Ok. 200 piechurów wyruszyło w sobotni ranek z krakowskich Oleandrów w 51. Marszu Szlakiem I Kompanii Kadrowej. Na dalszych etapach drogi będą dołączać kolejni uczestnicy, by w piątek wspólnie dotrzeć do Kielc.
Patronem honorowym marszu jest prezydent Rzeczpospolitej Polskiej Andrzej Duda. List w jego imieniu odczytał podsekretarz stanu w jego kancelarii Wojciech Kolarski.
Prezydent napisał, że często wraca wspomnieniami do czasów, gdy należał do 5. Krakowskiej Drużyny Harcerzy "Piorun". „Tradycje legionowe i piłsudczykowskie były dla nas niezwykłą inspiracją, szkołą patriotyzmu i siły charakteru. Pamiętam, z jaką powagą i wzruszeniem czciliśmy zawsze rocznicę i godzinę wymarszu Pierwszej Kadrowej. Dlatego bardzo cenię wszelkie inicjatywy, które upamiętniają słynną Kadrówkę – zalążek odrodzonego Wojska Polskiego i formację, z szeregów której rekrutowała się znaczna część elit państwowych II Rzeczypospolitej” – napisał prezydent.
Podkreślił, że marsze szlakiem Kadrówki to hołd oddany żarliwym patriotom, którzy ryzykowali życie dla wielkiej sprawy i dowiedli, że chcieć, to móc. „Chylimy czoła przed wspaniałymi ludźmi czynu, których naśladowały potem kolejne pokolenia polskich bohaterów” – napisał prezydent.
Dodał, że historia marszu Piłsudskiego i jego piechurów skłania do jeszcze innej refleksji – ze słów pieśni „My, Pierwsza Brygada” przebija żal legionistów wobec tych rodaków, którzy nie podzielali wiary w zwycięstwo.
Marsze szlakiem Kadrówki to hołd oddany żarliwym patriotom, którzy ryzykowali życie dla wielkiej sprawy i dowiedli, że chcieć, to móc - podkreślił prezydent Andrzej Duda w liście odczytanym w sobotę przez ministra Wojciecha Kolarskiego. „Chylimy czoła przed wspaniałymi ludźmi czynu, których naśladowały potem kolejne pokolenia polskich bohaterów” – napisał prezydent.
„Mimo to na sierpień roku 1914 patrzymy dzisiaj w perspektywie listopada 1918 roku i całego dwudziestolecia międzywojennego. Pamiętamy, że również w miejscowościach, w których legionową szarą piechotę witały zamykane okiennice, odżyła później Rzeczpospolita ofiarnych patriotów, silna pracą i aktywnością społeczną swoich obywateli. Że narodziła się więź wspólnego państwa pojmowanego jako wspólne dobro – co już w roku 1920 zaowocowało wspaniałym zwycięstwem nad bolszewicką nawałą” – napisał Andrzej Duda.
„Jestem przekonany, że wnioski z tamtych wydarzeń oraz przesłanie o narodowej jedności – jedności, która wyrasta ponad dawne spory, która kieruje naszą energię ku działaniom twórczym, pozytywnym – pozostają aktualne po dziś dzień” – dodał prezydent i życzył piechurom oraz wszystkim Polakom umocnienia ducha patriotycznego, dumy z tradycji i dokonań polskiego oręża oraz wiary w pomyślną przyszłość naszej ojczyzny.
Z kolei prezydent Krakowa Jacek Majchrowski zwrócił uwagę na losy 165 kadrowiczów – część z nich wiodła po wojnie normalne życie, ale ok. połowy z nich zginęło walcząc o wolną Polskę.
„To byli ludzie, którzy szli walczyć o niepodległą Polskę ze świadomością, że narażają swoje życie" - mówił Majchrowski.
