O publikacji Listy Ładosia zawierającej nazwiska Żydów, którym polscy dyplomaci w Szwajcarii wystawiali podczas II wojny światowej fałszywe paszporty, dając w ten sposób szansę na przeżycie Holokaustu, rozmawiali eksperci w Instytucie Pileckiego w Berlinie.
Po wcześniejszych spotkaniach w Nowym Jorku i Londynie, w berlińskim Instytucie zostanie również zaprezentowana specjalna strona internetowa zatytułowana "Paszporty Życia", passportstolife.pl oferująca treści w trzech językach: niemieckim, angielskim i polskim.
Jak podkreśliła dyrektor Instytutu Pileckiego w Berlinie Hanna Radziejowska, niedzielne spotkanie z udziałem badaczy - Jakuba Kumocha i Moniki Maniewskiej, którzy opowiadają o swojej pracy nad tworzeniem Listy Ładosia - to okazja, by po raz pierwszy w Niemczech przedstawić listę Żydów uratowanych dzięki działaniom grupy polskich dyplomatów z ambasady w Bernie.
"Żydów z Niemiec i Austrii na Liście Ładosia jest 407. Większość z nich przeżyła Holokaust" - podkreśla dr Jakub Kumoch, jeden z autorów prezentowanego w Berlinie opracowania i inicjator przywrócenia pamięci o działaniach polskich dyplomatów, które odbywały się za aprobatą polskiego rządu w Londynie. "Była to prawdopodobnie jedna z największych, jeśli nie największa, operacja dyplomatyczna ratowania niemieckich Żydów z Zagłady" - zaznacza Kumoch, były ambasador RP w Szwajcarii, a obecnie w Turcji.
W spotkaniu wziął udział Uri Strauss, który opowiedział o swojej historii ocalenia z Holokaustu. Jego rodzicom, niemieckim Żydom mieszkającym w czasie wojny w Amsterdamie, udało się zdobyć jeden z paragwajskich paszportów, które dostarczyli polscy dyplomaci w Szwajcarii. W ten sposób Straussowie uniknęli wywózki do obozu zagłady.
"Z samych Niemiec na +Liście Ładosia+ są nazwiska 194 niemieckich Żydów uratowanych przez polskich dyplomatów, wśród nich m.in. Hanneli Goslar (przyjaciółki Anny Frank), Ursuli Borchard i jej syna Kalmana, a także urodzonej w Berlinie matki brytyjskiego publicysty i członka Izby Lordów Daniela Finkelsteina" - podkreślono podczas niedzielnej prezentacji.
"Rząd Polski wiedział, że Ładoś fałszuje paszporty również dla obywateli Niemiec. Względy humanitarne wzięły górę nad biurokratyzmem, który kazałby ograniczyć akcję do polskich obywateli. Wkrótce pojawi się podobna lista holenderska i czesko-słowacka" – zapowiada Monika Maniewska z Instytutu Pileckiego, współautorka naukowego opracowania Listy Ładosia.
Publikacja Listy Ładosia w języku angielskim i jej prezentacja za granicą we współpracy z ważnymi organizacjami żydowskimi to kolejny krok w popularyzacji zagadnienia udziału polskich dyplomatów w ratowaniu Żydów od Zagłady. Ma ona też ogromny wpływ na postęp w badaniach nad aktualizacją listy. Dzięki szerokiemu odzewowi społecznemu, w ciągu dwóch miesięcy od wydania Listy Ładosia w języku polskim, udało się ustalić losy ponad 50 osób. Archiwiści z Instytutu Pileckiego otrzymują sygnały z całego świata o kolejnych nieznanych historiach.
Wydana przez Instytut Pileckiego książka jest efektem badań zainicjowanych i nadzorowanych przez Jakuba Kumocha. To dzięki jego staraniom została przypomniana działalność tzw. grupy Ładosia składającej się z dyplomatów z poselstwa RP w Szwajcarii i działającej pod kierunkiem Aleksandra Ładosia. Dostarczając osobom narodowości żydowskiej fałszywe paszporty państw Ameryki Łacińskiej, polscy dyplomaci przyczynili się do uratowania tysięcy z nich przed śmiercią w obozach zagłady.
Publikację z udokumentowanymi nazwiskami ponad 3250 osób w połowie grudnia 2019 roku wydano po polsku, pod koniec lutego po raz pierwszy przedstawiono tę pracę w wersji anglojęzycznej. Polski poseł w Bernie Aleksander Ładoś, jego dyplomaci oraz ich żydowscy partnerzy próbowali ocalić życie od 8 do 10 tys. osób. Spośród nich przeżyło w różnych okolicznościach od 2 do 3 tys. Oznacza to, że nazwiska zarówno większości ocalonych, jak i większości ofiar nadal są nieznane.
Paszporty i dokumenty poświadczające obywatelstwo - najczęściej Paragwaju, ale także Hondurasu, Haiti i Peru - chroniły ich posiadaczy przed wysłaniem do niemieckich, nazistowskich obozów zagłady. Zamiast tam, trafiali oni do obozów przejściowych, z których mogli zostać uwolnieni w ramach wymiany na niemieckich jeńców. Większość paszportów sfałszował wicekonsul Konstanty Rokicki, ale jak podkreślają badacze, działania tzw. grupy Ładosia były częścią szerszej akcji ratowania Żydów prowadzonej za wiedzą i na polecenie Rządu RP na Uchodźstwie. (PAP)
mars/ ap/ drag/
arch.