzelski był oskarżony za wprowadzenie w 1981 r. stanu wojennego oraz za masakrę robotników Wybrzeża w grudniu 1970 r. Obie sprawy były zawieszone od 2011 r. z powodu złego zdrowia podsądnego. (PAP)
sta/ itm/ jra/