Piechurom 51. Marszu życzył, aby „zwyciężyli sami ze sobą”, bo trasa jest długa i trudna. „Ta droga do Kielc była dosyć uciążliwa, ludność nie była pozytywnie nastawiona do +kadrowiaków+. Ale wszystko się udało, zwyciężyli w walce o Polskę i zwyciężyli sami z sobą” – podkreślił prezydent Krakowa.
W sobotę piechurzy wyruszyli w deszczu. Zgodnie z przesyłanymi zgłoszeniami najstarszym uczestnikiem marszu jest Michał Bąk - rocznik 1930, a najmłodszym dwuletni Aleksander Pawlik.
„W marszu biorą udział członkowie organizacji strzeleckich, żołnierze, ale chyba największą jego siłą jest pierwszy pluton, grupujący cywilne osoby z całego kraju, których łączy wspólna pasja przeżywania historii, a jednocześnie są to osoby, które w swoich środowiskach są animatorami wielu działań związanych z propagowaniem historii. Jak sami opisują: tu podczas Kadrówki +ładują akumulatory+ do działań na swoim terenie” – poinformował komendant tegorocznego marszu Dionizy Krawczyński.
14-letnią Monikę Muszyńską do udziału w Marszu namówiła babcia, która też – z kijkami do nordic walking – zamierza przejść trasę do Kielc. „Traktuję ten marsz jak przygodę. Myślę, że nie będzie łatwo, ale damy radę” – powiedziała Monika.
W mundurze wojskowym drogę przejdzie 76-letni Adam Barnac z Łańcuta. „Najbardziej obawiam się upałów. Rok temu temperatura sięgała 36 st. C. Ale damy radę. Idę dla ukochanego marszałka Piłsudskiego. Będę maszerował dokąd dam radę, a mam nadzieję dożyć 90 lat” – mówił PAP Barnac.
Z Krakowa piechurzy dotrą do Michałowic – tu złożą kwiaty przed obeliskiem w miejscu, gdzie 6 sierpnia 1914 r. strzelcy obalili słup graniczny między zaborami austriackim i rosyjskim. Tu też dołączy do marszu kawaleria, która od lat uświetnia uroczystości na trasie przemarszu. Na trasie Marszu są też m.in. Słomniki, Miechów, Książ Wielki, Wodzisław, Jędrzejów, Chęciny.
Oprócz prezydenta Polski honorowym patronem Marszu jest Karolina Kaczorowska - małżonka ostatniego prezydenta RP na uchodźstwie, Ryszarda Kaczorowskiego.
Kompania, która liczyła ponad 160 żołnierzy z podległych Józefowi Piłsudskiemu oddziałów Związku Strzeleckiego i Drużyn Strzeleckich, wyruszyła z Krakowa na ziemie zaboru rosyjskiego w nocy z 5 na 6 sierpnia 1914 r.
O godz. 9.45 żołnierze Kadrówki obalili słupy graniczne państw zaborczych w Michałowicach i po wyzwoleniu z rąk rosyjskich Słomnik, Miechowa, Jędrzejowa i Chęcin, dotarli 12 sierpnia do Kielc. Po kontruderzeniu Rosjan polskie oddziały wycofały się z Kielc, ale ponownie je zajęły w drugiej połowie sierpnia i stacjonowali w mieście do 10 września 1914 r.
Choć wymarsz Kadrówki był w sensie militarnym epizodem, to zdaniem historyków miał znaczenie polityczne, zaznaczając od początku I wojny światowej istnienie "sprawy polskiej". "Kadrówka" była pierwszym od czasów powstania styczniowego regularnym oddziałem Wojska Polskiego. Dała ona początek Legionom Polskim, które przyczyniły się do odzyskania niepodległości w 1918 r.
Pierwszy marsz drużyn strzeleckich z Krakowa do Kielc zorganizowano, dla upamiętnienia tamtych wydarzeń, w 1924 r. i odbywał się on nieprzerwanie do 1939 roku. W PRL przez dziesięciolecia marszów nie było. Tradycję wskrzeszono w 1981 r. (PAP)
bko/ pz/